Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czubrowice. Przepychanka (nie) do scalenia [WIDEO]

Barbara Ciryt
Barbara Ciryt
Mieszkańcy gminy Jerzmanowice-Przeginia i wójt Adam Piaśnik podczas rozmów ze starostą Józefem Krzyworzeką
Mieszkańcy gminy Jerzmanowice-Przeginia i wójt Adam Piaśnik podczas rozmów ze starostą Józefem Krzyworzeką Fot. Barbara Ciryt
Po latach przygotowań scaleń w gminie Jerzmanowice-Przeginia, powiat postanowił zniweczyć te działania i uniemożliwić pozyskanie dla wioski wielomilionowych dotacji. Mieszkańcy są rozżaleni, oczekują zmiany decyzji

Mieszkańcy Czubrowic nie zgadzają się z decyzją powiatu krakowskiego, który zablokował im scalenia gruntów. Jako jedyna wioska w powiecie mieli szansę zdobycia znacznie ponad 20 mln zł na finansowanie nowego urządzenia swoich gospodarstw rolnych, dróg dojazdowych do pól i odtworzenia rowów melioracyjnych - w ramach Europejskiego Funduszu Rolnego na Rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich.

Adam Piaśnik, wójt gminy Jerzmanowice-Przeginia przedstawia radnym powiatowym problem scaleń we wsi Czubrowice

Autorka: Barbara Ciryt

Przygotowania do tego przedsięwzięcia trwały latami. Jak wskazuje Adam Piaśnik, wójt gminy Jerzmanowice-Przeginia, rozmowy w gminie na ten temat odbyły się już osiem lat temu. Od czterech lat radni i sołtysi przedstawiali mieszkańcom korzyści płynące ze scaleń, a od 2014 r. zaczęto formalnie przygotowywać dokumenty. - Wiele z tych przedsięwzięć powinien przygotować powiat, ale wyręczała go gmina. Dziwili się temu niektórzy urzędnicy w województwie - mówi Grażyna Skotniczna, radna gminy Jerzmanowice-Przeginia, mieszkanka Czubrowic. - Powiat wzbrania się od odpowiedzialności, nawet za wydanie decyzji umożliwiającej zdobycie pieniędzy dla naszej wsi oraz ułatwienie życia i pracy rolnikom - mówi.

Mieszkańcy mają żal do władz powiatu za blokowanie scaleń. Uważają, że powiat sam sobie przeczy. 12 września starosta wydał postanowienie o braku konieczności przeprowadzania oceny oddziaływania na środowisko. Do 15 września był czas na złożenie wniosku do Urzędu Marszałkowskiego o finansowanie scaleń i taki wniosek starostwo złożyło dla Czubrowic. A miesiąc później, 12 października, z upoważnienia starosty wydano decyzję, odmawiając ustalenia środowiskowych uwarunkowań w sprawie scalenia. Ten dokument miał ostatecznie potwierdzić przygotowanie wioski do przyjęcia dotacji.

Powiat znalazł argument na zablokowanie scaleń w Czubrowicach. - Są niezgodne z planem zagospodarowania gminy - powtarzał starosta Józef Krzyworzeka na spotkaniu z mieszkańcami. Wcześniej słyszeli to od Piotra Zymona, dyrektora Wydziału Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa. Tłumaczył im, że w planach zagospodarowania gminy jest zapis - dotyczący terenów mieszkaniowych - o zakazie lokowania inwestycji, mogących znacząco oddziaływać na środowisko.

Władze powiatu twierdzą, że scalenia są takim przedsięwzięciem. - Taka jest wykładnia naszych prawników- mówi starosta. Tymczasem wójt Adam Piaśnik przedstawia cztery przeciwne opinie prawników. Wskazują, że na terenach budowlanych nie zakłada się żadnych inwestycji. - Nasze scalenie to zamiana pól rolnych, przybliżanie ich do gospodarstw, budowa dróg do tych pół i odtwarzanie rowów odwodnieniowych - mówi Skotniczna.

Mieszkańcy pytali starostę, które z działań jest tak negatywne, że odmawia ustaleń środowiskowych. Krzyworzeka znalazł jeden przykład. - Regulacja rzeki Racławki - stwierdził. I od razu chybił. Gdyby nie powaga sytuacji, mieszkańcy wyśmialiby go. Bowiem kilka razy tłumaczono, a ostatecznie Rafał Rostecki, Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska wyjaśnił w swej - pozytywnej dla czubrowickiej sprawy - opinii, że w ramach scaleń taka inwestycja nie będzie realizowana.

Przypominał to szefowi powiatu Jarosław Taszakowski z Krakowskiego Biura Geodezji i Terenów Rolnych, które przygotowuje Program Urządzeniowo-Rolny dla Czubrowic i trzech innych wiosek w gminie Jerzmanowice-Przeginia. - Regulacja Racławki nie wpisuje się w katalog działań. Będą tylko wyznaczone granice tego cieku. A sama regulacja nie będzie realizowana nawet w pracach poscaleniowych - tłumaczy Taszakowski.

Innego przykładu starosta nie znalazł, ale dalej twierdził, że scalenia mogą znacząco wpłynąć na środowisko.- Przecież nie budujemy fabryk i magazynów, zmienią się tylko granice działek rolnych - wskazywali ludzie. Starosta na poparcie swoich tez czytał ustawę mówiącą, że scalenia mogą zagrozić środowisku.

- To Ustawa o gospodarce nieruchomościami, nie ma zastosowania do scaleń, które chcemy przeprowadzić w Czubrowicach. Do naszych działań stosuje się Ustawę o scaleniu i wymianie gruntów. Dziwię się pracownikom starostwa, że włączają tę ustawę i z wadliwymi argumentami wydają decyzje - ripostował Taszakowski.

Gdy starosta upierał się, że Ustawa o gospodarce nieruchomościami ma rozdział o scaleniach, Taszakowski zbijał ten argument. - To stosuje się w innych postępowaniach, dotyczących terenów budowlanych, a tu chodzi o scalenia rolne - mówił.

Nam starosta powiedział, że Ustawą o gospodarce nieruchomościami posłużył się tylko „posiłkowo”.

Postępowania władz starostwa nie może zrozumieć wójt Adam Piaśnik.- Powiat, wydając nam negatywną decyzję, powołał się na pozytywną decyzję Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, który uznał, że scalenia nie wymagają przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko. To znaczy, że nie budzą wątpliwości. Mało tego, starosta sam wydał wcześniej postanowienie o braku konieczności przeprowadzania oceny oddziaływania na środowisko, a dokładnie miesiąc potem postanowił odmówić ustalenia środowiskowych uwarunkowań - mówi Piaśnik.

Zarówno wójt jak i mieszkańcy mają żal także do Tadeusza Nabagły, przewodniczącego Rady Powiatu pochodzącego z ich gminy, że nie interesował się problemem, gdy powiat przygotowywał decyzję blokującą scalenia. Nie poinformował także zainteresowanych, że sprawa scaleń stanie na komisji rolnictwa w powiecie. - Nie czułem się upoważniony do informowania, a decyzja odmowna mnie samego zaskoczyła- mówił Nabagło.

Przewodniczący Rady Powiatu Tadeusz Nabagło, podobnie jak starosta, proponował mieszkańcom odwołanie się od decyzji starosty do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Biuro przegotowujące działania scaleniowe wysłało odwołanie, a miesz- kańcy boją się, że to potrwa zbyt długo i nie będą mieli tej decyzji, gdy zacznie jej wymagać samorząd wojewódzki rozpatrujący wniosek o dotacje.

Dlatego mieszkańcy prosili przewodniczącego o przedstawienie problemu radnym powiatowym i poproszenie zarządu o zmianę decyzji z 12 października. Nabagło odwodził ich od tego pomysłu. W końcu zgodził się, ale powołując się na regulamin rady postawił warunek, że będzie tylko krótka informacja, bez dyskusji. - Regulamin rady mówi, że głos w dyskusji mogą zabierać tylko goście zaproszeni- informował mieszkańców. Ci obiecali, że po przedstawieniu informacji przez jednego z reprezentantów wyjdą z sali obrad.

Tak zrobili. Wójt Piaśnik przedstawił sprawę i cała delegacja wyszła. A radni uznali, że brak dyskusji w sprawie ich obraża. Padło nawet zdanie: „Nie będzie Piaśnik nam ustawiał sesji”. A sami, przed rozpoczęciem obrad, jednogłośnie zgodzili się na wprowadzenie tego punktu. Przewodniczący Nabagło nie wyjaśnił, że tak umówił się z przedstawicielami gminy. Pozwolił, żeby radni oburzali się na mieszkańców i wójta.

Ostatecznie dyskusja trwała bez udziału zainteresowanych. Z wypowiedzi starosty można było wywnioskować, dlaczego powiat szukał sposobów na zablokowanie scaleń. - W scaleniach chodzi o zwiększenie produktywności rolnej, a czy w Czubrowicach będzie rosło coś innego niż buraki, kukurydza, czy nawłoć? - pytał radnych Krzyworzeka. - Może będą lepiej urządzone działki, nowe drogi, ale czy to wpłynie na rozwój powiatu? Scalenia w tej wiosce niewiele zmienią - komentował.

Mieszkańcy mówią o wzajemną niechęci powiatu i gminy, obawiają się, że powiat uzna zdobycie wielkich dotacji za sukces wójta, więc uniemożliwia to. Piaśnik w rozmowie z Nabagłą zaznaczał, że scalenia nie są ani dla urzędników, ani dla wójta. To korzyści dla mieszkańców, ze względu na uporządkowanie działek, bo niektóre mają 2,5 km długości i kilkanaście metrów szerokości. Ale są też korzyści geodezyjne dla powiatu.

Co dają scalenia?

Cel przeprowadzenia scaleń:
*Głównym celem scaleń jest stworzenie podstaw dla poprawy warunków życia i pracy ludzi, rozwoju gospodarstw rolnych, ochrony i kształtowania środowiska przyrodniczego.

Kto za to zapłaci?
*Program jest finansowany do 75 proc. z Europejskiego Funduszu Rolnego na Rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich, a co najmniej w 25 proc. z budżetu państwa.
*Powiat, gmina i mieszkańcy nie ponoszą kosztów scaleń.
*Na opracowanie projektu nie można wydać więcej niż 500 euro na 1 ha gruntów, a na wykonanie prac nie więcej niż 900 euro na 1 ha.

Korzyści wynikające z przeprowadzenia scaleń:
*zaprojektowanie i wybudowanie nowych dróg oraz przebudowa istniejących;
*zapewnienie każdej poscaleniowej działce dostępu do drogi;
*zmniejszanie liczby działek i powiększanie średniej powierzchni;
*zmniejszenie liczby działek o nieregularnych kształtach;
*korekty granic nieruchomości;
*znoszenie bez odszkodowań zbędnych służebności gruntowych;
*sporządzenie mapy numerycznej obszaru opracowania z bezpośredniego pomiaru;
*aktualizacja ewidencji gruntów i ksiąg wieczystych;
*modernizacja zniszczonych urządzeń melioracyjnych;
*budowa mostków i przepustów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski