Czas sprzyja wiślakom

Zajęcia bez Dawidowskiego, za to z Głowackim

   Zabrakło tylko Tomasza Dawidowskiego, co nowością nie jest, bo od pół roku zmaga się on z bólem kolana i nie zdołał rozegrać meczu w barwach Wisły. Jego wczorajsza wizyta w Grodzisku Wlkp., gdzie mają specjalistyczne urządzenie do leczenia urazów, utwierdza w przekonaniu, że z "Dawidem" wciąż nie jest najlepiej.
   Ćwiczył natomiast Arkadiusz Głowacki. - Nic mnie nie boli, ale dla pewności trzeba wykonać kolejne badanie rezonansem - mówił obrońca Wisły. Czy wystąpi w niedzielę w Zabrzu? Trener nie wykluczył takiego rozwiązania. - Mamy teraz więcej czasu, bo nie gramy co trzy dni. Jest więc okazja, by szybciej wyleczyć kontuzje i stłuczenia - orzekł zadowolony Kasperczak. Potwierdził, że w niedzielę Piotr Brożek i Kamil Kuzera, wypożyczeni z Wisły, nie zagrają dla Górnika. Zżymał się natomiast na recenzje po meczu z Legią: - Jak kto sobie ustawi, tak pisze i mówi. Gdy strzelaliśmy pięć lub siedem bramek w meczach wyjazdowych słyszeliśmy, że słabo gramy. Niektórych to nawet zwycięstwo nad Legią nie zadowala.
   Generalnie jednak coach Wisły był w pogodnym nastroju. Na treningu, gdy wiślacy doskonalili rzuty rożne, zostawił całkowitą swobodę kopiącym z kornerów Mirosławowi Szymkowiakowi i Markowi Zieńczukowi. Oni mieli dokonywać właściwych wyborów. W celnych główkach przodował Tomasz Kłos. Tomasz Frankowski czyhał na dobitki z bliskiej, a Maciej Żurawski i Zieńczuk (ten ostatni, gdy rogi egzekwował Szymkowiak) - z dalszej odległości. - Żuraw", ale ty masz młotek! - z uznaniem krzyknął Szymkowiak, gdy Żurawski huknął do siatki z kilkunastu metrów.
   Pracę za bramką od strony Błoń rozpoczęła koparka. Można więc uznać, że ruszyła budowa trybuny południowej.
(MARO)