Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cracovia została rozgryziona przez Szatałowa

Przemysław Franczak
Jedna z najlepszych okazji Cracovii. Sergiusz Prusak broni strzał Tomasa Vestenicky’ego
Jedna z najlepszych okazji Cracovii. Sergiusz Prusak broni strzał Tomasa Vestenicky’ego Fot.Michał Gąciarz
Piłkarze „Pasów” po raz pierwszy w tym sezonie usłyszeli z trybun gwizdy. Ciągle jednak są na ligowym podium.

Cracovia - Górnik Łęczna 0:0

Cracovia: Sandomierski 6 - Deleu (9 Vestenicky 5), BejanI5, Polczak 4, Jaroszyński 5 - Covilo 5, Budziński 5 - Wójcicki 4 (58 Zejdler 4), Cetnarski 4 (75 Wdowiak), Kapustka 4 - Jendrisek 5.

Górnik: Prusak 6 - Mierzejewski 5, PruchnikI5, BozićI5, Leandro 4 - Śpiączka 6 (90+1 Sasin), Nowak 5, TymińskiI5, Piesio 5 - Świerczok 4, Bonin 5 (90+2 Danielewicz).

Sędziowali: Jarosław Przybył (Kluczbork) oraz Konrad Sapela (Łódź) i Bartłomiej Lekki (Zabrze).

Widzów: 8091.

Trener Jurij Szatałow w Cracovii pracował pięć lat temu, ale o taktyce „Pasów” wie tyle, jakby w ogóle nie wychodził z ich szatni. Jego Górnik Łęczna, który pod Wawel przyjechał po czterech porażkach z rzędu, jest jedynym zespołem w ekstraklasie, któremu krakowianie nie byli w stanie strzelić w tym sezonie bramki (jesienią przegrali na wyjeździe 0:1). Mało tego, w sobotę po raz pierwszy za kadencji Jacka Zielińskiego nie zdobyli gola w meczu na własnym stadionie.

- Cracovia gra trochę inną piłkę niż pozostałe zespoły. Wiedzieliśmy, w jakich strefach buduje akcje i staraliśmy się ją tam zablokować. Kluczowa była jednak agresywna gra - wyjaśniał Szatałow. Walczący o ligowe podium gospodarze byli faworytem, ale to on miał prawo czuć się rozczarowany podziałem punktów. W statystykach był remis, ale łęcznianie zrobili znacznie więcej, żeby wygrać. Krakowian od utraty gola i porażki uratował bardziej cud, ewentualnie tragikomiczna nieporadność marnującego okazje Jakuba Świerczoka, aniżeli umiejętności obrońców.

- Cieszyć się można tylko z tego, że nie przegraliśmy i dalej jesteśmy na trzecim miejscu - szczerze przyznał asystent Zielińskiego Piotr Górecki, który znów zastępował zawieszonego szkoleniowca na ławce rezerwowych. I znów - zakładając, że żadnej łączności z przełożonym nie miał - musiał samodzielnie podejmować decyzje w sytuacjach, których nie sposób rozpisać w scenariuszu przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Przed dwoma tygodniami w starciu z Pogonią Szczecin szybko kontuzji nabawił się Hubert Wołąkiewicz, w sobotę już w 9 minucie o zmianę poprosił Deleu. Rozwiązanie problemu Górecki w obu przypadkach zaprezentował identyczne: na boisko wpuścił napastnika Tomasa Vestenicky’ego i przemeblował obronę.

Wymuszona zmiana też mogła powodować turbulencje, ale na krótką metę. Poza tym młody Słowak, choć bez rozgrzewki, aktywnie włączył się do akcji. Próbował szarpać, rwał się do kombinacyjnej gry, ale tym razem zabrakło mu do niej partnerów. Goście skutecznie wybili krakowian z rytmu i przyzwyczajeń, więc tym razem wyjątkowo mało było Cracovii w Cracovii. Wręcz homeopatyczne ilości. Jeden z najsłabszych występów w sezonie na trybunach nie został przyjęty z wyrozumiałością. Piłkarze gwizdy pod swoim adresem usłyszeli po raz pierwszy w bieżących rozgrywkach.

- Brakuje tej „naszej” gry, którą pokazywaliśmy jeszcze niedawno. Mam nadzieję, że w następnych meczach nasi kibice znów ją zobaczą - mówił Deleu.

Kontuzja pachwiny Brazylijczyka - na razie nie wiadomo, jak poważna, ale Górecki przestrzegł, że przerwa może być długa - też nie ułatwi trenerowi Zielińskiemu zadania na finiszu sezonu. Tym bardziej że - jak się wydaje - jego zespół mimo wszystko dopadła lekka zadyszka (cztery mecze bez zwycięstwa). Bo nawet najlepiej taktycznie przygotowany Górnik Łęczna nie powinien powodować, że dla Cracovii remis staje się maksimum, które jest w stanie wyciągnąć z takiego spotkania.

- To niezła drużyna, preferuje taką piłkę, której my nie lubimy. Teraz zagrali dwoma napastnikami, sprawili nam trochę kłopotów. Są po prostu takie zespoły, z którymi gra się ciężko - tłumaczył Górecki.

Powodów do paniki na razie nie ma, „Pasy” nadal na ekstraklasę patrzą z podium, ale wynik meczu z Górnikiem sprawił, że rośnie stawka kończącego sezon zasadniczy meczu we Wrocławiu. Nadal wszystko jest jednak w rękach i nogach podopiecznych Zielińskiego. Wygrana z walczącym o utrzymanie Śląskiem sprawi, że do fazy finałowej przystąpią z 3. miejsca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski