Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Kościół może się angażować w politykę?

SZYMO
Ciągle stawiane jest pytanie: czy Kościół posiada jakiekolwiek uprawnienia do zajmowania się sprawami gospodarczo-społecznymi? Czy w ogóle ma prawo mieszać się do dziedzin, które go właściwie nie dotyczą?

Fot. Theta

Theodor Herr

Pierwsze stanowisko głosi, że Kościół powinien się ograniczyć do realizowania zadań duszpasterskich: głosić Ewangelię, sprawować Mszę świętą, udzielać sakramentów oraz troszczyć się o rodziny i osoby, znajdujące się w potrzebie. Kościół broni się przed ingerencją polityki w sprawy kościelne. Stąd wniosek, że on także powinien trzymać się z daleka od polityki. Często posądza się Kościół, że jego zaangażowanie w sprawy gospodarcze i społeczne jest wyrazem ukrytego dążenia do władzy. Mówi się, że Kościół po utracie moralnego i religijnego autorytetu w społeczeństwie, stara się odzyskać utraconą pozycję poprzez wywieranie wpływu na sprawy polityczne i społeczne.

Z drugiej strony słychać głosy uskarżające się, że oficjalni przedstawiciele Kościoła, Papież i biskupi nie wypowiadają się w istotnych kwestiach społecznych i politycznych, za późno włączają się do dyskusji, albo nie artykułują z oczekiwaną stanowczością stanowiska Kościoła. Jeszcze dalej idą ci, którzy żądają bezpośredniego zaangażowania się Kościoła w obronę poszczególnych grup społecznych. Kościół jest zobowiązany przykładem Chrystusa i tak jak on musi stanąć w obronie najbiedniejszych, uciśnionych i odrzuconych. Dlatego Kościół nie może i nie powinien pozostać politycznie neutralny, lecz musi być stronniczy w sensie konieczności wyboru opcji, stającej w obronie biednych i uciśnionych.

Jezus nie jest rewolucjonistą społecznym

Pamiętając o zaangażowaniu Jezusa w obronę najuboższych i grup znajdujących się na marginesie życia społecznego, nasuwa się pytanie, czy ten rodzaj pomocy może być interpretowany jako próba wywarcia wpływów politycznych. Interpretacji tej przeczy fakt, że Jezus zawsze i bez wyjątków odrzucał propozycję  przyłączenia się do realizacji politycznych i rewolucyjnych celów Zelotów, czy innych grup tego typu. Mimo, iż Jezus wyraźnie wskazał na siebie, jako oczekiwanego przez Izrael Mesjasza, kategorycznie odrzucał wszelkie próby wykorzystywania Jego Osoby do celów politycznych. Historię kuszenia Chrystusa, które miało miejsce – jak przekazują to Ewangelie synoptyczne (Mateusza, Marka i Łukasza) – bezpośrednio po chrzcie w Jordanie i jeszcze przed rozpoczęciem jego politycznej działalności, powinniśmy i musimy traktować jako próbę wczesnochrześcijańskiej odpowiedzi na pytanie o polityczną interpretację znaczenia posłannictwa Chrystusa. Jezus nie chciał przemieniać kamieni w chleb, jego celem nie było także dążenie do osiągnięcia wpływów w społeczeństwie lub władzy politycznej. Z treści Nowego Testamentu powinno się oddzielić zarówno jednostronną społeczno-rewolucyjną, jak i bezpośrednio polityczną interpretację znaczenia Osoby i dzieła Chrystusa. W czasie swojej publicznej działalności Jezus bezkompromisowo odrzucał każdą propozycję politycznego zaangażowania i sam unikał stosowania środków politycznych. Konsekwencją wyboru tej drogi była Jego śmierć na krzyżu.

Proroctwo Jezusa nie jest jednak całkowicie apolityczne. Jezus nie był wprawdzie rewolucjonistą, ale jego proroctwo, a z nim przepowiadane i wieczne Królestwo Boże są same w sobie także polityką. Innymi słowy; tam, gdzie jest głoszona i żyje Ewangelia, ma ona socjalne, społeczne, polityczne i oczywiście gospodarcze oddziaływanie. Posłannictwo Jezusa dotyczy szeroko ujętej zmiany wszystkich ludzkich i społecznych stosunków. Na początku Ewangelii znajduje się zapowiedź nawrócenia: „Czas się wypełnił. Bliskie jest Królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1, 15). Warunkiem Królestwa Bożego jest nawrócenie, to znaczy zupełne odnowienie wszystkich stosunków życia. Nie może być żadnych wątpliwości, że owo nawrócenie musi mieć również konkretne oddziaływanie na życie społeczne i polityczne, ponieważ Królestwo Boże nie jest wielkością, która istnieje w przestrzeni oderwanej od konkretnych społecznych powiązań; „Królestwo Boże jest pośród nas”, w naszej społecznej i politycznej rzeczywistości.

Mowa prorocza, krytyka społeczna, a także wola społecznego oddziaływania, należą od czasów wybrania Izraela do treści zapowiedzi o nadejściu Królestwa Bożego i panowaniu Mesjasza. Profetyczne proroctwo Starego Testamentu odnosi się bezpośrednio do społecznej i politycznej sytuacji w kraju, jest krytyką społeczną, która czerpie swoją legitymację i kierunek z wybraństwa Izraela, jak również z obowiązującego prawa Bożego. Krytyka społeczna Nowego Testamentu, w porównaniu z wystąpieniami proroków Starego Testamentu, jest wprawdzie daleko bardziej indywidualistyczna, jednak nie ma wątpliwości, że Chrystusowa zapowiedź o Królestwie Bożym miała także na celu zmianę stosunków socjalnych i społecznych. Społeczna odpowiedzialność chrześcijan z pewnością nie została wysunięta na pierwszy plan celów Nowego Testamentu, jednak jego księgi nie tracą na wyrazistości w kwestiach, które dotyczą oddziaływania wiary na konkretne życie chrześcijanina. Zapowiadane przez Chrystusa Królestwo Boże miało na celu zupełną zmianę indywidualnego kształtu życia i społecznych stosunków.

Prorocki urząd strażnika

Jeżeli pozostają jeszcze wątpliwości co do uprawnień Kościoła do zajmowania stanowiska w sprawach gospodarczych i społecznych, to rzecz jasna nie mogą się one odnosić do pytania, czy Kościół w ogóle ponosi społeczną i gospodarczą odpowiedzialność, lecz tylko do tego, jak daleko sięga to publiczne zadanie i jak może być on postrzegany w odniesieniu do teologicznej odpowiedzialności i rzeczowej kompetencji. W tym kontekście wyraźny kierunek interpretacji wskazuje Papież Piusa XI w encyklice Quadragesimo anno z 1931 roku (nry 41 i 42). Papież podkreśla przede wszystkim znaczenie nauki głoszonej w encyklice Leona XIII Rerum novarum: „...Mamy prawo i obowiązek sądzenia najwyższą Swoją władzą o sprawach społecznych i gospodarczych”. Papież pisze dalej, że zarówno w oparciu o objawioną prawdę jak i kościelne przesłanie, by niezmiennie głosić prawo moralne, „najwyższemu sądowi” Kościoła podlegają także dziedziny społeczne i gospodarcze. Innymi słowy: Magisterium Kościoła ma także prawo do zajmowania się kwestiami gospodarczymi i społecznymi.

Jednak autorytet Kościoła w tych dziedzinach, jak podkreślił to wyraźnie Papież, nie jest nieograniczony. Nie odnosi się on bowiem do „tych spraw ziemskich” i do „techniki życia społeczno-gospodarczego”, lecz do tych wszystkich spraw, które mają związek z moralnością i prawdą objawioną. Encyklika uznaje, że poszczególne dziedziny życia, jak gospodarka, polityka, sztuka lub sport kierują się własnymi prawami. Sobór Watykański II uroczyście potwierdził w Gaudium et spes „autonomię rzeczywistości doczesnej” i przyznał się do wcześniejszych błędów Kościoła (przypadek Galileusza). Sztuka winna więc być oceniana przede wszystkim według jej estetycznych praw, a gospodarka według jej ekonomicznych prawidłowości. 

Konsekwencją relatywnej samodzielności gospodarki i innych obszarów życia nie powinno być jednak wyjęcie ich spod oceny moralnej. Tak zwane pozbawione etycznej wartości przestrzenie nie istnieją. Jeżeli pojawia się w tych obszarach człowiek jako podmiot działający, jego czyn podlega moralnej kwalifikacji. Fakt ten nie powinien budzić szczególnych reakcji, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdy nawet sport staje się wydarzeniem politycznym. Musimy wyraźnie oddzielać sądy etyczne od ekonomicznej oceny spraw gospodarczych. Nie oznacza to jednak, że gospodarka nie może podlegać sądom etycznym,
W praktyce wygląda to mniej więcej w ten sposób. Posłużymy się przykładem problemu bezrobocia. Prawo do pracy jako postulat społeczno-etyczny, jako prawo człowieka, jest ugruntowane w osobistej godności człowieka i z całą stanowczością bronione przez Kościół, na przykład w encyklice o pracy Laborem exercens (n. 18). Realizacja tego postulatu zależy jednak od ekonomicznego potencjału gospodarki. Kościół, ze względu na swój prorocki urząd, może i powinien publicznie potępić istniejący stan i wzywać do odpowiedzialności, szczególnie partie, ale także polityków i instytucje obywatelskie. Nie może jednak zalecać konkretnych rozwiązań. Ze względu na swój urząd nauczycielski, nie może on ingerować w konkretne spory polityczne, ponieważ jako instytucja etyczna nie posiada on do tego ani ekonomicznych, ani technicznych uprawnień.

Kierując się swą odpowiedzialnością duszpasterską, Kościół może natomiast, jeśli okaże się to pomocne, służyć pomocą dotkniętym cierpieniem oraz sugerować rozwiązania problemów. Nie może jednak decydować, która droga jest lepsza lub szybciej prowadzi do celu. Jeśli chodzi o konkretne rozwiązania kompleksowych problemów, istnieją z reguły różnorodne możliwości. Nikomu nie wolno „domagać się sankcji autorytetu kościelnego wyłącznie dla swojego zdania” (Gaudium et spes, 43).

Doktryna społeczna Kościoła jest jednak w pierwszym rzędzie nauką o zasadach. Jej pierwszym zadaniem jest głoszenie fundamentalnych zasad życia społecznego, potępianie prób ich łamania, bez względu na osobę, która to czyni. Wskazuje kierunki kształtowania porządku społecznego i wyznacza granice negatywnym drogom i koncepcjom, które nie dają się połączyć z jego chrześcijańskim i humanitarnym obrazem człowieka. Nie ma natomiast szczególnych uprawnień w kształtowaniu konkretnego i stosownego w danej sytuacji porządku społecznego. Tak pojęta społeczna rola Kościoła nie może być wtedy interpretowana jako próba nieuzasadnionego i niekompetentnego mieszania się w sprawy gospodarcze i polityczne, lub jako wyraz dążenia Kościoła do władzy, lecz jako poważne przyjęcie na siebie społecznej odpowiedzialności za ludzi, jako społeczny – krytyczny – proroczy urząd stojący na straży wartości oraz jako społeczna diakonia, usługa prowadzona w interesie i dla dobra wszystkich ludzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski