W Oświęcimiu wciąż nie mogą przeboleć porażki pod Wawelem. Po raz drugi Unia zagrała z „Pasami” bardzo dobry mecz, ale gorsza była w detalach.
– Po dwóch wygranych znowu zeszliśmy z lodu pokonani – żałuje trener Josef Dobosz. – Brakuje nam serii zwycięskich spotkań, żeby oderwać się od ekip konkurujących z nami do gry w pierwszej „szóstce”, czyli Naprzodu Janów i Orlika Opole. Nie mogę mieć do chłopców zastrzeżeń. Zostawili serce na lodzie, a tego od nich oczekuję.
Oświęcimianie mieli żal do arbitra o zaliczenie rywalom drugiej bramki, ich zdaniem – kluczowej dla dalszego przebiegu gry. McCauley w polu bramkowych dopiero za trzecim razem wepchnął krążek do siatki. –_ Obejmując dwubramkowe prowadzenie, w __ciągu kilkudziesięciu sekund, gospodarze zyskali komfort gry – _mówi Dobosz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?