Czują się swobodniej i są coraz groźniejsi

W ataku Patryk Łaba Fot. Artur Bogacki

- Nowy Rok zaczęliście znakomicie, bardzo pewnie pokonaliście 3:0 Stal Nysa, waszego rywala w walce o wyjście ze strefy spadkowej I ligi. Spodziewał się Pan aż tak dobrego meczu w waszym wykonaniu?

- Po zwycięstwie w Ostrołęce (3:2 w ostatnim meczu w grudniu - przyp.) uwierzyliśmy, że w końcu nadszedł nasz czas. Musieliśmy zacząć wygrywać, bo sytuacja w tabeli nie była zbyt ciekawa. Chyba chodziło tylko o to, żeby odblokować głowy i myślę, że tak dobrych meczów będziemy mieć coraz więcej. Czujemy się swobodniej, ograniczamy liczbę błędów, zdarzają się przestoje, ale każda ligowa drużyna ma z tym problem. Powinno być OK, pozytywnie patrzymy w przyszłość.

- Świetnie graliście w ataku. Stal w dwóch pierwszych setach blokiem zdobyła tylko punkt.

- Widać, że czujemy się już pewniej w ataku niż na początku ligi. W dodatku Stal ma taką charakterystykę jak my, wiemy jak grać z takimi zespołami, bo podobnie trenujemy na co dzień.

- Jeśli chodzi o pochwały za grę w ataku, to podkreślić należy, że rywale cios dostać mogli praktycznie z każdej pozycji: skuteczni byliście na obu skrzydłach, w środku, w ataku z szóstej strefy.

- Zgadza się, to wynika z tego, o czym mówiłem wcześniej, że czujemy się bardzo pewnie na boisku. Nie wstrzymujemy ręki. Na treningach dużo ćwiczymy ataki z szóstej strefy. To wszystko procentuje, kiedyś musieliśmy zacząć grać "swoją" siatkówkę.

- To był mecz 15. kolejki. Czego brakowało wcześniej, aby grać tak skutecznie? Chwalono was za styl, a nie było punktów.

- Na pewno doświadczenia. Nie ma co ukrywać, że w drużynie jest kilku debiutantów. Ja wcześniej byłem w klubie pierwszej ligi (Energetyku Jaworzno - przyp.), ale tego parkietu wówczas dużo nie posmakowałem. Chrzest mamy za sobą, nie możemy się już tłumaczyć, że brakuje doświadczenia, że jako beniaminek płacimy frycowe. Trzeba punktować, a to nam się udaje. Atmosfera w drużynie jest świetna, drugie z rzędu zwycięstwo nas podbudowało.

Rozmawiał Artur Bogacki