To bardzo ciekawa inicjatywa. Jako dziennikarz, ale przede wszystkim pasażer, życzyłbym sobie jednak, aby najpierw kolejarze popracowali nad komunikacją... z podróżnymi. Naprawdę nie może być wciąż tak, że na głównym dworcu Krakowa, z którego codziennie korzystają tysiące turystów, miłe panie w kasach nie znają nawet kilku podstawowych zwrotów w innym niż polski języku.
Czytaj także: Dworzec tylko dodatkiem do galerii >>
Bo przecież gdy taki turysta nie kupi biletu i nie dostanie się do pociągu, to na pewno nie zobaczy konduktora z pięknym, nowoczesnym tabletem i nie przekaże dalej w świat, jak nowoczesne i zorganizowane są PKP.
Podobnie jak ze wspomnianymi tabletami jest z całym krakowskim nowym dworcem podziemnym. Może i nie brakuje w nim nowoczesnych technologii, jest nawet czysto i kolorowo. Przede wszystkim powinno być jednak funkcjonalnie.
Obiekt ten jest bowiem pierwszą wizytówką miasta, z którą zapoznają się przyjezdni. I niestety, trafiają od razu – powiedzmy wprost – do kolejnej galerii handlowej, w której ciężko odnaleźć najważniejszą – z punktu widzenia podróżnego – część z kasami, poczekalnią, informacją itd. Chyba rozumiem już, dlaczego symbolem nowego dworca jest mrówka, pojawiająca się na wszystkich plakatach czy materiałach promujących ten obiekt.
Po prostu podróżni, podobnie zagubieni jak to małe stworzenie, muszą kroczyć korytarzami wydrążonymi pod ziemią w poszukiwaniu upragnionego celu. Na normalnej stacji kolejowej nie jest nim jednak zazwyczaj piekarnia czy sklep kosmetyczny. Inaczej chyba myślą kolejarze, którzy zdecydowali, że przy wejściu do dworca najpierw będzie część handlowa.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?