Byle jakie

Szkolenia za unijne dotacje

Pieniądze z unijnych funduszy przedakcesyjnych przeznaczone na szkolenia dla osób bezrobotnych wydawane były nieefektywnie. Po takich szkoleniach pracę znajdowało o połowę mniej osób niż zakładały programy Phare "Rozwój zasobów ludzkich" - wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli.

   W ramach tego programu na lata 2000-2001 zorganizowano szkolenia dla 78 tys. osób, w tym 37 tys. bezrobotnych. Zakładano, że 30 proc. bezrobotnych i zagrożonych bezrobociem znajdzie po tych szkoleniach zatrudnienie, a dodatkowe 10 proc. rozpocznie własną działalność gospodarczą. Tymczasem prace znalazło tylko 17,6 proc. bezrobotnych uczestniczących w szkoleniach, a 5,4 proc. założyło własne firmy. W późniejszym okresie wskaźnik zatrudnienia wzrósł do 40 proc., ale tylko połowa z tych, którzy znaleźli pracę, wskazała związek tego faktu z odbytym szkoleniem. Zakładano, że na 1 zatrudnionego będzie przypadało 2,85 tys. euro wydane na szkolenia, lecz ostatecznie wskaźnik ten był prawie dwukrotnie wyższy i wyniósł 5,46 tys. euro (czyli ok. 20 tys. zł). Dla porównania - podobny wskaźnik dla pieniędzy wydawanych z Funduszu Pracy wynosił w ubiegłym roku ok. 2,5 tys. zł.
   Z opublikowanego wczoraj raportu pokontrolnego Najwyższej Izby Kontroli wynika, że niskie wskaźniki efektywności wynikają z braku właściwego rozeznania na rynku pracy. Zatem wiele szkoleń było organizowanych głównie po to, by wydać przyznane unijne dotacje, a efektów w postaci zmniejszenia bezrobocia nie było. (GEG)