Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Czerwone” karne zbliżają do spadku

Tomasz Bochenek
Puszcza (niebieskie stroje) pierwszy raz od 2011 roku zdobyła w ligowym meczu pięć bramek
Puszcza (niebieskie stroje) pierwszy raz od 2011 roku zdobyła w ligowym meczu pięć bramek FOT. ANDRZEJ WIŚNIEWSKI
II liga. Między 10 a 20 minutą grano w piłkę nie więcej niż dwie minuty. To wtedy jednak rozst­rzygnięty został mecz, po którym Pu­szcza wybiła się (po 7 kolejkach) nad strefę spadkową, a Limano­via do 9 punktów powiększyła stratę do bezpiecznego miejsca.

Puszcza Niepołomice 5 (2)
Limanovia 1 (1)

Bramki: 0:1 Pribula 4, 1:1 Stepankow 15 karny, 2:1 Gębalski 20 karny, 3:1 Napierała 75, 4:1 Stepankow 82, 5:1 Nowak 90+4.

Puszcza: Staniszewski – Cichy (86 Furtak), Napierała, Biernat, Mikołajczyk – Zaremba (83 Łączek), Uwakwe, Gawęcki, Lampart (63 Maluga) – Stepankow, Gębalski (70 Nowak).

Limanovia: Mika [11] – Majcher (74 Ł. Wolsztyń­ski), Bierzało, Kulewicz, Derbich [17] – Koman, Żołądź – Atanasow, Tarasenko (14 Skrzyniarz), Pribula (66 R. Wolsztyński) – Chmiest (66 Grunt).

Sędziował: Konrad Aluszyk (Szczecin). Widzów: 550.

Z protokołu meczowego mo­żna wyczytać, co się zdarzyło przy stanie 0:1: dwa gole po rzutach karnych dla Puszczy, którym towarzyszyły czerwone kartki dla gości. – Sędzia nie powinien nas podwójnie karać. Karny – zgoda, ale napastnik Pu­szczy nie był ostatnim zawodnikiem przed bramką. Wbiegał mój obrońca – tak sytuację z 10 minuty widział bramkarz Lima­novii Mateusz Mika. Wyleciał z boiska za faul na Romanie Stepankowie. A faulował dlatego, że piłki nie potrafił ochronić Michał Bierza­ło.

Do bramki wszedł Amadeusz Skrzyniarz. Chwilę po karnym na 1:1, wybiegł na 10. metr do doś­rodkowania – i zderzył się z Ad­rianem Gębalskim. Krzysztof Zaremba natychmiast oddał strzał, który kapitalnie – tyle że ręką – obronił na linii bramkowej Łukasz Derbich. „Czerwień” dla obrońcy, kolejny karny, 2:1.

Goście szybko musieli przyswoić sobie system 1-4-3-1. Walecznością imponowali, na środku obrony rewelacyjnie grał Piotr Koman. Miejscowi oczywiście mieli dużą przewagę, ale nie dochodzili do klarownych sytuacji. Długo stać ich było tylko na strzały z dystansu. A goście broni nie złożyli, szukali okazji do stałych fragmentów. Dopiero w 75 min, po godzinie gry w dziewiątkę, „główka” Adriana Napierały pozbawiła ich marzeń o remisie.

Zdaniem trenerów

Łukasz Gorszkow, Puszcza:
– Najważniejsze, że trzy punkty zostają w Niepołomicach. Zgadza się, że grając w przewadze dwóch zawodników, mieliśmy trochę ułatwione zadanie, niemniej w nasze poczynania niepotrzebnie wdarła się nerwowość. Nie byliśmy zbyt cierpliwi, zbyt szybko chcieliśmy strzelić kolejną bramkę.

Ryszard Wieczorek, Limanovia:
– Jestem przekonany, że przy pierwszym rzucie karnym sędzia nie był nawet pewny, czy stało się to w polu karnym. Trwało i trwało, nim podjął decyzję. Przy drugiej „11” po­pełnił ewidentny błąd. Nasz bra­mkarz wypiąstkował piłkę, a rywal wpadł na niego. To jest faul, to atak na zawodnika, a nie na piłkę. (BOCH)

Rozmowa. Popełniliśmy błędy, ale sędzia również
Wychowanek Limanovii, obecnie jej kapitan, Radosław Kulewicz bardzo przeżywał sobotnie wydarzenia.

Rzuty karne, czerwone kartki – co mówi się o nich w szatni Limano­vii? Zacznijmy od pierwszej sytuacji...

Na pewno błędy popełniliśmy my, bo można było wybić piłkę wcześniej, w ogóle nie dopuścić do zagrożenia. Ale uważam też, że sędzia podjął decyzję nas krzywdzącą. Gdybym zostawił piłkę zmierzającą do bramki, nie wybijał jej – sędzia zaliczyłby gola i nie byłoby żadnej ka­rtki dla Mateusza Miki. A tak arbiter osłabił nas podwójnie, bo oprócz karnego, wskutek którego straciliśmy bramkę, straciliśmy też zawodnika. Gdybym wiedział, że sędzia tak postąpi, odpuściłbym interwencję. Piłka wpa­dłaby do bramki, ale gralibyśmy nadal w pełnym zestawieniu. Decyzję o czerwonej kartce tym trudniej mi zrozumieć, że zawodnik Puszczy (Roman Stepankow – przyp.) wypuścił piłkę tak, że to ja miałem bliżej do niej.

Drugi karny, Waszym zdaniem, nie powinien zostać podyktowany.

Akcja powinna zostać przerwana, gdy zawodnik Puszczy wpadł z impetem w naszego bramkarza. Amadeusz Skrzyniarz ma po tej sytuacji złamany nos. A sędzia dał drugiego karnego... Mógł w 17 minucie zakończyć to spotkanie. Dwa karne, dwie czerwone kartki, dwie bramki. Na pewno podcięło nam to skrzydła.

Ale skoro czuliście się skrzywdzeni, to krew w żyłach też się pewnie gotowała.

Trudno pozbierać się po czymś takim, a każdy musi się wtedy hamować, żeby nie robić głupich rzeczy, by jeszcze bardziej zespołu nie osłabić. Staraliś­my się utrzymać wynik 1:2, w drugiej po­ło­wie próbowaliśmy zawiązać jakieś akcje. Może niezbyt składne, ale były. Wytrwaliśmy do 75 minuty. Po trze­ciej bramce było jasne, że jest po meczu.

Kto by się spodziewał, że drużyna, która zaczęła wiosnę od zwycięstwa 4:0 z liderem w Kluczbor­ku, trzy kolejne mecze przegra....

Jasne, że nikt się nie spodziewał. Mecz w Kluczborku ułożył się po prostu dob­rze. Szybko strzeliliśmy bramkę, rywal musiał prowadzić atak, my skutecznie go kontrowaliśmy. Myślę, że gdyby nie te błędy, spotkanie w Niepołomicach przebiegałoby podobnie.

Wierzycie jeszcze w utrzymanie w II lidze?

Jasne, że wierzymy. Mamy na tyle moc­­ny zespół, że jesteśmy w stanie złapać serię zwycięstw, która jest nam potrzebna. Teraz trzy mecze u siebie. Musimy na nie wyjść me­ga­skoncen­trowani. Porażki ponieśliśmy tylko z naszej winy, rywale nie byli jakoś od nas lepsi. Popełniliśmy jednak błędy, które nie powinny się zdarzyć na tym poziomie rozgrywkowym.

ROZMAWIAŁ (BOCH)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski