MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Cleber: Dwaj moi piłkarze grają w Portugalii

Redakcja
Cleber to najstarszy zawodnik Wisły, ma 36 lat Fot. Michał Klag
Cleber to najstarszy zawodnik Wisły, ma 36 lat Fot. Michał Klag
WISŁA KRAKÓW. Brazylijczyk nie wie jeszcze, czy zostanie skautem "Białej Gwiazdy", ale swój plan na przyszłość po zakończeniu kariery już realizuje

Cleber to najstarszy zawodnik Wisły, ma 36 lat Fot. Michał Klag

Nie zmienił Pan zdania i w grudniu zamierza zakończyć karierę zawodniczą? - zapytaliśmy Clebera.

- Na 95 procent w grudniu zakończę karierę. Te 5 procent rezerwuję sobie na wszelki wypadek, bo muszę uwzględnić wiele rzeczy. Co będzie na ten temat myśleć moja rodzina, jaka będzie moja kondycja fizyczna. Na pewno będę chciał zostać do lipca przyszłego roku w Polsce, ze względu na rodzinę. Będę pracował w futbolu, ale już nie jako piłkarz.

- Rozmawiał Pan już z prezesem Bogdanem Basałajem, o tym, że chciałby Pan pełnić w Wiśle funkcję skauta?

- Nie rozmawialiśmy jeszcze o tym, czy mógłbym pracować w Wiśle. Ja chcę pomóc krakowskiemu klubowi, chcę pracować jako skaut, ściągać tu utalentowanych graczy z Ameryki Południowej. Takich, którzy mają odpowiednią mentalność, by grać w Polsce. Chciałbym móc przygotować takiego piłkarza do przyjazdu do Europy, zanim tu trafi. Trzeba poznać nie tylko umiejętności zawodnika, ale również jego charakter, mentalność, otoczenie, rodzinę. Piłkarz może być utalentowany, ale na przykład nienawidzić zimna i śniegu. I taki gracz już nie sprawdziłby się w Polsce. Rozmawiałem z wieloma zawodnikami, którzy narzekali : "Polska? Nie, tam jest zimno...". Wtedy mówię im: w takim razie, mój drogi, szukaj zatrudnienia w Brazylii.

- Myśli Pan, że udałoby się znaleźć dla Wisły kolejnego Marcelo? Zamierza Pan przeszukiwać tylko ligi brazylijskie, czy również inne kraje Ameryki Południowej?

- Zamierzam przeszukiwać też inne rynki południowoamerykańskie. Urugwajski, argentyński, kolumbijski. W tamtejszych pierwszoligowych klubach jest wielu bardzo dobrych piłkarzy, którzy jednak nie mieszczą się w kadrach pierwszych zespołów. Trzeba więc przeczesywać rezerwy i ekipy młodzieżowe.

- W obecnym okienku transferowym Wisła testowała kilku piłkarzy z Ameryki Południowej. W końcu zatrudnienie w Krakowie znalazł Argentyńczyk Andres Rios. Rekomendował Pan Wiśle któregoś z testowanych zawodników?

- Do tej pory nie poleciłem żadnego piłkarza Wiśle. Nie pośredniczyłem w żadnym transferze, nie polecałem nikogo na testy. Gdybym to zrobił, musiałbym wziąć odpowiedzialność za takiego gracza. Gdybym już polecił kogoś Wiśle, musiałbym być pewnym jego możliwości. Nie przyjeżdżałby na testy. Gdyby go chcieli, po prostu od razu przyjechałby podpisać kontrakt. Jeżeli sprowadzam gracza, to ręczę za niego własnym nazwiskiem. Z agentem Riosa poznaliśmy się w Krakowie i tylko dlatego, że pomagam Andresowi w aklimatyzacji, w odnalezieniu się w Polsce. Chcę, żeby każdy kto przychodzi do Wisły - Argentyńczyk, Brazylijczyk, czy też Niemiec - dobrze się tu czuł i odnajdywał. Jeśli mogę w czymś pomóc - pomagam.

- Co będzie, jeśli nie uda się Panu zostać wiślackim skautem?

- Mam już dwóch swoich piłkarzy, których wypatrzyłem i znalazłem im klub w Portugalii. Jeżeli nie podejmę pracy jako skaut, będę działał jako agent piłkarski. Grałem w Vitorii Guimaraes pięć lat, mam tam wiele kontaktów. Jeśli jest się dobrym w swoim fachu, uczciwym i poważnym pracownikiem, to ciągle otwierają się przed tobą nowe możliwości.
- W Polsce menedżerowie piłkarscy nierzadko są postrzegani jako ludzie niegodni zaufania, którzy kierują się jedynie własnym interesem.

- Jest tak nie tylko w Polsce, to problem środowiska piłkarskiego w ogóle. To samo zdarza się w Brazylii, czy Portugalii. Tam również jest wielu agentów, którzy nie są ludźmi wiarygodnymi. Znam wiele takich przykładów. Reprezentują zawodników z kartą na ręku, podpisują z nimi umowę menedżerską, załatwiają angaż w danym klubie. Po czym zostawiają ich samym sobie. Nie pomagają w załatwieniu wielu spraw po przyjeździe w nowe miejsce, zawodnik musi radzić sobie sam. Dwóch moich piłkarzy, którzy grają w I lidze w Portugalii, zapewniłem, że cokolwiek się wydarzy, mają moje wsparcie. Jeśli klub im nie zapłaci, ja wyłożę te pieniądze. Biorę za nich odpowiedzialność. A później dopiero udaję się do prezesa klubu i egzekwuję zaległości. To działa też w drugą stronę. Jeśli klub nie jest zadowolony z mojego zawodnika, również muszę wziąć za to odpowiedzialność. Rozmawiamy wówczas nad możliwością rozwiązania kontraktu i znalezieniem mu nowego klubu. To dla mnie jest normalne zachowanie ze strony agenta piłkarskiego.

- Mimo że kontrakt z Wisłą kończy się Panu już za pół roku, został Pan wybrany do rady drużyny. Koledzy z zespołu muszą Pana darzyć dużym szacunkiem.

- Największy autorytet mam dzięki temu, jak pracuję i trenuję. W ten sposób zdobywa się szacunek. Czy jestem dla innych wzorem profesjonalizmu? Dla mnie wzorem był Arek Głowacki. Wolę mówić o nim, a nie o sobie.

- Jako członek rady drużyny, uczestniczył Pan w wyjaśnianiu sprawy Patryka Małeckiego, który odmówił gry w sparingu.

- Radek Sobolewski, Paweł Brożek i ja udaliśmy się do prezesa, by porozmawiać na temat "Małego". Prezes poprosił nas o opinię. Wyraziliśmy swoje zdanie, że Małecki zasługuje na to, by dać mu szansę. Wierzę, że "Mały" rozumie, że popełnił błąd.

- Do Wisły wrócił Maciej Żurawski.

- To bardzo sympatyczny facet, bardzo spokojny. Legenda Wisły Kraków. Zawodnicy Wisły powinni brać z niego przykład i próbować choć trochę mu dorównać. Jest bardzo inteligentnym i doświadczonym piłkarzem. Poprosiłem go nawet, żeby złożył autograf w moim albumie o historii Wisły. Mam tu zresztą pamiątkowe podpisy również innych wiślaków, Pawła Brożka, czy Arka Głowackiego.

- Ta książka to dla Pańskich synów?

- Nie, dla mnie. Na pamiątkę.

Rozmawiała: Justyna Krupa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski