Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Coraz częściej gmina dostaje w spadku długi

Anna Agaciak
O tym się mówi. Kraków dostaje od zmarłych mieszkańców spadki, z których trudno się cieszyć. Jeden z nich to nieruchomości warte 960 tys. zł, ale wraz z dwoma milionami długu.

Umiera mieszkaniec Krakowa. Po pogrzebie rodzina nie idzie na stypę, by wspominać zmarłego, ale biegnie do... notariusza, by uniknąć spłacania jego długów. Jeśli w ciągu sześciu miesięcy cała rodzina zrzeknie się spadku, przejmuje go gmina, w której był zameldowany zmarły. Z roku na rok rośnie liczba takich spraw.

- To dla gminy niemały problem - przyznaje Filip Szatanik, zastępca dyrektora ds. informacji krakowskiego magistratu.

Oprócz niespłaconych kredytów na gminę przechodzi także obowiązek zapłaty np. zaległych czynszów, podatków od nieruchomości czy środków transportowych. - Jeśli po zmarłym pozostał jakiś spadek ruchomy, np. pojazdy lub mieszkanie, gmina sprzedaje je, aby pokryć długi. W większości spraw jednak spadek jest zbyt mały i nie wystarcza na pokrycie zobowiązań zmarłego. A coraz częściej spadek stanowią same długi - wyjaśnia Jan Machowski z biura prasowego magistratu.

Najtrudniejsza sprawa spadkowa prowadzona obecnie przez Wydział Organizacji i Nadzoru Urzędu Miasta Krakowa to pozostawiony przez zmarłego krakowianina spadek o wartości 916 tys. zł i jego długi wynoszące ponad 2 mln zł, których spłaty domaga się 17 wierzycieli. - Pozostawionych nieruchomości nie można w praktyce zbyć, gdyż są obciążone hipotekami zabezpieczającymi niespłacone należności - mówi Filip Szatanik.

Wielkość tych obciążeń przewyższa zresztą wartość nieruchomości. Wśród wierzycieli jest ZUS, Urząd Skarbowy, Gmina Miejska Kraków, banki i pracownicy firmy należącej do zmarłego. Tylko na sam spis inwentarza oraz spłatę zasądzonych należności na rzecz pracowników gmina wydała już kilkadziesiąt tysięcy złotych.

W innej sprawie krakowianin zostawił prawie milion zł długu i kilkaset sztuk elektroczęści (żarówek, gniazdek, kabli). Były w fatalnym stanie technicznym. Gmina musiała ogłosić kilka przetargów, aby je w końcu sprzedać. Niestety, uzyskana kwota wystarczyła jedynie na częściowe pokrycie kosztów postępowania sądowego. Wierzyciele nie zostali zaspokojeni.

W innej sprawie jedynymi wartościowymi przedmiotami pozostawionymi przez zmarłego były dwie sztuki broni palnej. Urzędnicy przekazali je do komisu, gdzie wyceniono je na 1350 zł. Tymczasem dług spadkowy to ponad 30 tys. zł kredytu.

Rok temu UMK przejął 102 spadki. To w sumie majątek o wartości: w gotówce i ruchomościach 337 tys. zł i w nieruchomościach ok. 1,3 mln zł ( pięć lokali mieszkalnych i grunty). Na spłatę wierzycieli z kasy miejskiej poszły 134 tys. zł.

- Odziedziczone przez gminę mieszkania są w większości mocno zdewastowane i wymagają dużych nakładów finansowych nie tylko na remonty, ale także na usunięcie i utylizację nagromadzonych w nich rzeczy - dodaje Filip Szatanik i zapewnia, że urzędnicy starają się bronić interesu gminy w sądach i dzięki temu bilans spadkowy jest dodatni.

Ponieważ problem długów spadkowych dotyczy wszystkich samorządów Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Małopolski domaga się od ministerstwa sprawiedliwości zmiany przepisów, aby skuteczniej chroniły one mienie komunalne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski