Władysław A. Serczyk: ZNAD GRANICY
Wschodnia część kraju znowu potraktowana została po macoszemu. Jak można wywnioskować z informacji przekazanych przez dyrekcję kolejową, koniec marzeń o komforcie. Wyjaśnić bowiem należy, że przez ostatnie kilka miesięcy na linii łączącej stolicę kraju z stolicą Podkarpacia jeździły dość przyzwoite wagony, zresztą podobne do tych, które przed dwudziestu laty dobiegały końca swej służby w krajach zachodnioeuropejskich. Teraz koniec! Zlikwidowano ekspres intercity "Małopolska”, pożegnamy się więc również z klimatyzacją i kontaktami do komputerów oraz poranną prasą w przedziałach pierwszej klasy.
Wrócą zapewne takie pojazdy, jakie były: otwierane przy pomocy siekiery i z deskami sedesowymi spadającymi w ubikacjach na nieszczęśnika, który chciał z nich skorzystać. Dowiedzieliśmy się przy okazji, że konduktorzy mają obowiązek(!) zamykania toalet w wagonach na czas przejazdu pociągu przez Warszawę, bo chodzi o to, by podróżni nie obsiusiali (albo nie uczynili czegoś gorszego) świętej ziemi warszawskiej, po której kilka dni temu zechciał chodzić sam pan prezydent Obama. W Krakowie można. Na wszelki wypadek będę teraz podróżował z kluczem francuskim otwierającym wszystkie zamki tego typu.
Szybkość(?) jazdy identyczna, jak była, a nawet – mniejsza. Jeszcze dwa lata temu z Rzeszowa do Warszawy jechało się pociągiem pięć godzin, dzisiaj – godzinę dłużej.
Oj, coś nie lubi Podkarpacia pan minister od infrastruktury. Czyżby dlatego, że miejscowi wyborcy nie głosują, jak trzeba? Zresztą Warszawie też się dostało. Niemal wszystkie kierunki zablokowane, bo trwają roboty. I na torach, i na jezdniach. Mieszkaniec warszawskiej aglomeracji chcąc przejechać – na przykład – do pracy z Wołomina na dworzec Warszawa–Śródmieście musi tę drogę pokonywać zygzakiem i to z dwiema przesiadkami. A to taka trasa, jak z Wieliczki na krakowski dworzec główny. Ale do Balic pojeździmy częściej!
Rozpacz… Za to wprowadzono więcej miejscówek oraz pociągów "interregio”, jakie – Bogiem a prawdą – powinny być natychmiast wycofane z ruchu przez inspekcję sanitarną. I pewno znowu w pociągu ze Szczecina do Przemyśla pojawi się "wagon do przewozu rowerów”, by zachęcić do przesiadki z kolei na rower. A gdyby rowery też szlag trafił, pozostanie rozsławiane ostatnio bieganie.
Kiedyś biegałem. Dzisiaj lekarz nie pozwala (i ma rację!). Wobec tego kupiłem sobie kijki do nordic walkingu (skandynawskiego spacerowania). W kolorze czerwonym, a do tego z metalicznym połyskiem! Mam nadzieję, że dojdę, gdzie chcę i za tydzień znowu zjawię się na tym samym miejscu z następnym felietonem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?