MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Cygarniczki

Redakcja
W czasach, kiedy papierosy nie miały filtrów, a na paczkach i pudełkach - od plebejskich sportów po wytworne wawele - nie drukowano groźnych ostrzeżeń, w czasach prostych i biednych, palono wszędzie. Nad michą stadionu Cracovii - jeszcze z torem kolarskim pokrytym starymi, przedwojennymi, może okupacyjnymi, reklamami, jeszcze z piękną drewnianą trybuną - unosiła się niebieskawa chmura. A kiedy pasioki zakiksowały, zachowały się skandalicznie, straciły bramkę, tłum najpierw wybuchał wielkim, bolesnym westchnieniem, a później zaczynał dymić w dwujnasób. Kibice (a jacy byli wtedy kibice, zakochani w swoim klubie, ale nie na dzisiejszy, bandycki sposób) z nerwów sięgali po papierosy. Drżącymi z emocji rękami wyciągali lufki, drżącymi z emocji rękami osadzali w nich papierosy (bardziej oszczędni przełamywali je na pół) i palili...

Marginałki

   Właśnie - lufki, czyli cygarniczki, zwane też fifkami... Używała ich większość palaczy. Najczęściej szklanych, kupowanych za kilka groszy w kioskach okrąglakach, ale także wytoczonych z wiśniowego drewna, z czasem smakowicie i wonnie przesiąkających tytoniowym sokiem. Jeszcze były w użyciu srebrne cygarniczki, długie i zimne, których nawet nie ogrzewał tytoniowy dym. Jeszcze trafiały się bursztynowe, wytoczone z potężnego kawałka zakrzepłej żywicy. Niektórzy palili papierosy w cygarniczkach z morskiej pianki, które z czasem nabierały koloru, przechodząc od bieli, poprzez kość słoniową, po jasny brąz.
   Miłośnicy szklanych fifek i wiśniowych lufek potrafili specjalnym uderzeniem dłoni wybić niedopałek - była to sztuczka budząca nasz, dziecinny, podziw, ale niedopuszczalna w przypadku właścicieli srebrnych i bursztynowych cacek. Stanowiła część plebejskiego rytuału, podobnie jak palenie "z daszkiem", czyli ukrywanie płonącego papierosa wewnątrz stulonej dłoni. Był to zwyczaj ludzi pracujących pod gołym niebem, przede wszystkim chłopów, którzy króciutki, parzący wargi, niedopałek potrafili rozgnieść na miazgę na pokrytej zrogowaciałą skórą ręce.
   Był jeszcze jeden, najniższy gatunek palaczy - miłośnicy skrętów, zwanych kozimi nóżkami lub z rosyjska - bankrutkami. Kawałek gazety, grubo posiekany, samosiejny tytoń, kilka wprawnych ruchów, polizanie brzegów papieru - i już był gotowy papieros rozmiarów średniego cygara. Woniał potężnie i nie wiadomo czym bardziej - tytoniem czy gazetowym papierem.
   Jeszcze tu i ówdzie zachowały się po domach stare maszynki do robienia papierosów, jeszcze po prywatnych sklepikach trafiały się bibułki "Herbewa" lub "Solali" (Bibułka "Solali", co sama się pali), ale szlachetna sztuka robienia w domu papierosów umierała...
    amK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski