Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chory z szafą na plecach, czyli jak oszukujemy na L4

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Fot. Piotr Krzyzanowski
Kontrowersje. „Lewe” zwolnienia to plaga, która kosztuje państwo setki mln zł. Batem na fałszywe L4 mają być e-zwolnienia. Lekarze nie chcą jednak ich wystawiać.

Jak można wykorzystywać okres zwolnienia lekarskiego? Pomysłowość Polaków nie zna granic. Na co dzień przekonują się o tym kontrolerzy ZUS-u, którzy sprawdzają, czy chorzy na pewno są chorzy. Wyniki ich pracy bywają zaskakujące.

- Nasz pracownik spotkał „chorego”, gdy wraz z sąsiadem dźwigał ciężką szafę. Innym razem prowadzący działalność gospodarczą w czasie choroby obsługiwał klientów w swoim sklepie - podaje przykłady Anna Szaniawska z krakowskiego oddziału ZUS.

W 2015 r. lekarze małopolscy, orzecznicy ZUS wydali ok. 11 tys. decyzji wstrzymujących lub obniżających wypłaty zasiłków chorobowych na łączną kwotę ponad 8 mln zł. Kwota wstrzymanych i obniżonych zasiłków w 2015 r. w całym kraju osiągnęła ok. 196 mln zł.

Według Anny Szaniawskiej , wstrzymanie świadczeń chorobowych wynika m.in. z tego, że ubezpieczeni często traktują zwolnienie lekarskie jako dodatkowy urlop i na przykład wybierają się na wczasy zagraniczne lub przeprowadzają remont.

Józefa Szczurek-Żelazko, posłanka PiS z Tarnowa twierdzi, że problem częściowo mają rozwiązać wprowadzone od 1 stycznia tego roku e-zwolnienia wystawiane w formie elektronicznej. Dzięki nim informacja o chorobie docierać będzie od razu do pracodawcy i ZUS, a nie jak dotychczas - dopiero po 7 dniach. Umożliwi to szczelniejszą kontrolę zwolnień, szczególnie krótkoterminowych, w przypadku których najczęściej odnotowywane są nadużycia.

Tradycyjne, papierowe zwolnienia nie zniknęły jednak całkowicie. Do 2018 roku trwa bowiem okres przejściowy. W tym czasie to do medyków należy decyzja, w jakiej formie wystawić pacjentowi potrzebny dokument.

Lekarze nie palą się jednak do wypisywania zwolnień w nowej formie. - Lekarz powinien skupić się na leczeniu, rozmowie z pacjentem, a nie stukaniu w klawiaturę. Już teraz, ze względu na biurokrację, obsługujemy 10-20 proc. mniej pacjentów. Nasz opór wobec e-zwolnień podyktowany jest również troską o ich dobro - tłumaczy dr Piotr Watoła, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

Prowokacje dziennikarskie nieraz udowadniały jednak, że za kilkadziesiąt złotych można dostać „lewe” zwolnienie na prawie każdą chorobę. Lekarze rzadko ponoszą odpowiedzialność za wypisywanie fałszywych L4. Zdarzają się jednak wyjątki.

W czerwcu ubiegłego roku lekarka Maria Ż.-L., która wystawiała lewe zwolnienia, dostała 1,5 roku w zawieszeniu i 30 tys. zł grzywny. Warszawski sąd orzekł, że przez 5 lat nie będzie mogła być lekarzem sądowym.

Jeremi Mordasewicz z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan podkreśla: - Polacy, biorąc lewe zwolnienia, nie rozumieją, że nie oszukują systemu, ale tak naprawdę okradają współpracowników.

Przedsiębiorcy finansują nieobecność pracownika z powodu choroby przez pierwsze 33 dni w roku. W skali kraju firmy wydają na ten cel miliardy złotych. Jeśli te wydatki są szczególnie duże, nie mogą się rozwijać, a uczciwi pracownicy nie dostają podwyżek.

Mordasewicz twierdzi, że konsekwencje wyciągane zarówno w stosunku do lekarzy, którzy wypisują „lewe” zwolnienia, jak i zdrowych „chorych” są zbyt małe. - Kara wstrzymania zasiłku nie jest odstraszająca. To tak, jakby jeździć autobusem na gapę, a karą była tylko konieczność opłacenia biletu. Przecież w takim wypadku każdy jeździłby bez biletu. Dlatego oszukujący pracownik powinien zapłacić wielokrotność tej kwoty, na którą oszukał pracodawcę lub ZUS.

Kolejnym rozwiązaniem, według pracodawców, powinno być wprowadzenie jednego lub kilku dni chorobowych, za które nie przysługiwałby zasiłek. - Tak to funkcjonuje w wielu krajach zachodnich. Dzięki temu można by też zmniejszyć składki na ubezpieczenie zdrowotne - postuluje Mordasewicz.

Z kolei Jerzy Meysztowicz, przedsiębiorca, lider .Nowoczesnej w Krakowie twierdzi, że najlepszym sposobem na zmniejszenie liczby fałszywych zwolnień jest obniżenie zasiłku. - W przypadku służb mundurowych po zmniejszeniu ze 100 proc. do 80 proc. zasiłku okazało się, że połowa chorujących funkcjonariuszy „wyzdrowiała”. Teraz można obniżyć ogólny zasiłek, np. z 80 do 60 proc. Podejrzane chorowanie przestanie się wtedy opłacać - twierdzi Jerzy Meysztowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski