Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chmielowski nie do ruszenia

Tomasz Mateusiak
Nie będę komentował słów burmistrza Doruli - zastrzega Łukasz Chmielowski
Nie będę komentował słów burmistrza Doruli - zastrzega Łukasz Chmielowski Fot. Łukasz Bobek
Podhale. Podhalańskie gminy chcą zmienić swego przedstawiciela w zarządzie Polskich Kolei Górskich. Okazuje się to jednak trudne. W radzie nadzorczej spółki samorządowcy mają zbyt mało głosów

Władze gmin na Podtatrzu straciły cierpliwość do Łukasza Chmielowskiego, członka zarządu spółki Polskie Koleje Górskie, która jest właścicielem kolejki na Kasprowy Wierch.

Burmistrz Zakopanego Leszek Dorula wraz z wójtami Poronina, Kościeliska i Bukowiny Tatrzańskiej wystąpił do większościowego właściciela PKG z wnioskiem o zwolnienie Chmielowskiego z funkcji członka zarządu.

Chmielowski solą w oku
O tym, że taki wniosek może się pojawić, mówiło się pod Giewontem od dawna. Pięć miesięcy po jesiennych wyborach samorządowych władze podhalańskich gmin, które posiadają mniejszościowe udziały w spółce Polskie Koleje Górskie, postanowiły zainicjować wymianę przedstawiciela, który w ich imieniu zasiada w zarządzie prywatnej firmy.

- Chodzi o Łukasza Chmielowskiego, którego do spółki desygnował mój poprzednik Janusz Majcher. Straciłem do tej osoby resztki cierpliwości i zaufania - mówi burmistrz Leszek Dorula.

Od kiedy zaczął pełnić swoją funkcję, z Chmielowskim ma bardzo utrudniony kontakt.

- Mimo że jest przedstawicielem miasta w PKG, nie chce mi udzielać informacji na temat tej spółki. Żąda, bym pytanie wysyłał mu na piśmie - żali się Dorula. Dlatego wczoraj zakomunikował, że na spotkaniu z wójtami Stanisławem Łukaszczykiem (gm. Bukowina), Bohdanem Pitoniem (Kościelisko) oraz Bronisławem Stochem (Poronin) podjęto decyzję, że Chmielowskiego trzeba wymienić.

Gminy: już mu nie ufamy!
- Wysłaliśmy do zarządu PKG pismo, w którym prosimy o zwolnienie tego pana z funkcji członka zarządu - wyjaśnia Dorula.

Wniosek uzasadniono utratą zaufania do Chmielowskiego. Od dnia wysłania pisma do PKG samorządy nie uważają już Chmielowskiego za swego przedstawiciela w zarządzie spółki.

To istotne, bo samorządy liczyły, że ich człowiek będzie dał o interesy gmin w PKG.

Chcieć, ale nie móc?
Samorządy postawiły sprawę jasno, ale otwarte pozostaje jednak pytanie, czy niechcianego członka zarządu PKG i jednocześnie wiceprezesa uda się odwołać.

Sam Chmielowski w rozmowie z nami nie chciał komentować słów burmistrza Doruli i wniosku samorządów. Niewiele powiedział też Janusz Ryś, prezes PKG.

- Do mnie żaden list nie dotarł, więc nie mogę go komentować - mówi oględnie.

Zauważył przy tym, że osoby znające statut PKG, przy którego negocjowaniu brały udział gminy (wówczas burmistrzem Zakopanego był Janusz Majcher - przyp. red.) powinny wiedzieć, że członka zarządu spółki, zwłaszcza tego reprezentującego gminy, nie można odwołać pod hasłem "bo my tak chcemy".

Jak wyjaśnił Ryś, statut PKG stanowi, że wiceprezesa można zwolnić wtedy, gdy popełni przestępstwo lub np. nie stawia się w pracy.

- Powodem odwołania nie może być fakt, że nowa opcja polityczna w gminie straciła do niego zaufanie. Statut w takim przypadku wręcz chroni pana Łukasza przed takimi zapędami - dodaje.

Musi być większość
Czy Chmielowski rzeczywiście straci pracę? To okaże się na najbliższym posiedzeniu rady nadzorczej PKG. Jego termin nie jest jeszcze znany.

Zgodnie z prawem, rada nadzorcza może odwołać członka zarządu. W radzie PKG zasiada 7 osób. 5 z nich desygnował większościowy udziałowiec - fundusz Mid Europa Partners.

Reprezentanci gmin to Małgorzata Musiał-Fećko i Paweł Para.
Dorula już ich poinstruował, jak mają głosować. Problem w tym, że ich głosy mogą nie wystarczyć. Do odwołania członka zarządu potrzeba większości, czyli 4 osób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski