18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bronisław Wojtyła, kuzyn świętego: Karol spał na sianie i pomagał w polu

Ewelina Sadko
Bronisław Wojtyła ze zdjęciem ze spotkania z Janem Pawłem II w Watykanie w 1990 r. Dał papieżowi miniaturę kapliczki, w której się  modlili
Bronisław Wojtyła ze zdjęciem ze spotkania z Janem Pawłem II w Watykanie w 1990 r. Dał papieżowi miniaturę kapliczki, w której się modlili fot. Ewelina Sadko
Kęty. 90-letni krewny Karola Wojtyły wspomina, jak spędzał dzieciństwo Jan Paweł II. Oraz ostatni list, który dotarł już po śmierci papieża.

Bronisław Wojtyła, 90-latek z Kęt, mówi, że jest prawdziwym szczęściarzem. Nie dość, że bez szwanku wyszedł z wielu opresji i żyje w zdrowiu, to jego anioł stróż ma wyjątkowo mocne "dojścia" do samego Stwórcy. Jego aniołem jest Jan Paweł II, kuzyn, którego w dzieciństwie traktował jak brata. Z wzajemnością. Pan Bronisław spokrewniony jest z Janem Pawłem II w linii dziadków. Jego ojciec i tata papieża to kuzyni pierwszego stopnia pokrewieństwa. Po śmierci rodziców Karol Wojtyła, będąc już studentem, każde wakacje spędzał w Czańcu, w domu rodzinnym Bronisława.

Drewniana chałupka z jedną izbą, kuchnią i sienią stała nad rzeką Domaczką. Dziś już jej nie ma. Zawaliła się też stodoła, w której wiele nocy spędził Karol Wojtyła. - Przyjeżdżał do nas zawsze na całe wakacje - wspomina Bronisław Wojtyła. - Tata był śpiewakiem kościelnym, a Karol jego ulubieńcem. Traktował go jak syna, a on nawet mówił mu "tato" - dodaje z dumą.

Młody Karol uwielbiał spędzać czas na wsi. Nie bał się ciężkiej pracy w gospodarstwie. Kiedy przyszedł czas żniw, palił się do roboty. - Ja pasałem krowy, a on pomagał przy sianie. Nie narzekał nigdy, a jak tylko zapadał wieczór, biegliśmy razem pod kapliczkę przy głównej drodze i razem się modliliśmy - opowiada kuzyn Jana Pawła II.

Po modlitwie Karol wracał do domu. Resztę wieczoru spędzał z "przyszywanym" tatą na rozmowach. Później kładł się do snu. Nie w łóżku. Wolał siano w stodole. - Pachniało wsią i pewnie chciał jak najdłużej napawać się tym zapachem, aby później, kiedy wracał do Krakowa, długo go pamiętać - mówi z uśmiechem pan Bronisław. - Zresztą może spał w stodole także dlatego, że wstawał wyjątkowo wcześnie i od razu wyruszał w góry - dodaje.

Jan Paweł II zawsze podkreślał, że nie wyobraża sobie życia bez wędrówek po Beskidzie Małym. Przeszedł tu chyba wszystkie szlaki, a główne z nich dziś noszą jego imię. Rodzice Bronisława i Karola mieli bardzo bliskie kontakty. Odwiedzali się w Czańcu i Wadowicach. - Jak byłem dzieckiem największą wyprawą był właśnie wyjazd do cioci do Wadowic, dokładnie do tego mieszkania, które teraz odwiedzają turyści - mówi pan Bronisław. - Do dziś słyszę, jak skrzypi ta podłoga, pamiętam widoki z okna i plac przed domem, gdzie spędzaliśmy większość czasu na gonitwach.

Kiedy Karol Wojtyła został papieżem, rodzina przez jakiś czas nie miała z nim kontaktu. - Nie chcieliśmy zajmować czasu człowiekowi, który musi opiekować się całym światem - mówi pan Bronisław. - W końcu proboszcz namówił mnie i napisałem pierwszy list. Tak się zaczęła nasza korespondencja, która trwała do końca - dodaje.

Pan Bronisław odwiedził kuzyna w Watykanie dwa razy. Zawsze znaleźli czas na prywatne rozmowy. Jan Paweł II dopytywał o Czaniec, jego mieszkańców, losy sąsiadów i znajomych. - Najbardziej wzruszające było to, jak obaj ze łzami w oczach patrzyliśmy w milczeniu na miniaturkę czanieckiej kapliczki, w której razem się modliliśmy - mówi pan Bronisław. - Przywiozłem ją papieżowi i widziałem, że to najlepsze, co mogłem mu podarować - dodaje.

Na ostatnie spotkanie z Ojcem Świętym w Watykanie w 2002 r. pan Bronisław już nie pojechał. Nie pozwolił mu stan zdrowia. Rodzina twierdzi, że papież był rozczarowany, o czym napisał w jednym z listów. Tuż przed śmiercią wysłał ostatnie życzenia. Kartka dotarła, kiedy już nie żył. - Wszyscy pojechali na pogrzeb. Ja zostałem. Kiedy listonosz zapukał do drzwi, wiedziałem już, że niesie list od Karola. Wiedziałem, że nie zostawi mnie bez pożegnania - dodaje pan Bronisław, nie kryjąc łez.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski