MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ciężko chorzy na nerki drżą o swój los

Redakcja
- Nie zostałem zakwalifikowany do przeszczepu nerki, więc od 13 lat regularna dializa jest dla mnie jedynym sposobem na dalsze życie - mówi Mirosław Mańko, ojciec trójki dzieci.

ZDROWIE. Życie 1500 Małopolan może być zagrożone, bo stacje dializ nie mogą dojść do porozumienia z Narodowym Funduszem Zdrowia.

W Małopolsce regularnych hemodializ wymaga około 1500 pacjentów, a na Podkarpaciu około 850. W tym regionie działa 35 stacji dializ. Jedna tylko placówka - przy Klinice Nefrologii w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie - wykonuje rocznie ponad 35 tysięcy zabiegów, ratując życie około 240 chorych. Dodatkowo z jej usług korzysta ok. 400 pacjentów, którzy wymagają hospitalizacji z powodu ciężkich powikłań lub braku dostępu naczyniowego do hemodializ.
Z danych Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Osób Dializowanych wynika, że do tej pory NFZ nie podpisał umów zabezpieczających kontynuowanie leczenia w 15 z 16 województw. Jeśli strony nie dojdą do porozumienia, życie 10 tysięcy chorych w Polsce będzie zagrożone.
Na czym polega konflikt? NFZ proponuje stawkę w wysokości 400 zł za wykonanie dializy, natomiast według wyliczeń Sekcji Nefrologicznej Izby Gospodarczej Medycyna Polska refundacja powinna wynosić co najmniej 445,20 zł. Negocjacje trwają od kilku dni i jak na razie nie przyniosły rezultatu, o co nawzajem obwiniają się obie strony.
- NFZ niedoszacowuje procedury hemodializy. Mamy wrażenie, że negocjacje są celowo przedłużane, tak, by rosnące koszty dializ wykonywanych z własnych środków zmusiły operatorów stacji do przyjęcia niedających się uzasadnić ekonomicznie warunków NFZ - twierdzi Stanisław Mazur, wiceprezes Sekcji Nefrologicznej Izby Gospodarczej Medycyna Polska, skupiającej 120 właścicieli stacji dializ. - Obecnie część placówek leczy chorych bez kontraktu z NFZ. Pracujący w nich lekarze teoretycznie nie mają prawa wypisywać pacjentom recept.
Przedstawiciele funduszu twierdzą, że zaproponowali przedstawicielom izby dalsze prace nad rachunkiem kosztów dializ, pod warunkiem że NFZ uzyska od właścicieli stacji dializ dane księgowe odzwierciedlające rzeczywiste koszty wykonywania zabiegów.
- Ta propozycja została przez Izbę odrzucona. Natomiast dane, które do tej pory dotarły do NFZ z placówek publicznych i niepublicznych, wskazują, że koszt jednej dializy nie przekracza sumy 400 zł - utrzymuje Elżbieta Grabowska-Woźniak, rzecznik prasowy NFZ.
NFZ proponuje refundację w wysokości 400 zł za wykonanie dializy, natomiast według wyliczeń SNIGMP powinna ona wynosić co najmniej 445,20 zł. Negocjacje trwają od początku grudnia i jak na razie nie przyniosły rezultatu.
- 445,20 zł zostało przez nas wyliczone na podstawie analizy danych księgowych 40 placówek publicznych i 40 niepublicznych. To były rzetelnie przeprowadzone badania - zaręcza Stanisław Mazur, wiceprezes Sekcji Nefrologicznej Izby Gospodarczej Medycyna Polska, skupiającej właścicieli 120 stacji dializ.
Zdaniem prof. Ryszarda Gellerta, kierownika Kliniki Nefrologii Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego Szpitala Bielańskiego w Warszawie, refundacja dializ powinna wynosić około 440 zł lub około 480 zł dla stacji nowo powstałych, które ponoszą koszty inwestycyjne.
- Siedem lat temu kasy chorych płaciły za ten zabieg 420 zł, a teraz po wzroście wymogów technologicznych w zakresie jego wykonywania i kosztów utrzymania stacji NFZ proponuje 400 zł. To skandal! - ocenia nefrolog.
W ubiegłym roku refundacja dializ wynosiła 390 zł, ale NFZ dopłacał - ze względu na wzrost wynagrodzeń - do zabiegu 28 zł. W sumie stacje dysponowały kwotą 418 zł za zabieg, erytropoetynę, transport pacjenta i zapewnienie mu odpowiedniego posiłku.
- W tym roku problem zaostrzył wysoki kurs dolara i euro. Za proponowaną przez NFZ stawkę refundacji niemożliwy jest zakup potrzebnych materiałów do dializ - twierdzą nefrolodzy.
Kwota finansowania proponowana przez SNIGMP jest najniższa w Europie. Więcej płaci się za dializy na Słowacji, w Czechach i na Węgrzech.
W Małopolsce regularnych hemodializ wymaga około 1500 pacjentów, a na Podkarpaciu około 850. W tym regionie działa 35 stacji dializ. Jedna tylko placówka działająca przy Klinice Nefrologii w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie wykonuje rocznie ponad 35 tysięcy zabiegów, ratując życie około 240 chorych. Dodatkowo z jej usług korzysta około 400 pacjentów, którzy wymagają hospitalizacji z powodu ciężkich powikłań lub braku dostępu naczyniowego do hemodializ.
- To nie jest problem kilkunastu osób, tylko dużej grupy pacjentów, która dzięki regularnym, wykonywanym trzy razy w tygodniu dializom może normalnie funkcjonować w społeczeństwie i pracować zawodowo - podkreśla prof. Władysław Sułowicz, ordynator Kliniki Nefrologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie oraz wojewódzki konsultant w dziedzinie nefrologii. - Jak na razie nasza stacja przynosi szpitalowi straty, a żeby normalnie świadczyć pomoc, musimy wyjść na zero.
- Dane, które do tej pory dotarły do NFZ z placówek publicznych i niepublicznych wskazują, że koszt jednej dializy nie przekracza sumy 400 zł - przekonuje Elżbieta Grabowska-Woźniak, rzeczniczka prasowa NFZ.
Jak informuje SNIGMP, obecnie część placówek leczy chorych bez kontraktu z NFZ. Pracujący w nich lekarze teoretycznie nie mają prawa nawet wypisywać pacjentom recept. Najgorsza sytuacja jest w województwach: dolnośląskim, łódzkim i warmińsko-mazurskim. Kontrakty stacji dializ wygasły tam z końcem grudnia 2008 r.
Z danych Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Osób Dializowanych wynika, że do tej pory NFZ nie podpisał umów zabezpieczających kontynuowanie leczenia w 15 z 16 województw (umowy są podpisane tylko w województwie podlaskim).
- Pacjenci pytają się: co będzie dalej z nami? I co ja mam im powiedzieć? Nie odejdziemy od łóżek, nie przestaniemy ich dializować, ale tej sprawy nie można wykorzystywać przeciwko nam, obniżając wciąż stawki refundacji - oburza się Stanisław Mazur.
NFZ zapewnia, że oddziały wojewódzkie przez cały czas prowadzą negocjacje i rokowania, które mają doprowadzić do zawarcia umów ze stacjami. - W skali kraju połowa stacji dializ zgodziła się na warunki proponowane przez NFZ. Pracujemy również nad rozliczeniem ze stacjami, które dializują chorych bez posiadania umowy - informuje Edyta Grabowska-Woźniak.
W Polsce co dwie godziny na dializę zgłasza się pacjent, a każdego roku liczba chorych na nerki wzrasta o 6-7 proc. Jednym z nich jest Mirosław Mańka, ojciec trójki dzieci. - Czasami zastanawiam się, czy kiedy NFZ mówi o pacjencie, to czy nie zapomina, że to przede wszystkim człowiek - mówi z goryczą pan Mirosław - Jestem dializowany od 1996 r. Zabiegi te okazały się dla mnie jedynym sposobem na dalsze życie, ponieważ nie zostałem zakwalifikowany do przeszczepu nerki. Nie wyobrażam sobie, że dostęp do nich miałby być ograniczony - podkreśla.
O jak najszybsze zakończenie negocjacji w sprawie kontraktów na 2009 r. apeluje również Iwona Mazur, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenie Osób Dializowanych.
NATALIA Adamska
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski