Ustawianie tabliczek z zakazem wyprowadzania psów w parkach, na skwerach czy placach zabaw jest niezgodne z prawem. Takie tabliczki od kilku lat zaczęły się pojawiać w wielu polskich miastach.
Budziły irytację, oburzenie i poczucie dyskryminacji właścicieli czworonogów, ale na tym się z reguły kończyło. Dziś jednak pan i jego pies mogą się czuć usatysfakcjonowani.
Sprawę rozstrzygnął bowiem niedawno Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu, który zajął się regulaminem utrzymania czystości i porządku w gminie Wołów (woj. dolnośląskie).
Tamtejsi radni dwa lata temu przyjęli uchwałę, w której wśród kilku punktów znalazły się również restrykcyjne zapisy o całkowitym zakazie wprowadzania zwierząt domowych do obiektów użyteczności publicznej (oprócz lecznic, wystaw) oraz na tereny placów gier i zabaw, piaskownic dla dzieci, kąpielisk i miejsc wykorzystywanych do kąpieli, parków itp.
W praktyce oznacza to ustawianie w miejscach publicznych tabliczek z napisem „Zakaz wyprowadzania psów”. Wrocławski Sąd Administracyjny uznał, że ustawa o porządku i czystości w gminach nie daje upoważnienia samorządom do wprowadzania takich zakazów.
Co więcej, w ocenie sądu zakaz nadmiernie ogranicza swobodę poruszania się i przebywania w określonym miejscu – przysługującą wszystkim obywatelom, w tym właścicielom zwierząt domowych.
Wołowscy radni, którzy przekroczyli swe kompetencje, zaskarżyli decyzję do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jednak 26 lutego NSA oddalił ich skargę i tym samym utrzymał wrocławskie orzeczenie w mocy. Decyzje obydwu sądów odnoszą się do regulaminu i tabliczek zakazu wyprowadzania psów tylko w Wołowie i tylko te tabliczki będą musiały zostać usunięte.
A co z innymi polskimi miastami? Przecież wiele gmin posiada podobne, dość surowe regulaminy utrzymania porządku i czystości. Wprawdzie decyzja NSA nie skutkuje tym, że stają się one automatycznie nieważne, ale w praktyce bardzo łatwo je teraz podważyć. Dziś ktoś, kto zostałby ukarany mandatem za przyjście z psem np. na plac zabaw i odwołał się od decyzji, prawdopodobnie wygrałby sprawę w sądzie.
Skąd jednak te tabliczki z zakazami, wieloletnie spory i olbrzymia niechęć do właścicieli psów? Wystarczy przejść się ulicami Krakowa, aby zauważyć, że problem nie wziął się z powietrza. Zanim trawa pokryje skwerki, zieleńce i parki – stając się zresztą pułapką dla nieuważnych spacerowiczów i dzieci – ze wstrętem będziemy odwracać oczy od zalegających wszędzie psich ekskrementów.
Jednak Sąd Administracyjny ma rację; nie można mieszkańcom ograniczać dostępu do terenów publicznych. A co do śmierdzących pozostałości, to są inne przepisy, pozwalające finansowo nauczyć właścicieli czworonogów zachowania czystości i sprzątania po swoim pupilu.
To głównie kwestia kultury. Ponadto żaden odpowiedzialny opiekun psa nie będzie puszczał go samopas, pozwalał biegać zwierzakowi bez smyczy po ulicy, a tym bardziej – po placu zabaw. Od tego są ogrodzone wybiegi dla psów. Ale także tam – co ze smutkiem przyznaję – właściciele psów (nie wszyscy!) pokazują się w nie najlepszym świetle. Edukację o obowiązkach (ale też prawach) opiekuna zwierząt należy chyba rozpoczynać już w przedszkolu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?