Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chick Corea"Return To Forever”

Redakcja
Chick Corea urodził się 12.06.1941 r. w Chelsea na przedmieściu Bostonu.

Jerzy Skarżyński: NIEZAPOMNIANE PŁYTY HISTORII ROCKA SUPLEMENT (55)

Ponieważ jego ojciec był zawodowym trębaczem, w domu Chicka bez przerwy rozbrzmiewała muzyka. Oznaczało to też, że już od ósmego roku życia uczył się gry nie tylko na fortepianie, ale także perkusji. W 1959 roku Corea zaczął studia na Columbia University w Nowym Jorku, który po pewnym czasie porzucił dla Julliard School. Warto też wspomnieć, że już wtedy bardzo często grywał z ojcem, a później w grupie Mongo Santamaria.

W latach 60. niemal błyskawicznie wdarł się do czołówki amerykańskiego jazzu. I tak współpracował m.in. z H. Mannem, S. Vaughan, S. Getzem, W. Shorterem, J. Hendersonem, T. Williamem i w końcu z samym Milesem Davisem. Po rozstaniu się Davisem, najpierw działał w różnych układach personalnych i solo, a w 1972 r. utworzył własną formację – Return To Forever. Do jej pierwszego składu weszli: Flora Purim (śpiew); jej mąż, Airto Moreira (perkusja); Stanley Clarke (bas) i Joe Farrell (saksofon i flet). Już w lutym zespół nagrał swój debiutancki album, który niewiarygodnie pięknie wyprodukował i wydał (siłami swojego własnego ECM) Niemiec Manfred Eicher.

Słuchanie. Stronę A "Return To Forever” zaczyna... "Return To Forever”. Pierwsze, co jest nam dane usłyszeć to tajemnicze dźwięki fortepianu elektrycznego do którego, po kilku sekundach, dołącza się ulotna wokaliza Flory Purim i wiszące w powietrzu instrumenty perkusyjne. Mamy wrażenie, że coś nam szeleści, dzwoni i stuka tuż za jednym lub drugim uchem. W chwilę potem Chick wprowadza pełen ekspresji motyw, który zaczynają wspierać nieprawdopodobnie czysto nagrane bas i bębny. Po chwili do całości dochodzi jeszcze delikatny flet. W 12 minut później, na kolejnych siedem, dostajemy się we władanie nostalgii. To (mający idealnie dobrany do swojego nastroju tytuł) temat "Chrystal Silence”. Natomiast tuż po tej pozbawionej słów "Kryształowej ciszy”, zapewne dla kontrastu, otrzymujemy elegancką piosenkę – "What Game Shall We Play Today”. Cacuszko inkrustowane fletem!

Strona B. – to dwa tytuły ("Sometime Ago – La Fiesta”) połączone w jedną, aż 23–minutową całość. Arcydzieło! Początkiem jest improwizowane brodzenie fortepianu, kontrabasu oraz perkusji, z którego powoli wypływa śliczny latynoski motyw śpiewany przez Purim i fletowany przez Farella. Magiczne! Ale tak naprawdę to jeszcze nic, bo po 15 minutach, gdy całość na chwilę się nastrojowo rozlewa, nagle trafia w kolejne ujście, czyli w hiszpańsko (bo flamenco i bo kastaniety) brzmiący temat, który wciąga w szaleństwo rozbuchanej fiesty. Ole!

Jerzy Skarżyński Radio Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski