Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budgie "Never Turn Your Back On A Friend”

Redakcja
Moja dzisiejsza opowiastka będzie, jak rzadko, prawie w całości poświęcona jej grającemu podmiotowi, bo zespół, który go poczynił – walijskie trio Budgie – na początku lat 70. XX w. działał spokojnie w niezmiennym składzie i publikowało płyty ("Budgie” – 71 i "Squawk” – 72) tak świetne, że już je w tym cyklu dokładnie omówiłem. Natomiast w 1973 r. Tony Bourge (gitara), Ray Philips (perkusja) i Burke Shelley (śpiew i bas) zarejestrowali swój trzeci (znów doskonały) album – "Never Turn Your Back On A Friend”.

Jerzy Skarżyński: NIEZAPOMNIANE PŁYTY HISTORII ROCKA SUPLEMENT (60)

"Nigdy nie obracaj się plecami do przyjaciela” zaczyna jedno z arcydzieł hard rocka – potężny i szalenie motoryczny temat "Breadfan”. Wyrazisty riff gitary, piekielnie ciężko brzmiący bas i pełna finezji gra perkusji. Tak wspaniale sekcja rytmiczna pracowała wcześniej chyba tylko u Free. A to, że jest tak mocarna, a przy tym przestrzenna, to niewątpliwie zasługa niezwykłej akustyki Rockfield, czyli walijskiego studia, w którym je nagrywano. W środku tej torpedy dość niespodziewanie pojawia się na moment nastrojowe uspokojenie. Nierealne gitary klasyczne i senny (nieco McCartney’owski) śpiew. Warto tu przypomnieć, że w 1988 r. Metallica wydała swoją wersję "Breadfan” na krążku "Garage Inc.”. No a a` propos coverów, czyli nowych interpretacji starych tematów, to utwór nr 2 na "Never Turn...” jest właśnie idealnym przykładem, jak coś takiego powinno się robić. Oto bowiem dostajemy od Budgie brawurową i finezyjną przeróbkę starego (z 1935 r.) bluesa Big Joe Williamsa "Baby, Please Don’t Go”. W tym szaleńczym utworze (teraz jest w nim też coś z rock’n’rolla) największe wrażenie robią pojedyncze podgrywki (ile w nich inteligencji) gitary. Bourge jest wręcz rewelacyjny! Po takiej dawce ciężkiego grania, jak można się spodziewać, pojawia się coś zgoła innego, czyli romantyczna ballada "You Know I’ll Always Loves You”. 2–min cudeńko! Natomiast następny utwór ma równie długi, co dziwny tytuł – "Jesteś największą rzeczą od czasu wynalezienia sproszkowanego mleka” i zaczyna się bardzo nietypowo, bo od długiego sola na bębnach Phillipsa. Potem jest całkiem solidnie i wartościowo.

Następne trzy utwory, to dawna strona "B” płyty analogowej. I tak kolejno przepływają: pracujący jak piła tarczowa, świetny oraz tylko pozornie monotonny – "In The Grip Of A Tyrefitter’s Hand”; balladowe i księżycowe "Riding My Nightmare” oraz genialne (jeden z dziesięciu najwspanialszych utworów w całej historii rocka!) – "Parents”. To wzruszająca i pełna smutku opowieść o tym, że tytułowych "Rodziców” tak naprawdę doceniamy, gdy już ich nie ma.

Jerzy Skarżyński,Radio Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski