Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chińska ruletka

RS
Tu właśnie w zeszłym roku Kubica miał zadebiutować w Formule 1 w barwach Minardi, ale nie dostał od FIA superlicencji pozwalającej na ściganie się w F1. W ostatniej chwili musiał więc obejść się smakiem i oglądać wyścig w telewizji. W tegorocznych zawodach miał pecha. Najpierw po starcie z doskonałej 9. pozycji spadł na 13. miejsce, zamknięty w tłoku. Miał też, jak się potem okazało, dużo paliwa w baku, więc bolid był cięższy od aut rywali.

Robert Kubica 13. w GP Chin. Wygrał Michael Schumacher przed Fernando Alonso

Tor w Szanghaju dla Roberta Kubicy szczęśliwy dotąd nie był. I pozostanie pechowy do przyszłego roku, bowiem tegoroczne GP Chin krakowianinowi się nie udało.

Na torze panowały trudne warunki, rozpoczęto na mokrej nawierzchni na oponach przejściowych typu intermediate. Kubica ma rywalizację we krwi, więc szybko doszedł do siebie. Zaczął, wyprzedzając kolejnych rywali, nawet tak doświadczonych jak Szkot David Coulthard czy Brytyjczyk Jenson Button. To był prawdziwy popis wyścigowej jazdy. A to przecież dopiero czwarta GP Polaka w karierze!
Kiedy Kubica był na sensacyjnym 4. miejscu, popełnił, wraz z teamem BMW Sauber, pierwszy błąd. Błąd, jak się potem okazało, kluczowy. Robert z zespołem podjęli ryzyko i zdecydowali się na szybkie założenie opon z minimalnym bieżnikiem, tzw. slicków (24 okr.). Gdyby pogoda się poprawiała i tor wysychał, Polak pewnie włączyłby się do walki o miejsce w czołówce. Ale to była chińska ruletka. Trasa nie zamierzała błyskawicznie wysychać, nawierzchnia pozostała śliska. Kubica z trudnością utrzymywał bolid w ryzach, dwa razy wyjechał poważnie poza tor. A to oznaczało jedno - utratę pozycji w szybkim tempie. I spadek na 15. pozycję. Polak musiał potem zjechać jeszcze dwa razy na zmianę opon. To kosztowało go cenne sekundy. Skupił się zatem na tym, by dojechać do mety tego trudnego wyścigu (w końcówce znów zaczęło padać) i ostatecznie finiszował 13. na 17. sklasyfikowanych kierowców.
Kłopoty Kubicy były tłem dla wspaniałej walki Michaela Schumacher i Fernando Alonso o fotel lidera MŚ. Alonso miał handicap - startował z pole position. Michael Schumacher wykręcił na kwalifikacjach dopiero 5. czas. Alonso zaczął od mocnego uderzenia, uciekł "Schumiemu" na 20 s. Potem jednak zaczął tracić animusz. Najpierw wypadł na chwilę poza tor, a gdy trasa zaczęła podsychać, Schumacher przyspieszył (jego opony Bridgestone lepiej spisują się na ciepłym asfalcie). Na 30. kółku wyprzedził Alonso, którego wcześniej minął kolega z teamu Włoch Giancarlo Fisichella.
Drugi postój w boksach pogrążył Alonso, który musiał stać 20 s z powodu problemów z zawieszeniem. Schumacher jechał za Fisichellą, ale ten popełnił błąd na mokrej części toru i przepuścił Niemca na pozycję lidera. Szef teamu Renault Flavio Briattore miał wściekłą minę.
W końcówce Alonso odzyskał wigor (opony zamontowane w ferrari zaczęły gorzej znosić kolejne załamanie pogody), ale było już za późno. Mimo pogoni Hiszpanowi zabrakło 3 s, by znaleźć się tuż za tylnym spoilerem Schumachera. Trzeci dojechał Fisichella, który na podium wyglądał, jakby chwilę wcześniej został zbesztany przez Briattore.
Michael Schumacher po raz pierwszy w tym sezonie został liderem MŚ. Alonso popełnia coraz więcej błędów. W ten sposób tylko ułatwi zdobycie 8. tytułu swemu starszemu koledze.
Robert Kubica może czuć rozczarowanie, a nie powinien. Ukończył swoją czwartą GP Formuły 1. To wielki sukces. Tak młody zawodnik powinien na torze przebywać jak najdłużej, by zdobywać doświadczenie. Presja walki o punkty przyjdzie z czasem, zapewne w przyszłym sezonie. (RS)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski