Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Był nawet bigos z jabłek

Ewa Tyrpa
Uczniowie Szkoły Podstawowej w Pozowicach w przedstawieniu „Jabłonka”
Uczniowie Szkoły Podstawowej w Pozowicach w przedstawieniu „Jabłonka” FOT. EWA TYRPA
Tradycja. Pozowice - jedna z najmniejszych wiosek w gminie Skawina - rozsławiają się dzięki Festiwalom Smaku. Widać tu kultywowanie dawnych tradycji i integrowanie się mieszkańców

- Festiwal Smaku został zorganizowany już pięć razy. Z roku na rok się rozwija i promuje naszą miejscowość. Pomysł pani dyrektor szkoły okazał się trafiony - mówi Franciszek Czekaj, sołtys Pozowic.

Dyrektor Jadwiga Pierzchała zajmowała się kultywowaniem tradycji od wielu lat, gdy jeszcze uczyła w Szkole Podstawowej nr 4 w Skawinie. Potem przeniosła to do Pozowic, gdzie na ostatni, piąty festiwal przyjechali przedstawiciele sąsiednich wiosek.

Wszyscy przygotowali stoły pełne pysznych specjałów.

- Mamy paprykę faszerowaną serem, kilka rodzajów sałatek, kołacz, różnego rodzaju wypieki i wędliny - wymieniają gospodarze z Pozowic: panie ze szkoły i Stowarzyszenia Altruistów. Agnieszka Ligocka-Dudek namalowała dekorację na scenie z wiejską chatą i zagrodą ze studnią. Na jej tle odbywały się występy uczniów i absolwentów szkoły podstawowej.

Dzieci przygotowały przedstawienie „Jabłonka”. W tytułową bohaterkę wcieliła się 10-letnia Amelia Szczypczyk.

- Nie była to bardzo trudna rola. Uczyłam się jej przez kilka dni - mówiła Amelka, twierdząc jednocześnie, że też nie było jej trudno dźwigać na kapeluszu kilku jabłek. Dlaczego? - Bo nie były to prawdziwe owoce, tylko sztuczne i lekkie.

W festiwalu uczestniczyło też Stowarzyszenie Juniorów i Seniorów Królewskiej Wioski Wielkie Drogi. Tradycyjnie swoje obrazy wystawiła Zuzanna Wędzicha. - Każdy coś przygotował. W końcu Wielkie Drogi są wielkie i musi być wszystkiego dużo - śmieje się pani Zuzanna.

Na stole - jak podkreślają panie - królowały m.in. ryba po grecku, pierogi z kapustą oraz grzybami leśnymi. - Częstujemy gości eliksirem młodości. Jego główne składniki to pietruszka, cytryna i miód. Mamy też galaretki z dyni, owocu jesieni - mówi Stefania Bobula, która na wystawie rękodzieła pokazała m.in. swoje serwetki.

- Festiwal jest bardzo potrzebną imprezą. Mamy okazję nie tylko do degustacji potraw, ale też, aby porozmawiać i wspólnie pośpiewać - zaznacza Halina Marczyńska, sołtys Facimiecha.

Tu na stole Koła Gospodyń Wiejskich można było spróbować m.in. gołąbków oraz oryginalnego bigosu z... jabłek, przyrządzonego przez panią sołtys. Jak podkreślało wielu gości, niepowtarzalna była także specjalność Stowarzyszenia „Między Wisłą, a Skawinką” z Kopanki - wiśniówka.

- Jak jej nie robić, skoro mamy dużo wiśniowych sadów - mówią przedstawiciele tej miejscowości. Tu było wiele przetworów wykonanych m.in. przez Lucyną Grządziel. Ciekawe dekoracje słoików powstały w rękach Barbary Tyrki.

Burmistrz Skawiny Paweł Kolasa nie szczędził słów uznania dla organizatorów i uczestników festiwalu. - Przy tak dużym zaangażowaniu ludzi taki pomysł musiał się udać - podsumował.

-To było duże przedsięwzięcie, ale gdyby nie sołtys, to na pewno nie dałoby się go przygotować w takim wymiarze. To on jest siłą napędową i pomaga w stworzeniu warunków do pokazania tradycyjnych potraw przez wirtuozów regionalnej kuchni - powiedziała Jadwiga Pierzchała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski