MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bój to nie był ostatni

Redakcja
Dwaj Rosjanie pojawili się w gabinecie pierwszego sekretarza PZPR Rakowskiego z walizką pieniędzy na początku stycznia 1990 roku.

Anna Zechenter: NIEPRZEDAWNIONE

Gospodarz o nic nie pytał i zaniósł ponad milion dolarów oraz 500 mln złotych na zaplecze. Owszem, miesiąc wcześniej napomknął Gorbaczowowi o opłakanej sytuacji finansowej partii. O zapomodze nikomu się nie zająknął, bo był "zaprzątnięty przygotowaniami do XI zjazdu PZPR". Ta rozwiązała się w nocy 29 stycznia 1990, zaś jej trzon powołał prawną spadkobierczynię, SdRP, z Aleksandrem Kwaśniewskim na czele.
Były "pierwszy" kupił szafę pancerną i zabrał ponad milion dolarów do domu. "Przez jakiegoś dziennikarza" przekazał, że część czeka na odbiór. Dwóm przysłanym Sowietom wręczył 632 tysiące dolarów i 500 mln złotych, "otrzymując ręczne pokwitowanie". Tyle zeznał Rakowski o sowieckich funduszach na rozruch politycznych i gospodarczych przedsięwzięć aparatu byłej PZPR w III RP.
Po odtajnieniu dokumentów w 2006 roku okazało się, że Rakowski wcale nie był sam z sowieckimi wysłannikami; towarzyszyli mu Leszek Miller, Wło-dzimierz Tychmanowicz i Aleksander Borowicz, którzy widzieli przeliczanie pieniędzy. Wiadomo też, że w pierwszej połowie 1990 roku sprawy przyjęły błyskawiczny obrót: dzień po upadku PZPR ministrowi Mieczysławowi Wilczkowi towarzysze kazali "zabezpieczyć" partyjny majątek. Wiesław Huszcza, były skarbnik PZPR i nowy SdRP, już w kwietniu pojechał do Moskwy z informacją, że "udało się włożyć w spółki akcyjne część środków byłej PZPR: 6 mln dolarów i 4 miliardy złotych", bowiem "jedynym wyj-ściem z trudnej sytuacji finansowej jest rozwijanie działalności gospodarczej z partnerami zagranicznymi i przerzucanie części środków za granicę". Miesiąc później Miller poleciał w interesach do Moskwy z Tadeuszem Iwińskim i Januszem Zemke.
Na początku lat 90. ludzie z PZPR założyli wiele spółek, które dzięki zręcznym manipulacjom przejmowały za bezcen państwowe mienie. Mnożyły się firmy wyrosłe z kapitału komunistów, takie jak Agencja Gospodarcza, założona jeszcze w 1989 r. przez Millera i Wilczka - tzw. spółka matka dla około 80 innych spółek, Bank Inicjatyw Gospodarczych, Bank Wschodni, Bona, Ecopart SA czy towarzystwo ubezpieczeniowe Polisa. W Radach Nadzorczych zasiadali: Miller, Huszcza, Kwaśniewski, Sekuła, Wilczek, ich żony i szwagrowie.
Minęło kilka lat. Niektórzy drugoplanowi bohaterowie afery rublowej weszli w światła rampy, by wspomnieć choćby Wilczka, byłego wiceprezesa polsko-japońskiej spółki Polnippon (dla nikogo nie było tajemnicą, że firmy takie zakładała bezpieka do przepompowania kapitału na własne konta), dziś wymienianego w setce najbogatszych Polaków, uhonorowanego w 2008 roku przez Centrum Adama Smitha tytułem "Jego Przedsiębiorczości". Zeuropeizował się Iwiński - zamiast do Moskwy jeździ do Strasburga jako wiceprzewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Zemke, poseł Lewicy, porzucił internacjonalizm i przewodniczy Komisji Obrony Narodowej RP.
Prokurator Janusz Regulski, który w 1993 roku umorzył śledztwo w sprawie pożyczki, został znaleziony dwa lata temu z kulą w głowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski