Co resort to klęska

W gruncie rzeczy rutynowa sprawa, a przecież odczuwamy ulgę, że skończył się już poprzedni rok. Rok katastrofy smoleńskiej, licznych powodzi i klęsk żywiołowych. W peerelu mówiło się, że najgroźniejsze klęski żywiołowe socjalizmu to wiosna, lato, jesień, zima... Obecny czas ma swoją odrębną specyfikę. Na przykład - klęska Polskich Kolei Państwowych. Mamy taki rząd, który nawet rozkładu jazdy nie potrafi zrobić. Zaraz mi tu zarzucą entuzjaści Tuska, że to nie jest problem rządu. Otóż jest, ponieważ to czystki personalne doprowadziły do zaniku kompetencji przeróżnych instytucji. Po prostu szwagier wujka żony ministra nie musi znać się na kursowaniu pociągów, a dyrektorem lub naczelnikiem być musi. Niestety, "swój człowiek" to rzadko jest człowiek kompetentny.

Poza tym nierozumne reformowanie jednolitej niegdyś, ogólnokrajowej struktury, doprowadziło do rozpadu PKP. Są odrębne spółki od torów, od peronów, od wagonów, od dworców, od trakcji, od podkładów... a ziemia pod podkładami też do kogo innego należy. Wszystkie te odrębne spółki żądają od pozostałych jakichś pieniędzy. Panuje nieopisany chaos finansowy i organizacyjny, co w warunkach ostrej zimy skutkuje zamrożeniem kolejowej komunikacji. Sceny na dworcach kolejowych, podobne do obecnych, starsze roczniki pamiętają z lat powojennych. Tak się porobiło...

Tak jak za komuny klęskami żywiołowymi były pory roku, tak obecnie są to ministerialne gabinety. Co resort to klęska. Numer jeden - infrastruktura. Minister Grabarczyk, zwany grabarzem dróg i kolei, fenomen nieudolności, nie może być jednak zdymisjonowany, bo rządząca partia lepszego nie ma. Następny resort - służba zdrowia. Od początku kadencji minister Kopacz pisze ustawę, która ma ulepszyć lecznictwo, a w przychodniach tłumy czekające na audiencję u lekarza coraz większe. Za pół roku wizyta, za dwa lata operacja... Szkoda, że nie doczekają ustawy... Kolejna klęska to rozpadające się wojsko. Minister, podczas którego kadencji zginęło dowództwo całej armii i sztab wojsk lotniczych, nie poczuwa się do żadnej odpowiedzialności. Złodzieje kradną czołgi na złom. Korpus ekspedycyjny w Afganistanie okopał się w bazach i nie lubi z nich wychodzić. Opisali ten przypadek amerykańscy oficerowie w światowej prasie. Nasza jedyna militarna szansa to wypożyczone "patrioty" bez głowic. Podobnie z Ministerstwem Skarbu, z finansami, gospodarką, edukacją... Żadnych złudzeń, same klęski i patrioty bez głowic. Ściśle tajny adres baterii patriotów bez głowic, ujawniony przez Wikileaks - W-wa, al. Ujazdowskie.