Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chodorkowski

Redakcja
Kim jest Michaił Chodorkowski, który od wielu lat przebywa w rosyjskim więzieniu? Najbogatszy Rosjanin, najbogatszy człowiek świata przed czterdziestką, twórca imperium naftowego Jukos, którego kapitalizację wyceniano na 40 mld dolarów.

Rafał Stanowski: FILMOMAN

A zarazem więzień obozu pracy na Syberii, oskarżony o niepłacenie podatków i kradzież milionów ton ropy. Uważa się, że za kraty trafił z powodów politycznych. Tej niesamowitej historii wzlotu i upadku przygląda się niemiecki reżyser Cyril Tuschi w głośnym dokumencie "Chodorkowski”.

Pierwsza scena: kamera zjeżdża w dół, z błękitnego nieba na ziemię. Zupełnie jak życie Chodorkowskiego, które opływało w luksus, by twardo zderzyć się z realiami. Potem widzimy wspaniałą, zimową scenerię z szybami naftowymi w tle. To byłakiedyś część imperium Jukosu – największej firmy naftowej Rosji, która wyniosła jej władcę – Chodorkowskiego – na szczyt globalnej finansjery. A zarazem stała się przyczyną upadku, na razie największego w historii XXI–wiecznego biznesu.

Co wiemy o Chodorkowskim? Zaryzykuję – niedużo. Z mediów przecieka do nas informacja, że jest człowiekiem, który trafił za kartki z powodu wspierania opozycji w Rosji, czym popadł w konflikt z ówczesnym prezydentem Władimirem Putinem. Niemiecki reżyser nie zatrzymuje się jednak na tej obiegowej opinii, lecz stara zaglądnąć za kotarę finansowych powiązań. Nie kręci filmu, który mógłby się stać mową obronną Chodorkowskiego, lecz próbuje przeniknąć skomplikowaną sytuację, która przypomina Jordanowską grę pozorów.

Film opiera na rozmowach przeprowadzonych w latach 2005–2010. Spotyka się przede wszystkim ze współpracownikami biznesmena, którzy wcale nie są dziś jego gorliwymi obrońcami. Przegląda zamierzchłe karty, gdy Chodorkowski był aktywnym działaczem Komsomołu, a następnie wszedł w posiadanie gargantuicznego majątku, odziedziczonego po systemie, który zbankrutował. Odkurza wydarzenia zlat 90., gdy oligarchowie wznosili wraz z Borysem Jelcynem fundamenty nowej Rosji, opartej na przenikaniu się finansjery i władzy. Bohater tego dramatu należał wtedy do biznesowej elity, która nie wahała się wykorzystywać skorumpowanych urzędników do forsowania interesów. Bliski współpracownik Chodorkowskiego twierdzi nawet, że szef Jukosu był jednym z budowniczych tego układu.

Chodorkowski okazuje się postacią pełną cieni, ściganą przez przeszłość. Przeżył ideowy zwrot na przełomie wieków, gdy postanowił prowadzić przejrzysty biznes. Ta ewolucja uczyniła go miliarderem. Pierwszy w Rosji dostrzegł, że zachodni model rozkręcania interesów, oparty na klarowności dokumentów, PR i grze giełdowej przynosi monumentalne zyski. Chodorkowski stał się więc emisariuszem zachodniej demokratyzacji, widząc w tym – jak się wydaje – nie tylko ideową czy liberalną postępowość, ale i biznesowy profit. W tym myśleniu wyprzedził system, podjął rozmowy z Amerykanami na temat sprzedaży części akcji Jukosu, wspierał antyputinowskich opozycjonistów. I tu wizjonerski biznesmen się pomylił – przekroczył granicę, za którą był otwarty konflikt z Kremlem.

Tuschi zastanawia się, dlaczego Chodorkowski popełnił tak wielki błąd taktyczny. Dlaczego nie uciekł, choć miał taką możliwość (został ostrzeżony, a tuż przed aresztowaniem przebywał w Stanach Zjednoczonych). Zadaje nawet to pytanie Chodorkowskiemu, którego spotyka na jednej z rozpraw sądowych. Biznesmen odpowiada metaforą, z której wynika, że przestrzelił w kalkulacjach. Wygląda na to, że najpotężniejszy biznesmen Rosji początku XXI wieku, oszołomiony wizją własnej potęgi, nie docenił siły ludzi rządzących Kremlem.

Film Tuschiego, który pokazano z rozgłosem na festiwalu w Berlinie, okazuje się w pewnym sensie paralelą "Zbrodni i kary” Fiodora Dostojewskiego. Człowiek, który współtworzył nieprzejrzysty system działający w Rosji, został następnie jego największą ofiarą. Obecna kara przypomina więc niekończącą się ekspiację – nie wiadomo, kiedy biznesmen wyjdzie na wolność (niedawno został skazany w drugim procesie, który w ocenie obserwatorów był mało klarowny).

Film pokazuje Chodorkowskiego jako ofiarę systemu, ale nie stawia w roli męczennika. Zaskakująco obiektywne, a zarazem odważne spojrzenie.

Fot. Against Garvity

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski