Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cudzoziemcy w Krakowie

Redakcja
Niedawno otrzymałem zaproszenie na spotkanie z grupą menedżerów zachodnich (głównie anglosaskich) koncernów działających na terenie Małopolski. Interesowały ich plany gospodarcze nowego rządu, perspektywy rozwoju naszego regionu, chcieli też podzielić się swoimi uwagami i kłopotami. Rozmowa przy kolacji miała trwać półtorej godziny, przeciągnęła się o trzy następne, chyba więc była dla moich rozmówców interesująca. Dla mnie na pewno.

JarosŁaw Gowin: TO MNIE obchodzi

Mniej więcej połowę grupy stanowili cudzoziemcy. Od razu uderzyły mnie trzy rzeczy: świetna orientacja w sprawach Polski, duże, ale racjonalne nadzieje związane z przejęciem władzy przez Platformę i wreszcie - co najbardziej sympatyczne - ogromna życzliwość dla naszego kraju. Menedżerowie światowych koncernów wiedzą, że w każdej chwili mogą być wysłani na przeciwległy kraniec świata. Moi rozmówcy pracowali już w wielu krajach: Chinach, Rumunii, Kanadzie, ale o Polsce zgodnie i z sympatią mówili: ciekawy kraj, zaś o Krakowie: niepowtarzalne miasto. Większość zdążyła już nauczyć się polskiego, niektórzy mają polskie żony, ktoś myśli o przyjęciu naszego obywatelstwa i… wstąpieniu do PO.
O naszej gospodarce mówią: dynamiczna, ale marnująca szanse przez nieudolność i brak odwagi polityków. O małopolskim rynku pracy: coraz trudniejszy, brakuje już nie tylko wykwalifikowanych rąk do pracy, ale jakichkolwiek. Ich zdaniem to w tej chwili główna bariera dalszego rozwoju polskiej gospodarki.
Od rządu Donalda Tuska nie oczekują cudów. Liczą przede wszystkim na ograniczenie barier biurokratycznych, bo tak źle funkcjonujących urzędów i niejasnego prawa - tu byli całkowicie między sobą zgodni - nie spotkali nigdzie w świecie zachodnim. Jako rektor ze szczególną ciekawością wysłuchiwałem ich uwag na temat tego, czego oczekują od kandydatów, których rekrutują do pracy. Nie wiedzy, nie wysokich kwalifikacji, bo mają świadomość, że te zdobywa się "w marszu", tylko… interesującej osobowości. Przypomniała mi się od razu historyjka, którą kilka lat temu usłyszałem od przyjaciela zarządzającego polską filią jednego z największych towarzystw ubezpieczeniowych. Miał do przesłuchania kilkudziesięciu kandydatów na jedno ze stanowisk dyrektorskich. Ale zakończył rekrutację natychmiast, gdy od jednej z pierwszych osób usłyszał, że jej hobby jest… hodowla dzikich świń. "Od razu wiedziałem, że ten facet się sprawdzi. I nie zawiodłem się".
Najciekawsza dla mnie była jednak uwaga sąsiada z lewej strony, który w pewnej chwili z amerykańską bezpośredniością trącił mnie w łokieć i powiedział: "No dobrze, wiem, że nowy rząd nie może zdziałać cudów, ale zastanówmy się jednak, jak można by naprawdę głęboko zreformować Polskę". "Proszę Pana - zacząłem tłumaczyć wyrozumiale - proszę zrozumieć naszą sytuację. Historia nas nie oszczędzała. Najpierw naziści, potem komuniści wymordowali nasze elity, przez 50 lat panowała tutaj księżycowa gospodarka" etc., etc. Po paru minutach przerwał mi uprzejmie: "Zapytałem pana, co można zrobić. A pan mi odpowiada, dlaczego nie da się zrobić. Jakie to polskie…".
Miał rację, prawda?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski