Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cały ten zgiełk. Lekarka pani Joanny. Czy lekarz odbierze telefon?

Liliana Sonik
Wprawdzie skasowała swój profil, lecz w wirtualnych szufladkach nic nie ginie. Mamy zatem w necie mnóstwo zdjęć, które pani Joanna zamieszczała w mediach społecznościowych. Nie lubię na nie patrzeć, bo mnie przerażają. Z pewnością nie wszyscy podobnie reagują, jednak faktem jest, że mimo szokującej zawartości, rozgłosu nie dawały. Nawet głupich polubień było tyle, co kot napłakał. Autorka-performerka-doktorantka nijak się nie przebijała ze swoim przesłaniem. Teraz jednak zyskała sławę i rozpoznawalność, ale poniosła potężny koszt tego, że mówi o niej cała Polska. Bardzo jej współczuję.

Nie komentowałam jej sprawy. Uważam, że kiedy wiemy tyle, ile media opowiedziały, lepiej zachować powściągliwość, bo można zostać wkręconym w historię imaginacyjną.

Jest jednak coś, co mnie tak zbulwersowało, że milczeć trudno. Chodzi mi o hejt, jaki wylał się na lekarkę, która zadzwoniła na 112. Obserwowałam nawałnicę wyzwisk, impertynencji i zniewag; były żądania sądu, kary i domaganie się usunięcia z zawodu. Oraz długa lista złorzeczeń. Nie tylko podekscytowani młodzieńcy w wieku gimnazjalnym, których czasem podejrzewamy, że hejtem poprawiają sobie nastrój, odsądzali psychiatrę od czci i wiary. Głos zabrali pośpiesznie myślący dziennikarze, urzędnicy i politycy. Oraz aktywistki rozmaitych spraw kobiecych.

Hejt jest jak lincz. A lincz ma w sobie coś nie-ludzkiego. To powrót do bezrozumnej hordy, kierującej się wyłącznie żądzą mordu. Starczy jeden sygnał, żeby horda rzuciła się komuś do gardła. Nieistotne czy motyw jest prawdziwy, czy może fałszywy. Skoro wolno, skoro można, skoro ktoś mówi, że tak trzeba, to zapomnijmy o ważeniu racji. Horda wymierza własną sprawiedliwość niemającą nic wspólnego ze sprawiedliwością okiełzaną karbami rozumu i refleksji.

Taka właśnie horda rzuciła się na lekarkę. Nie znam tej doktor, nawet nie wiem jak się nazywa. Wiem tylko, że jest psychiatrą od 30 lat i ma dobrą opinię. Wiem też, że pani Joanna była od roku jej pacjentką. I było to leczenie w ramach NFZ. Lekarka dała jej swój prywatny telefon. Po tym wszystkim, co się wydarzyło, inni psychiatrzy zapewne dziesięć razy się zastanowią, zanim jakiemuś pacjentowi dadzą swój numer telefonu. A przecież telefoniczny kontakt z lekarzem może uratować zdrowie i życie osoby niestabilnej, wrażliwej, cierpiącej, chorej.

I w tym przypadku tak właśnie się stało. Bo pani Joanna żyje, a wydarzenia, które nagłośnił TVN miały miejsce w kwietniu. Psychiatra rozmawiała z pacjentką godzinę. Ta wyznała, że dokonała aborcji i chce się zabić. Lekarka informowała pacjentkę, że – zgodnie z procedurą medyczną – zawiadomi służby. Pani Joanna nie protestowała. Lekarka poinformowała ratowników o aborcji, bo taki miała obowiązek, zwłaszcza że pani Joanna stale krwawiła. Okazało się, że środek poronny kupiła w internecie, gdzie łatwo dać oszukać. Ratownicy wyczuli alkohol. I poooszło.

Nie wiem, kto zawinił ani czy ktokolwiek zawinił. Brak empatii i wyczucia sytuacji może mieć fatalne następstwa, ale nie jest przestępstwem. Policyjne i medyczne procedury potrafią być bez serca. Jednak zdarzają się też dramaty spowodowane zbytnią empatią. Tak było kiedy funkcjonariuszka policji powodowana współczuciem i troską o zachowanie intymności Barbary Blidy zgodziła się na jej samotne wyjście do łazienki. Skończyło się śmiercią Blidy. To są sytuacje trudne i zawiłe.

Natomiast dla ohydnego linczu na lekarce nie ma żadnego usprawiedliwienia. Taki hejt jest podłością, której skutki mogą się odbić na ludziach chorych i potrzebujących pomocy. Po co lekarz ma się narażać? Ostrożniej nie odebrać telefonu i niech się dzieje co chce.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski