Czy ceną za pomoc pacjentom z koronawirusem ma być utrata zdrowia i życia pacjentów z innymi problemami zdrowotnymi? [LIST DO REDAKCJI]

FLESZ - Koronawirus w Polsce. Zachowajmy czujność i zdrowy rozsądek

Poniżej publikujemy treść listu

"Z dniem 21 października br. do odwołania zamknięto poradnię dermatologiczną Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Poradnia ta jest największym w Małopolsce ośrodkiem dermatologicznym specjalizującym się w trudnych przypadkach klinicznych. Dotychczas poradnia miesięcznie przyjmowała ok. 3500 pacjentów z najcięższymi chorobami dermatologicznymi i wenerologicznymi, jak zagrażające życiu pęcherzyce, ciężkie choroby autoimmunologiczne (jak toczeń) czy kiłą u kobiet ciężarnych i noworodków" - piszą rozgoryczeni pacjenci.

Dodają, że wielu z nich jest w trakcie leczenia immunosupresyjnego i nowoczesnego leczenia biologicznego, a obecnie pozostali bez opieki medycznej, bez kontaktu z lekarzem prowadzącym i bez możliwości kontynuacji leczenia.

"Małopolska konsultant wojewódzka w dziedzinie dermatologii i wenerologii nabiera wody w usta utrzymując, że to nie jej problem. Twierdzi, że decyzję o likwidacji poradni podjął dyrektor szpitala, w związku z koniecznością uruchomienia łóżek dla pacjentów zakażonych koronawirusem. Konsultantka pacjentom doradza skorzystanie z poradni dermatologicznej przy Szpitalu im. Żeromskiego w Krakowie. Zapytana, gdzie pacjenci mają wykonać badania laboratoryjne niezbędne do kontroli tego, czy stosowane leczenie nie uszkadza narządów wewnętrznych, odsyła do komercyjnych laboratoriów".

Czy ceną za pomoc pacjentom z koronawirusem ma być utrata zdrowia i życia pacjentów z innymi problemami zdrowotnymi? - pytają retorycznie chorzy?

Dodają, że czują się pozostawieni sami sobie.

"Nie zaproponowano nam żadnej innej alternatywy. Wymieniana przez lekarkę poradnia dermatologiczna w szpitalu Żeromskiego jest kilkukrotnie mniejsza niż poradnia przykliniczna, w dodatku prowadzona przez zespół dotychczas niemający doświadczenia w prowadzeniu tak ciężkich pacjentów".