Antoni Dziok, kierownik drużyny Szreniawy: - Przystąpiliśmy do tego meczu w osłabionym składzie, przy czym braki kadrowe widoczne były praktycznie w każdej formacji. Występujący w bramce Krzysiek Gawąd popełnił błąd przy pierwszym golu, wybijając piłkę podał ją bowiem wprost pod nogi gracza Sandecji II. W obronie widoczny był brak Tomka Makowskiego, a w pomocy zabrakło Mariusza Burasa (w dodatku obaj Ukraińcy po udanym początku rundy, teraz wyraźnie mają "dołek"). Na domiar złego, grający w ataku Marcin Motak rano uczestniczył w turnieju halowym; nic więc dziwnego, że w jego poczynaniach widoczny był brak świeżości, w konsekwencji czego trzeba było go zmienić. W tej sytuacji wyróżnić trzeba Radka Nowaka, który rozegrał jedno z lepszych spotkań, dobry mecz zagrali także Mirek Dzieński oraz Szczepan Goryczko. W trzech, czy czterech, meczu nie da się jednak wygrać. W drugiej połowie, gospodarze szybko strzelili nam drugą bramkę, a potem wykorzystując szybkość swoich napastników nastawili się głównie na grę z kontry. My próbowaliśmy natomiast zmienić niekorzystny wynik, nasze ataki przypominały jednak przysłowiowe bicie głową w mur.
(STM)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?