MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Byle do wiosny

Redakcja
Już wydawało się, że uczeni w piśmie mają rację twierdząc, iż klimat panujący na naszym globie ociepla się powoli, lecz stale.

Władysław A. Serczyk: ZNAD GRANICY

Niemal cały listopad, grudzień i dwie trzecie stycznia były wolne od śniegu i mrozów, jakie zazwyczaj odwiedzały Rzeczpospolitą. Obóz umiarkowanych sceptyków wolał jednak w tej sytuacji odwoływać się do ludowej przepowiedni z cyklu "na dwoje babka wróżyła”, głoszącej, że "na świętego Marcina jest mróz albo go nie ma”. No i przyroda nadrobiła spóźnienie. Jak już sypnęło, to solidnie.

Przyznać przecież trzeba, że w tym roku nie było żadnych "niespodziewanych ataków mrozu”, "zaskoczenia nagłym ochłodzeniem” i "gwałtownym pogorszeniem się warunków drogowych”. Na szczęście nie musiałem wyruszać w dalekie podróże i tylko czyszczenie chodnika przed domem sprawiało mi sporo trudności. Wprawdzie już trochę opanowałem metodę pozbywania się śniegu i wiem, w jakiej kolejności się do tego zabierać, ale przeniesienie na łopacie kilku kilogramów białego puchu (łącznie jakieś pół tony), który w przedziwny sposób zamieniał się w zwartą, mokrą i diabelnie ciężką maź, sprawiało mi pewien kłopot. Dlatego też czasami, chcąc ułatwić sobie życie, machałem szuflą nie bacząc na to, że w tym samym czasie z nieba spadały kolejne, wielkie płatki śniegowe. Chcąc nie chcąc, zamieniałem się w Syzyfa, wykonując na pozór nikomu niepotrzebną robotę.

Marzyła mi się niedroga samobieżna maszynka z napędem elektrycznym, na którą mógłbym przerzucić część tej pracy. Nic z tego. We wszystkich dostępnych albumach reklamujących podobny sprzęt oferowano albo kupno gustownych kolorowych traktorków za cenę kilkakrotnie wyższą od mojej emerytury, albo ręcznych zabawek o niskiej wydajności, wymagających poważnego wysiłku w odgarnianiu złóż śniegu. Dodam, że w moim przypadku byłaby to jazda pod górkę, gdyż garaż znajduje się w przyziemiu. Tak więc musiałem działać konwencjonalnie, marząc o nadchodzącej wiośnie.

Zabrałem się przeto do opracowania stosownej strategii. Zasada pierwsza brzmiała: "Nie wychodź z domu, jeśli nie musisz!” Z niej wynikały wszystkie inne, m.in. także ta, by przy koniecznym wyjściu zrobić jak najwięcej niezbędnych zakupów. Wybór mrożonek jest dzisiaj taki, że można zafundować sobie nawet najbardziej wymyślne obiady na kilka dni naprzód. Spacery "dla zdrowia” trzeba odłożyć, bo mroźne powietrze szybko przywołuje do porządku ludzi w nieco starszym wieku, przypominając, że nasz "krótki oddech”, stać się może jeszcze krótszy. Usprawiedliwiać nas może jedynie konieczna przechadzka z psem, chociaż po załatwieniu tego, co trzeba, mądre zwierzątko radośnie gna do domu.

Warto też przygotować sobie co najmniej kilka książek do popołudniowej lub wieczornej lektury, takich, których nie zdążyliśmy przeczytać w minionych latach. Posiadający połączenie z Internetem mogą wybrać się w pasjonującą podróż po światowej prasie, radując się z powodu wynajdywania wiadomości z miast niegdyś odwiedzanych, a następnie – przerzucenia się do miejscowości leżących po przeciwległej stronie globusa.

Gdy zaś nadejdzie wieczór, podejdziemy do kalendarza i skreślimy jeszcze jeden dzień dzielący nas od wiosny. Minęły kolejne 24 godziny! Coraz bliżej do przylotu bocianów, do pierwszych pąków na gałęziach drzew, do ciepłego deszczu…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski