Chcę wiedzieć. Dziennikarz na służbie

43 latek, wykształcony m.in. w Wielkiej Brytanii od lat relacjonuje konflikty zbrojne na całym świecie, tyle, że wyłącznie te, które wznieca bądź podsyca Federacja Rosyjska: m.in w Syrii, Jemenie czy Donbasie. Gazdijew zawsze jest po właściwej stronie, a rosyjscy dowódcy pozwalają mu robić zdjęcia tam, gdzie żaden inny dziennikarz nie otrzyma biletu wstępu: do rosyjskich baz lotniczych w Syrii czy na pokład okrętów Floty Północnej. Nie odmówił mu wywiadu nawet krwawy dyktator Syrii Baszar al-Asad. W tym roku reporter zaliczył inne sukcesy. Udało mu się “zdemaskować” rzekome powiązania rosyjskiego opozycjonisty Aleksandra Nawalnego z brytyjskim wywiadem MI6. Tuż po przedstawieniu części “obciążających” dowodów przez rosyjską Federalną Służbę Bezpieczeństwa, Gazdijew błyskawicznie opublikował drobiazgowy raport w tej sprawie.

Zaraz po lądowaniu w Kabulu dziennikarz RT/RIA Nowosti wrzuca do sieci przerażającą relację z lotniska. To, co widzi przypomina mu głośny amerykański film “World War Z” z Bradem Pittem w roli głównej. To historia o zabójczym wirusie, który rozprzestrzenia się przez ugryzienie i zmienia ludzi w zombie. Choć dziennikarz przyznaje, że usłyszał to porównanie od amerykańskich żołnierzy, nie wyjaśnia czy ich też pogryźli afgańscy zombie szturmujący lotnisko. Chwytliwe hasło natychmiast powieliły światowe media m.in. w Stanach Zjednoczonych. Wszyscy już wiedzą, że w Afganistanie walczą zombie, po obu stronach.

Gazdijew pochwalił się też w sieci zdjęciem z rzecznikiem talibów. Dowiadujemy się z niego, że rosyjska ekipa telewizyjna to 6 dobrze zbudowanych mężczyzn w średnim wieku. Po co ich aż tylu?