"Pretekst obrony praw rosyjskojęzycznej populacji na Ukrainie wykorzystywany przez propagandę rosyjską to zwyczajne wymysły" - piszą w swym liście naukowcy z Towarzystwa Historyczno-Filologicznego w Charkowie.
Twierdzą, że rosyjska propaganda próbowała przedstawić zwolenników wolności i demokracji na Ukrainie jako nazistowskich radykałów i ekstremistów, którzy zagrażają istnieniu rosyjskojęzycznej społeczności. "Ta Goebbelsowska retoryka nie ma nic wspólnego z rzeczywistością" - czytamy w liście ukraińskiej inteligencji.
Naukowcy zwracają uwagę, że język rosyjski był zawsze swobodnie używany w ukraińskich mediach, szkołach, uniwersytetach i życiu codziennym. "Nasze ustawodawstwo jest jednym z najlepszych na świecie w kwestii praw mniejszości etnicznych. Ich przedstawiciele mają dostęp do szkół, w których mogą uczyć się w swoim ojczystym języku" - podkreślają. Zwracają też uwagę, że w wielu dziedzinach życia to język ukraiński potrzebuje ochrony i wsparcia.
Ukraińcy deklarują, że jeżeli zajdzie potrzeba, rozwiążą problemy wewnętrzne dzięki otwartej dyskusji, która zakończy się kompromisem i żadna interwencja z zewnątrz nie będzie potrzebna.
Na dowód złych intencji Rosji przytaczają bieg zdarzeń zainicjowanych 1 marca w Charkowie przez rzekomych "obrońców międzynarodowego porządku". Duża część ekstremistów, którzy w tym dniu wzięli udział w proteście, została specjalnie przywieziona na Ukrainę z pobliskiego Biełgorodu w Rosji.
Po dotarciu prorosyjskich manifestantów do Charkowa władze Majdanu zdecydowały się odwołać zaplanowaną na ten dzień demonstrację studentów.
"Po zakończeniu prorosyjskiej manifestacji duża grupa ludzi przeszkolonych do walki i uzbrojonych m.in. w kije i gazy łzawiące zaatakowała budynek administracji, w którym przebywali zwolennicy Majdanu" - relacjonują autorzy listu.
Obrońcy budynku zostali ciężko pobici i wepchnięci w środek wzburzonego tłumu zwolenników Rosji i obywateli rosyjskich przywiezionych specjalnie na protest, którzy atakowali ich i kopali. "Policja, skorumpowana przez burmistrza Charkowa - Hennadija Kernesa, nie interweniowała" - piszą autorzy apelu.
Podczas zamieszek doszło także do zawieszenia przez jednego z protestujących Rosjan rosyjskiej flagi na szczycie budynku charkowskiej administracji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?