WADOWICE. Radni bojkotują obrady, zarząd powiatu pracuje w okrojonym składzie, bo nie ma chętnych do rządzenia
W poniedziałek 11 radnych opozycji zbojkotowało sesję rady powiatu. Nie przyszli na obrady, na dwie godziny je paraliżując, bo zabrakło kworum.
Na dodatek, od wielu tygodni zarząd powiatu działa w mocno okrojonym składzie. Nie ma starosty Teresy Kramarczyk, która po operacji przebywa na zwolnieniu lekarskim. Ciągle nie wybrano także nowej osoby do zarządu w miejsce Bożeny Flasz, która zrezygnowała jeszcze przed wakacjami.
I prawdopodobnie przed wyborami zarząd powiatu już nie zostanie uzupełniony. Nie ma chętnych do rządzenia. Miesiąc temu kandydata nawet znaleziono - radnego Eugeniusza Kurdasa, ale ten w ostatniej chwili wycofał się, twierdząc że jest zbyt późno na obejmowanie tak poważnej funkcji.
Niektórzy z opozycyjnych radnych zapowiadają, że już do końca kadencji nie będą się pojawiać na sesjach i komisjach. - Jaki to ma sens, że ja tam jestem obecny, jeśli ta władza jest uparta, niezdolna do jakichkolwiek kompromisów i dalej brnie w swoje. Nie chcę tego firmować. Na diecie mi nie zależy - mówi nam jeden z radnych.
Jak się dowiadujemy, na nieobecności na obradach, jeśli jest to już kolejna nieobecność, radny traci zaledwie 15 proc. swojej, wynoszącej przynajmniej 1 tys. zł, miesięcznej diety.
Oficjalnym powodem poniedziałkowego bojkotu sesji rady powiatu była niedawne decyzje okrojonego zarządu powiatu, który zwolnił z pracy dotychczasową dyrektorkę wadowickiego szpitala Krystynę Grzesiek. Wśród powodów bojkotu jest też wcześniejsza decyzja tego samego zarządu, który zdecydował o zleceniu budowy nowego, ale małego szpitalnego pawilonu.
Te decyzje - zdaniem buntowników - "godzą w bezpieczeństwo zdrowotne lokalnej społeczności, turystów i gości przebywających na wadowickiej ziemi".
Już jednak pojawiły się komentarze, że swoją celową nieobecnością na sesji radni najzwyczajniej lekceważą obowiązki wynikające z piastowania mandatu radnego i na kolejną kadencję absolutnie nie powinni zostać wybrani. Ci jednak - w swoim oświadczeniu - przedstawiają swoją wersję uzasadnienia: "Nasza nieobecność na tej sesji jest wyrazem szacunku wobec Mieszkańców Powiatu Wadowickiego i poważnego traktowania obowiązków radnego. Jest to nasz uzasadniony, stanowczy sprzeciw wobec działań starosty i grupy radnych ją wspierających".
Pod oświadczeniem znajduje się podpis: "Radni - Zwolennicy Rozbudowy Szpitala Powiatowego im. Jana Pawła II".
Tyle, że za zwolenników rozbudowy szpitala uważają się też radni PiS, SLD i "Sprawnego Powiatu", którzy ostatnio - ku sprzeciwie opozycji - przeforsowali uchwałę w sprawie zlecenia wykonania małego, ale tańszego pawilonu szpitalnego.
- Każdy kto racjonalnie patrzy na budżet powiatu wie doskonale, że samorządu nie stać na budowę dużego szpitala. Będziemy budować nowoczesny szpital na miarę możliwości powiatu - mówił wicestarosta wadowicki Zbigniew Janosz.
Kryzys polityczny w samorządzie powiatowym w Wadowicach trwa w najlepsze. Wszyscy duże nadzieje pokładają w listopadowych wyborach, które kogoś wyniosą do władzy.
Mirosław Gawęda
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?