MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czerwone i szare

Redakcja
Fot. Anna Kaczmarz
Fot. Anna Kaczmarz
- Nie, tędy przejścia nie ma - mówił rowerzysta do pieszych zagradzając rowerem w poprzek, niczym szlabanem wejście na ścieżkę rowerową pod Rondem Mogilskim. Przesuwał rower tylko wtedy, gdy widział nadjeżdżającego rowerzystę. Ale kiedy ten przejechał, ponownie rowerem zagradzał drogę.

Fot. Anna Kaczmarz

ROWEREM PRZEZ KRAKÓW: zaprasza Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz

- Nie, to jest droga dla rowerzystów, dla pieszych chodnik jest tam - pokazywał ręką.

Długo mu się przyglądałam. Był zdesperowany, ale spokojny. Nie krzyczał, nie złościł się, tylko z uśmiechem łagodnie tłumaczył, tłumaczył i jeszcze raz tłumaczył. Stał w najbardziej newralgicznym miejscu, a więc przy przejeździe na światłach przecinających linię tramwajową od Nowej Huty w stronę dworca. Tam właśnie tabuny pieszych, przesiadających się w tramwaje jadące w stronę ul. Dietla, notorycznie idą ścieżką rowerową skutecznie blokując przejazd, mimo że chodnik dla pieszych jest obok, oddzielony od drogi rowerowej niewielkim pasem zieleni i metalową barierką.

Patrzyłam na rowerzystę z podziwem. Poświęcał swój czas by zrobić to, czego nie zrobiły matki tych pieszych: wychowywał, wypleniał egoizm, wpajał tolerancję dla drugiego człowieka, uczył zwykłej ludzkiej życzliwość dla drugiego, dla innego.

Czy mu się udało? Tylko częściowo. Podczas akcji, większość pieszych mając zagrodzoną ścieżkę rowerową ruszała chodnikiem, jednak spora grupa, tych walecznych, co to do nich świat należy, szła "na konfrontację". Po trawnikach, po posadzonych krzaczkach, a nawet pod metalową barierką obchodzili rowerzystę, by za wszelką cenę wejść na ścieżkę, pokazać, kto tu jest zwycięzcą w tym sporze. Przecież jakiś tam szalony cyklista, nie będzie ich uczył, jak mają się poruszać.

Kiedy kilka godzin później znowu jechałam ścieżką przez rondo, nie było już rowerzysty porządkującego ruch w tym miejscu i niczym nieskrępowani piesi łazili jak zwykle ścieżką rowerową.

Innym razem widziałam, jak rowerzystka stojąc na światłach na przejeździe w tym samym miejscu pytała dwie dziewczyny: -Dlaczego chodzicie ścieżką? Czy naprawdę tak trudno jest zrozumieć podstawowe znaki. Nie trzeba być specjalnie inteligentnym, aby pojąć, że czerwone jest dla rowerów a szare dla pieszych. Czy naprawdę, nie potraficie zrozumieć? - pytała. Nie otrzymała odpowiedzi. Światło się zmieniło i każdy podążył w swoją stronę, dziewczyny nadal ścieżką rowerową.

Kiedyś ja też zapytałam dojrzałą kobietę, dlaczego idzie ścieżką rowerową? Za odpowiedź posłużyło tylko wzruszenie ramion, ale ze ścieżki nie zeszła. Aż się zatrzymałam, aby popatrzyć, jak bardzo konsekwentnie przez całe rondo przeszła tylko rowerową drogą.

Ile razy przejeżdżam przez Rondo Mogilskie - a robię to przynajmniej dwa razy dziennie - zastanawiam się, skąd bierze się taka postawa pieszych. Czy to zwykła nieuwaga? Roztargnienie? A może charakterystyczna dla nas, Polaków, bezinteresowna nieżyczliwość? A przecież rondo, nowoczesne, ładne i przede wszystkim przestronne, daje możliwość "pokojowego współistnienia" wszystkich jego użytkowników. Jest tu miejsce dla pieszych, rowerzystów, dla odpoczywających na ławkach, dla zwiedzających pozostałości dawnego fortu, dla młodych, jeżdżących na deskach itd. Wszyscy się tam wygodnie pomieścimy, pod warunkiem, że będziemy szanować siebie nawzajem.

Zatem czerwona ścieżka jest dla rowerzystów, a pozostała powierzchnia ronda wyłożona szarymi płytami i kostkami, dla pieszych. Prawda, że to proste?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski