MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czas zgubiony?

Redakcja
Nie wiem, jak to się stało, ale znowu gdzieś zapodziałem okulary. Na szczęście przed wyjściem z domu zamieniłem te "domowe" na kupione w supermarkecie za dziesięć złotych, co prawda nie tak dokładne jak obstalowane u optyka, ale mimo wszystko podobne roztargnienie denerwuje. Kiedy byłem młodszy, gubiłem rękawiczki, potem - w nieco starszym wieku - parasole, teraz przyszła kolej na okulary.

Władysław A. Serczyk: ZNAD GRANICY

Nie była to rzecz dużej wartości, a poza tym, nauczony doświadczeniem, swoje gapiostwo przewidziałem wcześniej i zdołałem zabezpieczyć się przed jego skutkami. Zresztą, znany jestem z tego, że nie przywiązuję wagi do rzeczy materialnych. Natomiast znacznie gorzej, wręcz beznadziejnie, dzieje się z uciekającym czasem, który w przedziwny sposób przecieka między palcami. Odczuwam to zwłaszcza zimą, gdy dzień krótki. Ledwo zwlokę się z tapczanu, nieco ogarnę dom, zrobię zakupy i posiedzę trochę przy komputerze, już trzeba przygotować sobie coś w rodzaju obiadu, odpocząć, poczytać książkę i zabrać do słania pościeli, bo zmrok pojawiający się za oknem przypomina o porze wypoczynku. Szczęśliwie telewizja nie rozpieszcza, przeto poza wieczornymi informacjami i czasem jakimś programem popularnonaukowym w ramach cyklicznych audycji telestacji Discovery Chanel nie oglądam niczego i albo wyłączam telewizor, albo - rozwalony na wygodnym fotelu - niepostrzeżenie zapadam w sen, by obudzić się koło północy i przenieść na jeszcze wygodniejsze legowisko.

Nazajutrz rano z kalendarza spada kolejna kartka, ja zaś drapię się w głowę i zastanawiam nad tym, co mi się udało zrobić w dniu poprzednim. Zazwyczaj niewiele. Czy zmarnowałem minione 24 godziny? Nie wiem.

W każdym razie z całą pewnością chciałem dokonać czegoś więcej. Taki bilans irytuje. Ale mam lekarstwo polegające na tym, że w takiej chwili sięgam do książki Romain Rollanda "Colas Breugnon" lub do "Kubusia Puchatka" i "Chatki Puchatka" Alana Milne'a w genialnym tłumaczeniu Ireny Tuwim i z oryginalnymi ilustracjami Ernesta Sheparda.

Pierwsza z nich zawiera wielką pochwałę życia głoszoną przez tytułowego bohatera, mimo tego że - jak to zawsze bywa - jego najbliżsi odchodzą od niego powolutku, jeden po drugim, uświadamiając czytelnikowi, że i on do nich dołączy wcześniej czy później. Z kolei książki "Puchatkowe" pełne są ważnych wskazówek na najlepszy sposób przejścia przez świat. Warto więc jeszcze urwać godzinkę ze swojego dnia i po prostu posiedzieć przy kieliszku wytrawnego Bordeaux rozmyślając o minionym czasie.

Krzyś zapytany przez Puchatka, co lubi robić najbardziej, odpowiedział: "Nic", wyjaśniając następnie, że: "To znaczy, po prostu chodzić sobie i przysłuchiwać się wszystkiemu, co można usłyszeć, i o nic się nie martwić".

Wydaje ci się, że zgubiłeś czas? Nie przejmuj się! Czasu zgubić nie można. Najważniejsze, że żyjesz.

Ano właśnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski