– Strzelił Pan bramkę w meczu ze Spartakusem już w 45 sekundzie. To najszybszy gol w Pana karierze?
– Nie licząc rozgrywek w hali, na pewno tak, nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek strzelił szybciej. Dostałem dobre podanie od Mateusza Argasińskiego, pobiegłem wzdłuż linii obrony, co lubię i pozostało tylko strzelić bramkę.
– Wyciągacie wnioski, to wy straciliście gola w 1 min w meczu z Garbarnią.
– To cieszy, że strzeliliśmy bramkę, „do szatni” też, mecz został ułożony do przerwy.
– To pierwsza zwycięska gra na boisku dla Cracovii II, bo wcześniej wygrała walkowerem 3:0.
– Tym bardziej cieszy, bo nie udało się nam wygrać z Garbarnią i ze Spartą. Zadowoleni są wszyscy, oby tak dalej, byśmy się pięli w górę tabeli.
– Widać, że forma rośnie, strzelił Pan gola Garbarni, trafił Pan do siatki w ostatnim meczu.
– Można tak powiedzieć, ale więcej od siebie oczekuję. Jest progres, a jeszcze nadejdzie apogeum formy. Nie czułem się ostatnio najlepiej.
– Miał Pan jakieś kłopoty zdrowotne, czy słabsza forma wynikała z czegoś innego?
– Raz zawodnik ma formę, raz nie. Nie jest tak, że przez cały sezon da się trzymać równy poziom. Są zawodnicy, którzy są powtarzalni, ale w młodym wieku jest z tym różnie. Nie usprawiedliwiam się, ale po prostu tak czasem jest. Trochę gorzej czułem się pod względem fizycznym.
– Musiał Pan chyba odczuwać niedosyt, w zeszłym sezonie grał Pan w ekstraklasie, w tym, nie „łapie się” Pan do meczowej „18”...
– Niewątpliwie jest z tym problem, bo jeszcze mi się nie udało wejść do meczowego składu w tym sezonie. Nie załamuję się, muszę robić swoje, by trener zaczął na mnie stawiać. Muszę się pokazać, a gdzie to robić, jak nie w meczach rezerw czy na treningach? Mecz jest zawsze lepszym wyznacznikiem, można się pokazać.
– Zwłaszcza, że spotkania rezerwy ogląda trener Zieliński.
– Tak, trener jest na każdym meczu, nic nie umknie jego uwagi.
– Przygotowywał się Pan z drużyną latem i stracił w niej miejsce, choć w sparingach strzelał Pan gole. Przyszła liga i nie mieści się Pan w składzie. Było to zaskoczenie?
– Dla młodego zawodnika, dla którego ekstraklasa była marzeniem, które zostało zrealizowane, bo udało mi się kilka razy zagrać w podstawowym składzie, nagła zmiana jest na pewno zaskoczeniem. Różnie bywa, raz się jest na górze, raz na dole. Trzeba robić swoje, dla siebie, bo to prędzej czy później zaowocuje.
– Myślał Pan o tym, by z Cracovii wyrwać się gdzieś na wypożyczenie?
– Nie ukrywam, że miałem taką rozmowę z trenerem, aczkolwiek doszliśmy do wniosku że jest zbyt wąska kadra, bywają kontuzje, kartki i trener Ziliński powiedział, żebym został, że dostanę szansę. Musze więc być cierpliwy. Przemyślałem to wszystko i stwierdziłem, że młody zawodnik potrzebuje ogrania. A gdzie je zdobywać? Na ławce? W III lidze też jest gra, ale stać mnie na wyższy poziom rozgrywkowy. Jednak uznaliśmy z trenerem, że zostanę.
– Niby kadra jest wąska, ale skrzydłowych nie brakuje. Napastnicy Erik Jendrsek i Deniss Rakels grają na tej pozycji, jest Boubacar Dialiba, Jakub Wójcicki został ściągnięty. Konkurencja jest więc spora.
– Konkurencja musi być, bo to podwyższa poziom sportowy. Na skrzydle jest jedna z większych w naszej drużynie. Podobnie jak w środku pomocy. Bartek Kapustka też gra ostatnio na skrzydle, oczywiście żartuję...
– Odejdźmy od piłki – od października zaczyna Pan studia?
– Tak, na Uniwersytecie Ekonomicznym na kierunku „Zarządzanie i inżynieria produkcji”. To będą studia dzienne. Mam nadzieję, że dostanę indywidualny tok nauczania. Ciężko będzie to pogodzić z treningami, ale w liceum też miałem indywidualny tok. Sądzę, że mnie zrozumieją i pójdą na rękę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?