Tomasz Pochwała (na pierwszym planie) nie wie, czemu mu nie poszło na MŚ w Oslo Fot. PAP/Grzegorz Momot
MŚ w kombinacji norweskiej. Zakopiańczyk TOMASZ POCHWAŁA samokrytycznie o swoim starcie
Liczył Pan na pewno na lepszy wynik? - zapytałem w Oslo Tomasza Pochwałę.
- Czuję się zmęczony psychicznie, nie idzie, nie wiem w czym przyczyna.
- Dlaczego nie idzie?
- Gdzieś coś siadło, nie idzie na skoczni ani na trasie biegowej, nie umiem tego wytłumaczyć. Powiem tak - chcę, ale nie mogę.
- Czego brakuje?
- Naprawdę nie wiem czego, chyba musiały być popełnione jakieś błędy. Wszystko padło na najważniejszej imprezie sezonu, a to jest niedobrze. Trzeba wyciągnąć wnioski i pracować dalej.
- Jest Pan weteranem w drużynie kombinatorów norweskich...
- Robicie ze mnie weterana, wiekowo to tak, ale ja przecież startuję w kombinacji norweskiej dopiero od dwóch lat, wcześniej specjalizowałem się w skokach.
- Pana dziadkiem jest Franciszek Gąsienica Groń, pierwszy polski medalista olimpijski z Cortina d`Ampezzo z 1956 roku. Medal zdobywał też w kombinacji norweskiej. Patrzy Pan czasem w domu na medal dziadka?
- Oj patrzę, patrzę. I coraz bardziej go doceniam, widać ile pracy dziadek musiał włożyć, aby sięgnąć po ten krążek. Kombinacja norweska to szalenie wymagająca konkurencja, trzeba połączyć wodę z ogniem, dobrze skakać, ale równocześnie być mocnym na trasie biegowej. Na razie mnie się to nie udaje. Początkowo byłem mocniejszy w skokach, ale jak dołożyłem w treningu siłowym, to zacząłem gorzej prezentować się na skoczni. Ale ćwiczę kombinację od niedawna, trzeba się będzie zaciąć i starać poprawić wyniki. W naszej konkurencji przychodzą one po kilku latach pracy. Może uda się podnieść poziom sportowy na igrzyska olimpijskie w Soczi za trzy lata?
- Ma Pan młodych, zdolnych kolegów?
- Adam Cieślar czy Paweł Słowiok to są na pewno utalentowani chłopcy, ale muszą być dobrze prowadzeni w szkoleniu. Jeśli ten warunek zostanie spełniony, dopisze im zdrowie, to mogą osiągać dobre wyniki. Wszystko przed nimi. Byłoby fajnie, aby moi koledzy nawiązali do pięknych tradycji w kombinacji norweskiej, bo obok medalu mojego dziadka były jeszcze inne dobre wyniki jak choćby brązowy medal Stefana Huli (ojca obecnego skoczka, też Stefana - przypis as) w mistrzostwach świata. Kiedyś byliśmy mocni w tej konkurencji.
Rozmawiał: Andrzej Stanowski, Oslo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?