Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcą przywrócić rzece Dłubni jej naturalny kręty bieg i stworzyć z niej atrakcję turystyczną. Czy taki kompromis jest możliwy?

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Malownicze zakola, brzegi porośnięte dziką roślinnością, mnóstwo ryb w wodzie, a wokół latające ptaki. Z drugiej strony wieża widokowa, tor kajakowy, ścieżki rowerowe - tak za pięć lat ma wyglądać odcinek rzeki Dłubni na terenie Krakowa od zbiornika w Zesławicach do ujścia do Wisły. To odpowiedź RZGW w Krakowie na apele społeczne w sprawie Dłubni. Pieniądze na tę inwestycję mają pochodzić z KPO lub funduszy unijnych. Mowa o kilkunastu milionach złotych.

Spotkanie i dyskusja

W piątek 8 marca w siedzibie Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie przy ul. Piłsudskiego spotkali się m.in. przedstawiciele Uniwersytetu Rolniczego, AGH, Politechniki Krakowskiej, Urzędu Miasta Krakowa, Zakładu Badań Ekologicznych, Koalicji Ratujmy Rzeki, Towarzystwa na Rzecz Ziemi, aby dyskutować o renaturyzacji rzeki Dłubni. Na spotkaniu podjęto dyskusję o możliwych do realizacji kierunkach działań, dotyczących zarówno koryta rzeki Dłubni, jak i terenów przyległych.

- Dyskutując z obrońcami przyrody znaleźliśmy wspólny środek i podjęliśmy wspólną decyzję. Myślę, ze jest to ewenement. Z tego powinno urodzić się coś dobrego, z czego będą korzystały również przyszłe pokolenia. Prace mogą kosztować nawet kilkanaście milionów. To co wstępnie należałoby zrobić to elementy międzywala, meandry rzeki, tor kajakowy, wieża widokowa do obserwowania ptaków - mówi Wojciech Kozak, dyrektor RZGW w Krakowie.

Priorytetem środowisko, później turystyka

Karol Ciężak z Towarzystwa na Rzecz Ziemi przypomina, że od lat namawiali wody polskie aby szły w kierunku renaturyzacji rzek, czyli przywracania ich naturalnego charakteru.

- Zajmiemy się naturyzacją koryta rzeki, poprawimy jego walory środowiskowe, a dopiero później będziemy patrzyli na turystykę, która nie jest wykluczona w takich miejscach. Przykładem są parki narodowe, które mimo ścisłej ochrony przyrodniczej dopuszczają turystykę w wyznaczonych miejscach - mówi Karol Ciężak.

Chodzi między innymi o stworzenie miejsca dla kajakarzy, którzy już dziś korzystają z rzeki, ale ze względu na miejscowe trudności np. ze zbyt niskim poziomem wody w niektórych miejscach, mają problemy z pływaniem.

W trakcie dyskusji została zawiązana „Rada Projektu renaturyzacji rzeki Dłubni”, której zadaniem jest wypracowanie rozwiązań przywracających stan rzeki zbliżony do naturalnego.

51 kilometrów rzeki

Rzeka Dłubnia jest lewobrzeżnym dopływem Wisły II rzędu, o długości 51 km i powierzchni zlewni 272 km2 odwadniającym wschodnie krańce Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Jej źródła znajdują się w okolicach Wolbromia, we wsi Jangrot.

Rzeka płynie kolejno przez Wyżynę Olkuską, Wyżynę Miechowską, Płaskowyż Proszowicki, aż do Niziny Wiślańskiej. Cała zlewnia położona jest na terenie województwa małopolskiego. Końcowy odcinek Dłubni, poniżej zbiornika wodnego w Zesławicach, znajduje się jest w granicach administracyjnych miasta Krakowa.

Średnia szerokość rzeki wynosi ok. 3–4 m, a jej głębokość jest bardzo zmienna. Na Dłubni występują długie, bystre i płytkie odcinki żwirowe, ale widoczne są również zamulone meandry.

Ranking cen mieszkań krakowskich dzielnic. Zobacz na kolejnych slajdach >>>

Kraków. Najdroższe i najtańsze mieszkania. Ranking dzielnic ...

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Chcą przywrócić rzece Dłubni jej naturalny kręty bieg i stworzyć z niej atrakcję turystyczną. Czy taki kompromis jest możliwy? - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski