Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brał haracz i przynosił szczęście

WARS
W roli Lajkonika po raz 23. wystąpił pracownik krakowskich wodociągów Zbigniew Glonek Fot. Anna Kaczmarz
W roli Lajkonika po raz 23. wystąpił pracownik krakowskich wodociągów Zbigniew Glonek Fot. Anna Kaczmarz
TRADYCJA. Składanie haraczu przez mieszkańców, bicie buławą na szczęście, odtańczone niezliczone krakowiaki i oberki, tak wyglądał wczorajszy uroczysty pochód Lajkonika. Mieszkańcy i turyści chętnie włączali się w barwny korowód, który był nie tylko lekcją historii i tradycji, ale także okazją do dobrej zabawy.

W roli Lajkonika po raz 23. wystąpił pracownik krakowskich wodociągów Zbigniew Glonek Fot. Anna Kaczmarz

Wczoraj na kilkanaście godzin w mieście władzę przejął orszak Lajkonika. Korowód zgodnie z tradycją ruszył równo w południe spod siedziby Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w stronę klasztoru Norbertanek. - Błogosławieństwo buławą, którego udziela lajkonik to gwarancja szczęścia. Przychodzimy na rozpoczęcie pochodu z żoną od wielu lat. Widząc tyle młodzieży cieszymy się, że tradycja nadal jest żywa i łączy pokolenia - mówił Marek Wierzbicki, mieszkaniec ul. Kraszewskiego. Na długo przed oficjalnym wymarszem ludzi przybywało. Ten szczególny dzień pokazał, że jest to święto kultywowane przez całe rodziny. - Uczestniczę w pochodzie po raz 45., a po raz 15. jako chorąży świty Lajkonika. Do moich obowiązków należy ustawianie szyku oraz asysta w trakcie tańca z chorągwią - tłumaczył Stefan Marcinkowski, zanim kolorowy i głośny orszak wyruszył w drogę.

Na swej trasie Lajkonik nie ominął żadnego przechodnia, sklepu, straganu czy instytucji. Pojawiając się w kolejnych miejscach witany był z entuzjazmem i radością. - Dwa uderzenia buławą to szansa na podwójne szczęście. To wspaniała tradycja i niebywała atrakcja nie tylko dla mieszkańców, ale i turystów - mówiła Agnieszka Kwiatkowska, ekspedientka pierwszego sklepu, który został odwiedzony. Także pracownicy urzędów na trasie przemarszu wychodzili naprzeciw szczęściu niesionemu przez orszak dzielnych flisaków i pomocników lajkonika. - Nasza instytucja mieści się na trasie przemarszu od niemal 20 lat i zawsze z życzliwością witamy Lajkonika. Pracownicy zgodnie twierdzą, że przynosi nam szczęście - opowiadała Jadwiga Zalewa, kierownik laboratorium gleboznawczego.

Na dziedzińcu klasztoru Norbertanek spotkaliśmy Teresę Siedlerową, która od 78 lat regularnie przychodzi witać w tym miejscu Lajkonika. - Tradycja tego pochodu to jeden ze skarbów polskiej kultury. Nawet w trudnych czasach komunizmu udawało się ją kultywować. Pierwszy raz uczestniczyłam w przemarszu jako 3-letnia dziewczynka i od tamtego czasu jestem tu zawsze. Nie wyobrażam sobie by mogłoby mnie tu zabraknąć - opowiadała.

W rocznicę stulecia przyłączenia Zwierzyńca do Krakowa w uroczystości włączyła się także dzielnica, z którą Lajkonik jest nierozerwalnie związany. - Jako wykupny haracz przynieśliśmy lajkonikowi półtora kilograma złotych monet. Mamy nadzieję, że wszystkim mieszkańcom przyniesie on szczęście, w szczególności chroniąc nas przed wielką wodą na Wiśle i Rudawie - mówił Adnrzej Hawranek, przewodniczący zarządu dzielnicy Zwierzyniec.

Sygnałem do dalszej drogi w stronę Starego Miasta był wystrzał z hakownicy przez strzelca orszaku Włodzimierza Wołoszańskiego, który w każdym ważnym punkcie trasy obwieszczał nadejście orszaku. Wieczorem rozradowany korowód dotarł na Rynek Główny, gdzie szczęście miastu na kolejny rok wykupił prezydent Jacek Majchrowski wręczając Lajkonikowi 600 złotych monet haraczu.

(WARS)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski