Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Czerwone maki" w końcu wróciły w polskie ręce

Wacław Krupiński
Waldemar Domański od ponad roku zabiegał o prawa do słynnej pieśni
Waldemar Domański od ponad roku zabiegał o prawa do słynnej pieśni Andrzej Wiśniewski
Tradycja. Waldemar Domański ma nadzieję, że teraz władze Polski zechcą przekazać prawa do tej pieśni Bibliotece Polskiej Piosenki i trafi ona w ten sposób do domeny publicznej

Sukcesem zakończyły się starania Biblioteki Polskiej Piosenki o to, by prawa autorskie do melodii pieśni "Czerwone maki na Monte Cassino", które od czasu śmierci kompozytora Alfreda Schütza należały do Bawarii, stały się własnością Polski. Teraz na mocy porozumienia podpisanego w Monachium władze niemieckiego landu przekazały je Polsce.

Porozumienie w tej sprawie - w obecności konsula generalnego RP w stolicy Bawarii Andrzeja Osiaka - sygnowali nasz wiceminister spraw zagranicznych Artur Nowak-Far i sekretarz stanu w bawarskim Ministerstwie Finansów, Rozwoju Regionalnego i Ojczyzny Albert Fueracker.

Pieśń powstała w nocy z 17 na 18 maja 1944 r. przed zdobyciem przez Polaków klasztoru na obsadzonym przez Niemców szczycie. Gdy 18 maja żołnierze II Korpusu zdobyli klasztor, w kwaterze generała Andersa w Campobasso, czcząc zwycięstwo, 40-osobowa orkiestra Alfreda Schütza wykonała pieśń; śpiewał inny żołnierz armii Andersa - piosenkarz i aktor Gwidon Borucki.

Alfred Schütz po wojnie osiadł w Brazylii, a potem przeniósł się do Monachium, gdzie zmarł w 1999 r. Po śmierci jego żony, wobec braku spadkobierców, zgodnie z ustawodawstwem niemieckim, prawa do stworzonej przez niego muzyki przypadły Wolnemu Państwu Bawarii. Ich dysponentem stała się niemiecka organizacja GEMA, i to do niej płynęły tantiemy.

O zmianę tego stanu rzeczy występowali Biblioteka Polskiej Piosenki oraz gdański prawnik Bogusław Wieczorek. Wspierała ich Barbara Cöllen z Redakcji Polskiej Deutsche Welle, tłumacząc Bawarczykom znaczenie tej pieśni dla Polski i Polaków.

- Na razie nie znamy żadnych szczegółów, wiadomo jedynie, że teraz Polska będzie dysponentem praw. Najważniejsze, że dopięliśmy swego i prawa do muzyki są już w Polsce - powiedział nam Bogusław Wieczorek, który o kwestii "Maków" pisał cały czas na swoim blogu.

Radość z tego faktu wyraził też w oświadczeniu dyrektor Biblioteki Polskiej Piosenki, dziękując za doprowadzenie do szczęśliwego finału władzom Polski, a zwłaszcza Bawarii, które w 70 lat od zakończenia II wojny światowej wykonały ten szlachetny gest.

- Cieszymy się, że nasze zabiegi, by ta hymniczna pieśń została przekazana Polsce, zakończyły się sukcesem. Teraz mamy nadzieję, że władze Polski zechcą przekazać ją Bibliotece Polskiej Piosenki i że trafi ona do domeny publicznej, co sprawi, że wykonujący "Maki" Polacy nie będą musieli płacić za nie tantiem - dodaje Waldemar Domański.

Dodajmy, że prawa do tekstu mają spadkobiercy innego twórcy, który wędrował z Armią Polską gen. Władysława Andersa - Feliksa Konarskiego "Ref-Rena". Są one chronione przez PRS For Music, brytyjski odpowiednik polskiego ZAiKS-u (Konarski po wojnie pozostał na emigracji i zamieszkał z żoną w Londynie). O to, by i te prawa trafiły do domeny publicznej, zabiega Instytut Książki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski