Premier Donald Tusk zapowiedział, że przy najbliższej podwyżce świadczeń emerytalnych i rentowych zostanie zastosowana mieszana metoda waloryzacji.
Co to oznacza? Najpierw urzędnicy wyliczą podwyżkę w oparciu o procentowy wskaźnik inflacji. Gdy okaże się, że to 10 lub 20 zł, to i tak do obecnej emerytury zostanie doliczone 36 zł. Gdy wyliczenia pokażą wyższą podwyżkę, emeryt lub rencista dostanie o tyle więcej, ile wynika z waloryzacji procentowej.
W ten sposób otrzymujący najniższe świadczenia zostaną objęci jednakową podwyżką. Według premiera dotyczy to osób, których obecne emerytury nie przekraczają 3,3 tys. zł.
Mniej niż obiecuje premier
W obietnicach premiera padały kwoty brutto. Minimalna podwyżka w wysokości 36 zł w rzeczywistości zamieni się w niespełna 30 zł – tyle trafi do portfela emeryta.
Którego? Też nie tego, który dostaje 3,3 tys. zł, bo to również kwota brutto. Emeryt z takim świadczeniem na rękę dostaje ok. 2,8 tys. zł, Takich osób jest ok. 3,3 mln. To jedna trzecia polskich emerytów i rencistów.
Kto może liczyć na podwyżkę w wysokości 36 zł na rękę? Ci, którzy otrzymują z ZUS co miesiąc ok. 3,5 tys. zł netto.
Ale więcej niż teraz
W tym roku podwyżka świadczeń emerytalnych i rentowych wyniosła zaledwie 1,6 proc. Te najniższe podniesiono o niespełna 10 zł na rękę.
Utrzymanie w przyszłym roku procentowej podwyżki dla wszystkich mogłoby oznaczać, że najbiedniejsi mogliby liczyć na kilku- lub, co najwyżej, kilkunastozłotowe podwyżki. To efekt utrzymującej się niskiej inflacji. Przez to przyszłoroczna waloryzacja emerytur nie przekroczyłaby nawet 1 proc. Gdyby do tego doszło, podwyżka byłaby najniższa w historii.
Dlatego zdecydowano się na wybór metody mieszanej – waloryzację kwotową dla najmniej zamożnych, a procentową dla pozostałych.
I bez ryzyka
Emeryci z najniższymi uposażeniami i tak będą tęsknić za rokiem 2012. Wówczas każdy z nich otrzymał 71 zł brutto podwyżki, a więc dwa razy więcej niż teraz obiecuje premier.
Dwa lata temu rząd zastosował waloryzację kwotową wobec wszystkich świadczeń ZUS. Każdy emeryt i rencista otrzymał jednakową podwyżkę, bez względu na to, ile mu do tej pory przynosił listonosz lub wpływało na konto.
To budziło ogromne kontrowersje, rozwiązanie kwestionował prezydent Bronisław Komorowski, a także rzecznik praw obywatelskich Irena Lipowicz. Wprawdzie Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że waloryzacja kwotowa jest dopuszczalna, ale aż 5 sędziów miało zdanie odrębne.
Teraz rząd nie chciał ryzykować. Waloryzacja kwotowa powoduje bowiem, że jedni dostają więcej niż wynikałoby to z inflacji, ale inni – mniej. Zastosowanie metody mieszanej gwarantuje, że osoby z najwyższymi emeryturami zostaną objęci większymi podwyżkami niż ci z najniższymi.
Tylko na rok
Zaproponowane rozwiązanie nie będzie wprowadzone na stałe. Podobnie jak waloryzacja kwotowa w 2012 r, tak metoda mieszana przewidziana jest tylko na rok przyszły.
Podwyżki emeryci i renciści dostaną w marcu 2015 r. Wcześniej zapowiadane zmiany musi jeszcze uchwalić Sejm.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?