Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brzesko. Żyją w ciągłym strachu, że w ogniu stracą cały dobytek

Małgorzata Więcek-Cebula
Straż interweniowała tu już dwa razy - mówi Maciej Janik
Straż interweniowała tu już dwa razy - mówi Maciej Janik fot. Małgorzata Więcek-Cebula (2)
Mieszkańcy i właściciele kilku firm w centrum miasta już dwa razy wzywali na pomoc straż pożarną, gdy sąsiad wzniecił pożary

46-letni Maciej Janik, właściciel delikatesów przy ulicy Zielonej doskonale pamięta dzień, w którym musiał ewakuować cały personel, a także kilkudziesięciu klientów. Nie było innego wyjścia, ponieważ w sąsiadującym ze sklepem domu paliła się cała ściana szczytowa.

- To cud, że delikatesy nie poszły z dymem - mówi o przypadku sprzed kilku tygodni przedsiębiorca.

Pożar wzniecił 64-letni Jerzy L., właściciel sąsiedniego budynku. Okazało się, że w kotłowni opalał gumową ochronę kabli, które planował sprzedać na złom. Zdarzenie niewiele mężczyznę nauczyło, bo kilka dni temu strażacy ponownie musieli interweniować przy ul. Zielonej.

- Tym razem od świeczki na stole zapaliła się cerata, a następnie stół - mówi Piotr Słowiak, rzecznik prasowy KP PSP w Brzesku. Pożar na szczęście szybko ugaszono i obeszło się bez szkód.

- Obawiamy się jednak, że to nie koniec. Kto wie, co temu człowiekowi strzeli jeszcze go głowy. Następnym razem straż może nie zdążyć dojechać - mówi Monika Piszczek, pracująca w sklepie w budynku, w który dwa razy dochodziło do pożarów.

Poważnie zaniepokojeni są również pracownicy innych firm zlokalizowanych w tym miejscu.

- Ten człowiek niechcący może sprowadzić na nas nieszczęście - dodaje Sławomir Rosiek. Skarży się także na awantury podczas odbywających się po sąsiedzku imprez zakrapianych alkoholem. We znaki dają się mu szczury i myszy, których w zapuszczonym domu nie brakuje.

Sprawą pożarów przy ul. Zielonej zajmuje się brzeska policja. Ze względu na tzw. niską szkodliwość czynu zostały zakwalifikowane jako wykroczenia. - Prowadzimy postępowanie w sprawie nieostrożnego obchodzenia się z ogniem - wyjaśnia Ewelina Buda, rzeczniczka KPP w Brzesku. Przekonuje, że o problemach, na które skarżą się mieszkańcy został powiadomiony sanepid, urząd miejski i Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej.

- Sytuację na bieżąco monitoruje także nasz dzielnicowy. Mamy nadzieję, że nic złego tam się już nie stanie - podkreśla rzeczniczka brzeskiej policji.

Z 64-letnim właścicielem budynku udało nam się krótko porozmawiać. Nie ma sobie nic do zarzucenia. Przekonuje, że obydwa pożary były tylko nieszczęśliwymi wypadkami, które mogły przytrafić się każdemu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski