Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cieślak jest optymistą, bo znów ma Hancocka

Roman Kieroński
Żużel. Po czterech wyścigach pierwszego meczu o brązowy medal żużlowcy Grupy Azoty Unii Tarnów przegrywali na torze w Zielonej Górze z ekipą gospodarzy aż 5:19. Zanosiło się na pogrom i pozbawienie tarnowian już przed rewanżowym spotkaniem – w najbliższą niedzielę – szans na miejsce na podium...

Trener „Jaskółek” Marek Cieślak zebrał wtedy swoich zawodników na naradę i zagrzmiał jak piorun: – Zasuwamy, przed nami jeszcze jedenaście biegów! Musicie się rzucić na nich jak bulteriery! Wszystko można jeszcze odrobić.

Krótkie, ostre żołnierskie słowa podziałały na jego podopiecznych jak kubeł zimnej wody. W kolejnych biegach nie byli to już ci sami, zagubieni na początku meczu zawodnicy. Odrabiali systematycznie straty i choć przegrali spotkanie z Falubazem różnicą czterech punktów, przed rewanżem na własnym torze to raczej oni są faworytami do miejsca na podium.

– Minimalna strata, jest jak najbardziej do odrobienia. Sądzę, że nie popełnimy błędów z półfinałowego meczu z Fogo Unią Leszno. Pojedziemy znów z Gregiem Hancockiem, a kim on jest dla naszej drużyny nie tylko na torze, także w __parkingu, nie muszę nikogo przekonywać. Jedyny problem to kłopoty zdrowotne Janusza Kołodzieja – mówi trener Cieślak.

„Koldi” wciąż odczuwa skutki kontuzji odniesionej na torze w Lonigo. Cieślak uważa, że jeżeli żużlowiec nadal miałby niesamowicie cierpieć, nie ma sensu na siłę namawiać go do startu, zwłaszcza że tym razem można zastosować za niego zastępstwo zawodnika. Zdrowi już Hancock, Vaculik, Buczkowski i Łaguta powinni być skuteczniejsi niż chory Kołodziej. Decyzja zapadnie prawdopodobnie tuż przed meczem, podobnie jak w sprawie startu juniorów.

Szkoleniowiec ma uwagi do obowiązującego regulaminu. Uważa, że powinna być możliwość zastąpienia kontuzjowanego zawodnika nawet w ostatniej chwili przez żużlowca prezentującego podobny poziom. Wiadomo, że tarnowski zespół, będący w rundzie zasadniczej poza zasięgiem rywali, szansę na mistrzowski tytuł stracił już praktycznie podczas pierwszego półfinałowego meczu w Lesznie – wskutek absencji kontuzjowanego Grega Hancocka, gdy rekonwalescentami byli Martin Vaculik i Krzysztof Buczkowski. W rundzie zasadniczej jeżdżąca w optymalnym składzie drużyna wygrywała także na stadionie im. Alfreda Smoczyka.

_– Złotego medalu, wskutek ogromnego pecha, w tym sezonie już nie zdobędziemy. „Brąz”, o który nadal walczymy, w __naszej sytuacji będzie także sporym sukcesem _– twierdzi Cieślak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski