MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ciągle ma możliwości

Redakcja
Mariusz Różalski do Sandecji Nowy Sącz trafił trzy lata temu. Czy jeszcze zagra w tym zespole? Fot. Krzysztof Szymczak
Mariusz Różalski do Sandecji Nowy Sącz trafił trzy lata temu. Czy jeszcze zagra w tym zespole? Fot. Krzysztof Szymczak
Czy będę grał jeszcze dla Sandecji? Wydaje mi się, że nie. Na sto procent tego jednak nie wiem - mówi Mariusz Różalski.

Mariusz Różalski do Sandecji Nowy Sącz trafił trzy lata temu. Czy jeszcze zagra w tym zespole? Fot. Krzysztof Szymczak

I LIGA PIŁKARSKA. Niebawem okaże się, kto będzie strzegł bramki Sandecji

Bramkarz "biało-czarnych" znalazł się w gronie zawodników, którzy dostali od władz pierwszoligowca miesięczne wypowiedzenie. - Po ostatnim treningu prezesi powiedzieli, że może być taka opcja, że nie przedłużą ze mną umowy - opowiada.

Władze klubu zastrzegły jednak, że jeśli piłkarze z wypowiedzeniami nie znajdą nowych pracodawców, istnieje możliwość dalszej gry w Nowym Sączu. Warunek? Renegocjacje umów. - Takie myśli też mam. W każdym razie rozglądam się za klubem - dopowiada "Róża".

Bramkarz jest zaskoczony decyzją władz Sandecji. - Jestem bardzo zdziwiony, bo wydaje mi się, że miałem dobrą rundę - twierdzi stanowczo.

Pretensji o postawę nie ma do Różalskiego trener bramkarzy w Sandecji. - Rundy nie miał złej. Dosyć długo nie stał przecież w bramce. Dopiero po odejściu Marka Kozioła o numer jeden zaczął rywalizację z Gerardem Bieszczadem. Mariusz potrzebował czasu, żeby wejść w rytm meczowy. Na pewno z każdym spotkaniem broniłby lepiej - uważa Stanisław Bodziony. - Nie miał na pewno stabilizacji. Z Gerardem bronili praktycznie na zmianę, a to nie daje pewności w interwencjach. To wpływało nie najlepiej na grę naszych bramkarzy, bo tak naprawdę nie było serii pięciu czy sześciu spotkań, w których broniłby ten sam. Wiek młodzieżowca nieraz decydował o tym, że Bieszczad stawał między słupkami - dodaje.

Bodziony daje do zrozumienia, że liczy na dalszą grę Mariusza w Sandecji. - W tej chwili jest nowy trener (Jarosław Araszkiewicz - red.) i myślę, że rzuci nowe światło, których zawodników chce, kogo zamierza sprowadzić, a komu podziękować. To, że Różalski dostał wolną rękę w szukaniu klubu, nie oznacza, że od nas odejdzie. Myślę, że jeżeli będzie chciał zostać w Sandecji, dogada się z prezesami i zostanie - wyjaśnia.

Sam Mariusz nie ukrywa, że jeśli ostatecznie odejdzie z Kilińskiego, chętnie spróbowałby znów swoich sił w ekstraklasie. Znów, bo wiosną 2008/09 był w Polonii Bytom, ale nie zagrał w niej ani jednego spotkania. - Bardzo bym się cieszył, gdyby udało się trafić do ekstraklasy, ale co będzie, to nie wiem. Czekam na wiadomości - nie ukrywa Różalski.

W talent 28-latka wierzy Bodziony. - To bramkarz o dużych możliwościach. Myślę, że drugi raz takiej szansy nie mógłby już zmarnować. Wie, że zawsze jest coś do poprawienia. To jednak uwaga nie tylko do niego, ale do każdego piłkarza. Ma predyspozycje, żeby gdzieś jeszcze spróbować swoich sił - uważa.

18 czerwca Mariusz musi zjawić się na pierwszym przed nowym sezonem treningu Sandecji. - Jeszcze nie zamieniłem ani jednego zdania z Jarosławem Araszkiewiczem. Siądziemy i będziemy na ten temat rozmawiać - kończy Bodziony.

Łukasz Madej

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski