Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Choinki spod muru

Redakcja
To już ta pora. Już tak poleci. Dzień dłuższy o dobre już pół godziny. Ale to akurat późną nocą wracaliśmy przez kompletnie opustoszały (co rzadkością ostatnimi czasy) Rynek krakowski.

Leszek Długosz: Z BRACKIEJ

Pod ścianą jednej z kamienic leżały wyrzucone choinki. Resztki nieuprzątniętych świecidełek poświadczały pewnie całkiem świeżą eksmisję. Ich ilość wskazywała też, że to nie jakaś ulubienica z prywatnego mieszkania, ale "zbiór dekoracji w lokalu”, po wykonaniu usług, wylądował pod murem. Taki los… Do niedawna brylowały na salonach, a teraz klasycznie: "za pirze i na powietrze świże!”. Albo jak kto woli: "na zbity łeb, pod mur” – pomyślałem. – O, jakie piękne jeszcze! – zawołała na ich widok B.

Jodełki, rzeczywiście, wyjątkowej dorodności i w zadziwiająco dobrej jeszcze kondycji, leżały pod murem. Ostentacyjnie jakby, nocnym przechodniom opowiadając swój los. Dorodnością swą podkreślając bezwzględność świata pozbawionego sentymentów. A przecież? Nie była to nawet służba, a najdosłowniej panowanie. Słyszały tyle zachwytów! Stanowiły symbol, ustrojony, iluminowany obiekt podziwu! Nawet i więcej, w pewnym pojęciu: były obiektem czci? Wzruszenia i zachwytu… Szkoda takich pięknych drzewek – dopowiedziała T. Taki jest los choinki, chciałem finalnie dopełnić wymianę opinii. Nie bądźmy obłudni, rozwijała się jednak dalej ta wymiana. Kiedy trzeba, buszujemy po Kleparzu wśród zmasakrowanej masy drzewek, nie przejmując się marnotrawieniem lasu. Taki los. I nie tylko choinek. Któreś z nas, nocnych przechodniów na krakowskim Rynku, filozoficznie usiłowało zwieńczyć dyskurs. "Choinka, cóż, produkt jednorazowego użytku”. Zapadło mi w pamięć owo określenie. Wróciłem do domu, lecz późną godziną nocną w nim wróciłem też jeszcze i do tych jednorazowych skojarzeń. Fakt, choinka to jednorazówka. Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie zaczął szukać innych, a bliskich przykładów takiej krótkiej, życiowej użyteczności. Nad-zwyczajnego wyniesienia i rychłego odesłania w kąt. Zapomnienia… "Produkt jednorazowego użytku”. Drażniło mnie w tym kontekście to sformułowanie. W bezwzględnym rozrachunku, ostatecznie też na to wychodzi – ty, ja, człowiek każdy? Życie ludzkie w ogóle, to też "produkt jednorazowego użytku”? Zdarzenie powołane na raz? Na jeden scenariusz… I w kąt, pod mur. Na złom? Bo przecież nie do recyklingu? Wpuściłem się już na bogaty teren odniesień i skojarzeń. Ileż dookoła w codzienności naszej takich szybkich karier i degradacji szybkich? Gwiazd jednego sezonu? Autorów jednego dzieła? Bohaterów jednego programu? Królowych jednego balu? Opatrznościowych mężów jednej kadencji?

Taki los choinki, taki los idoli – zdało się skądś słyszeć. A jednak zastanawia ta obustronna łatwość. Gotowość do szybkiego oczarowania. I owa lekkość porzucenia. Kiedy już minie pora? Gdy na symbolicznej balowej sali, nowa, nieznana nam jeszcze pojawi się piękność? I czy owa łatwość, lekkość przynależy tylko do naszych zdolności adaptacyjnych? A jeśli to atrybut czegoś innego? Czegoś, co nazywamy (na ogół u innych) obłudą? Ale było już późno i zaciszne łoże nazbyt uwodzicielsko się polecało. Ułożyłem się już więc do snu sprawiedliwego, nie zajmując się dłużej tym w końcu banalnym zaledwie widokiem choinek…

Pardon, widokiem tych post–choinek pod murem kamienicy na krakowskim Rynku…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski