Coraz więcej ochotników do armii

O ile jeszcze kilka lat temu, młodzi ludzie bronili się przed pójściem do wojska, to obecnie szefowie komend uzupełnień spotykają się coraz częściej z pytaniami o warunki, jakie trzeba spełnić, by dostać się do armii i zostać żołnierzem zawodowym. Wielu kandydatów na ochotników nie ukrywa, że nie bez znaczenia jest w tym przypadku sytuacja na rynku pracy. - Dużo ludzi garnie się obecnie do wojska, ale nabór w tej chwili dotyczy tych, którzy odbyli służbę wojskową. Dla innych został wstrzymany - informują w oświęcimskiej WKU.

Dla tych, którzy mimo wszystko chcą bliżej związać swoje losy z armią, szansą mogą być Narodowe Siły Rezerwowe powołane z początkiem tego roku. - Jak zapowiada Ministerstwo Obrony Narodowej ich tworzenie ma rozpocząć się w tym roku. W skali kraju mają liczyć 10 tys. ludzi, z czego 300-400 żołnierzy ma pochodzić z Małopolski - mówi płk Kondrat.

Wojskowi o NSR mówią jako o wyselekcjonowanym zasobie żołnierzy rezerwy, posiadających przydziały kryzysowe na określone stanowiska służbowe w jednostkach wojskowych. Otrzymują je na podstawie ochotniczo zawartych kontraktów i pozostają do dyspozycji armii w przypadku realnych zagrożeń militarnych i niemilitarnych, zarówno w kraju, jak i za granicą. Pisemne wnioski o przydział do NSR składa się do wojskowych komendantów uzupełnień, przy czym kandydat musi spełniać listę określonych warunków. Najlepiej, jeśli była to osoba, która pełniła wcześniej czynną służbę wojskową. Chętni do służby w NSR powinni być przygotowani na odbywanie corocznych ćwiczeń trwających łącznie do 30 dni i odbywanych z przerwami w ciągu danego roku kalendarzowego.

(BK)