Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy do karambolu doszło przez pękniętą oponę tira?

Małgorzata Więcek-Cebula
Ciężarówki nie zatrzymały nawet bariery oddzielające przeciwne pasy ruchu na autostradzie. Kolos przewrócił się na bok, doszło do pożaru. Na leżącego tira wpadł samochód osobowy. Usuwanie skutków wypadku trwało 8 godzin
Ciężarówki nie zatrzymały nawet bariery oddzielające przeciwne pasy ruchu na autostradzie. Kolos przewrócił się na bok, doszło do pożaru. Na leżącego tira wpadł samochód osobowy. Usuwanie skutków wypadku trwało 8 godzin Fot. KP PSP w Brzesku
Biadoliny Szlacheckie. Prokuratura bada przyczyny niedzielnego wypadku na autostradzie. W rozbitym płonącym tirze zginął kierowca. Ranne zostały cztery osoby.

Pozbawiony kontroli tir przebił się przez bariery odgradzające pasy ruchu autostrady i przewrócił się na bok. Takiej przeszkody nie był w stanie ominąć kierowca mercedesa, jadącego w kierunku Krakowa.

Stan zdrowia 50-latka jest wciąż poważny. Mężczyzna przeszedł kilkugodzinną operację. - Pacjent został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Zostanie wybudzony za kilka dni - mówi Adam Smołucha, zastępca dyrektora ds. leczniczych Szpitala Powiatowego w Brzesku.

Trzy pasażerki samochodu osobowego były hospitalizowane w Szpitalu im. św. Łukasza w Tarnowie. To kobieta, u której stwierdzono odmę opłucnej, a także 19-latka z urazem kręgosłupa i jej 11-letnia siostra, która trafiła na oddział chirurgii dziecięcej.

Prokuratura Rejonowa w Brzesku wszczęła już śledztwo w sprawie tego wypadku w Biadolinach. - Wyjaśniamy, dlaczego kierowca tira niespodziewanie zjechał na lewy pas ruchu, co doprowadziło do przewrócenia pojazdu, który całkowicie zablokował pasy ruchu - mówi prokurator Andrzej Leśniak. Śledczy nie wykluczają, że przyczyną wypadku mogła być awaria lewej przedniej opony w ciężarówce. Wskazują na to wstępne oględziny i zabezpieczone na miejscu ślady. W tej sprawie swoją opinię wyda jednak jeszcze biegły.

Policjanci z Brzeska przesłuchali natomiast pierwszych świadków tragedii. To dwaj kierowcy tirów pracujący w tej samej firmie spedycyjnej co 59-letni Ukrainiec, który poniósł śmierć w płonącej kabinie.

Wrak samochodu trafił na policyjny parking w Brzesku i będzie przedmiotem szczegółowych oględzin. - Pojazd został podniesiony z jezdni za pomocą specjalistycznego sprzętu ratownictwa drogowego, który musieliśmy ściągać z Komendy Miejskiej PSP w Krakowie - wyjaśnia bryg. Piotr Słowiak, rzecznik prasowy KP PSP w Brzesku.

Usuwanie skutków wypadku trwało blisko 8 godzin, ponieważ prócz wraków usunąć trzeba było stamtąd także 24 tony bananów, które przewoził rozbity tir.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski