Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcą nowymi metodami leczyć ból, ale przegrywają z urzędnikami

Anna Agaciak
Aparat rentgenowski zwany ramieniem C - jedno z urządzeń zakupionych przez szpital do ośrodka leczenia bólu
Aparat rentgenowski zwany ramieniem C - jedno z urządzeń zakupionych przez szpital do ośrodka leczenia bólu Adam Wojnar
Kontrowersje. Szpital Rydygiera kupił drogie urządzenia i przeszkolił personel, a Narodowy Fundusz Zdrowia nie chce finansować zabiegów

W nowohuckim szpitalu co najmniej od roku mogłyby być wykonywane zabiegi inwazyjnego leczenia bólu: tzw. termolezja i neuroplastyka - ciągle dość rzadkie w skali kraju. Placówka przygotowała ośrodek, licząc, że nowa oferta będzie uzupełnieniem pakietu onkologicznego. Przeliczyła się jednak. Tworząc pakiet onkologiczny, nikt nie pomyślał, że trzeba też reagować na ból. Ten problem nie istnieje dla NZF. Fundusz aktualnie nie jest zainteresowany finansowaniem takich zabiegów.

Z nowoczesnego leczenia bólu mogliby korzystać pacjenci 23 szpitalnych oddziałów "Rydygiera", a także z innych szpitali i przychodni. Na szczególną uwagę zasługują pacjenci onkologiczni, a także ci z bólami korzeniowymi, zwłaszcza odcinka lędźwiowego, bólami po zabiegach ortopedycznych, neurochirurgicznych, wynikającymi z wieloletnich schorzeń zwyrodnieniowych.

- Dotychczas podstawową metodą leczenia bólu była nie zawsze skuteczna farmakologia - mówi Bożena Kozanecka, dyrektorka placówki. - Chcemy poszerzyć ofertę o atrakcyjne metody inwazyjne, często pozwalające pozbyć się wieloletniego, odbierającego chęć do życia bólu. I to na długo - wyjaśnia.

Piotr Kłosiński, ordynator oddziału urazów wielonarządowych, ortopedii i neuroortopedii tłumaczy, że pacjenci muszą być do takiego leczenia odpowiednio dobrani i właściwie zakwalifikowani, nie każdemu takie zabiegi pomogą.

Szpital gotowy do leczenia
Placówka kupiła drogą aparaturę do termolezji i neuroplastyki. Zakupiono też sprzęt jednorazowy (kilkaset złotych na pacjenta), wyszkolono kilka osób. - W sumie wydaliśmy ok. 800 tysięcy złotych - podlicza dyrektorka.
- Połączyliśmy doświadczenia anestezjologów, ortopedów i neurochirurgów. Nowoczesne metody leczenia bólu najlepiej działają w takiej konstelacji - opisuje ordynator Kłosiński.

Lekarze z "Rydygiera" mogą już leczyć ból, wykorzystując metodę termolezji. Polega ona na wyłączeniu fragmentów nerwów przewodzących ból za pomocą prądu o wysokiej częstotliwości. Metodą tą można zlikwidować ból bez trwałego uszkodzenia tkanki nerwowej.

Czym jest neuroplastyka? Ordynator oddziału anestezjologii i intensywnej terapii Wojciech Mudyna wyjaśnia, że to małoinwazyjne niszczenie i rozpuszczanie blizn pooperacyjnych uciskających na korzenie nerwowe i powodujących nieznośny ból. Większość zabiegów wykonuje się ze znieczuleniem miejscowym.

- W Krakowie zaczyna się ten sektor rozwijać, ale raczej jako usługi komercyjne, kosztujące kilka tysięcy złotych na jednego pacjenta - zauważa dr Wojciech Mudyna.

Aby sprzęt nie leżał w magazynach, oddział neuroortopedii już teraz czasem go wykorzystuje, ale to powoduje obciążenie kosztami oddziału i szpitala. - Na dzisiaj mam o 120 procent przekroczony kontrakt - przyznaje ordynator Kłosiński.

Nieugięty NFZ
Dyrekcja szpitala od trzech lat zachęca krakowski oddział NFZ do zaakceptowania tworzonego ośrodka. Bez skutku. - Przekonywaliśmy decydentów osobiście, wysyłaliśmy pisma z dokładnym opisem, czym ośrodek będzie się zajmował. Wszystko na nic. Odpowiedź zawsze była podobna - rozkłada ręce dyrektor Kozanecka.

- W Małopolsce są już poradnie leczenia bólu. Pocieszano nas, że być może w 2014 r. NFZ ogłosi konkurs na poszerzenie tej oferty, ale do dziś go nie ogłoszono. Nasze przedsięwzięcie jest zawieszone - dodaje.

Ponieważ według NFZ poradni leczenia bólu jest w Małopolsce wystarczająca liczba, sprawdziliśmy, jakie są w nich kolejki. Już w pierwszej placówce - w Krowodrzy - dowiadujemy się, że najwcześniejszy termin wizyty możemy zaplanować... w październiku.

- To, co my chcemy zrobić, nie jest jednak kolejną ofertą poradni leczenia bólu, ale nowoczesną alternatywą dla szerokiej grupy pacjentów, którzy przeszli już wiele innych metod leczenia i dla których okazały się one nieskuteczne - podkreśla ordynator Mudyna. - To sensowna oferta pozwalająca wielu ludziom wrócić na rynek pracy.

Przedstawiciele krakowskiego NFZ już od minionego piątku przygotowują dla naszej gazety uzasadnienie swojego stanowiska.
Wczoraj poproszono nas o jeszcze jeden dzień.

Potrzebny czy niepotrzebny
Czy na ośrodek leczenia bólu w szpitalu Rydygiera czekają pacjenci? Pewne wątpliwości ma prof. Jan Dobrogowski, pracujący w Poradni Leczenia Bólu w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, prezes Polskiego Towarzystwa Badania Bólu. Uważa on, że jeden ośrodek inwazyjnego leczenia bólu już w Krakowie jest - właśnie przy szpitalu uniwersyteckim. Jest on jednak bardzo skromnie dofinansowany przez NFZ. - Ogromnego zapotrzebowania na zabiegi interwencyjne jednak nie ma - stwierdza profesor.

Chorzy z bólem kręgosłupa nie mają wątpliwości, że ośrodek powinien ruszyć jak najszybciej, podobnie jak przedstawiciele Koalicji na Rzecz Walki z Bólem, prowadzącej ogólnopolską kampanię pod hasłem "Rak wolny od bólu". Ambasadorem tej akcji jest prof. Jerzy Stuhr. - Od dwóch miesięcy nie robię nic innego tylko przekonuję wszystkich, że choroba to jest ból, który powinien być uśmierzony - mówi Jerzy Stuhr.

- Zajmuję się tym na mocy prawa pacjenta do leczenia. W przypadku Szpitala im. L. Rydygiera mogę jedynie ubolewać, że NFZ tak podchodzi do sprawy. Jadę do premier Ewy Kopacz w sprawie Stowarzyszenia Wspierania Onkologii Unicorn, więc przy okazji poruszę i tę kwestię.

Potrzeba człowieczeństwa
Znam ludzi, którzy wyją z bólu i każda minuta wolna od cierpienia jest dla nich bezcenna. Nie ma dla nich żadnego znaczenia, że uzależnią się od narkotyków: na to potrzeba czasu, którego oni już nie mają.

Znieczulica urzędników resortu zdrowia oraz NFZ jest niepojęta. Jak to możliwe, że w środku Europy, w XXI wieku, w - zdawałoby się - cywilizowanym kraju setki chorych krzyczą z bólu i nikt nie jest w stanie im pomóc? Resort zdrowia milczy, podobnie Narodowy Fundusz Zdrowia. Czy zmienią podejście wówczas, gdy oni lub ich najbliżsi będą cierpieć w sposób niewyobrażalny?

Nie życzę im tego, ale może to jedyny sposób na zmianę podejścia do leczenia bólu, jego finansowania itp? Żyjemy w XXI wieku, kiedy to każdy ból można uśmierzyć. Kraj, który tego nie robi, sam stawia się w gronie państw czwartego świata.
Dorota Stec-Fus

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski