Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy pokazy Al Khalediah powtórzą światowy sukces Janowa Podlaskiego

Jowita Łuczak
Sport. Nieco na północ od Warszawy polska tradycja spotyka się z energią arabskiego inwestora. Efekty? Nowa stadnina czystej krwi arabów i nowa impreza międzynarodowej klasy w Polsce

Polscy hodowcy i miłośnicy koni czystej krwi arabskiej długo czekali na ten moment. W piątek 22 sierpnia po raz pierwszy w naszym kraju rozpoczęła się nowa impreza o oficjalnej nazwie: Al Khalediah European Arabian Horse Festival. Pokaz afiliowany przez ACACHO (jako międzynarodowy pokaz klasy C) można podziwiać w stadninie Polska AKF położonej w Nowych Wrońskach.

Impreza trwa trzy dni, a na jej niedzielne zamknięcie przeniesiemy się z regionów łąk i sadów na tory warszawskiego Służewca, gdzie będzie miała miejsce międzynarodowa A-klasowa gonitwa na dystansie 1600 m przeznaczona dla czteroletnich i starszych koni. Na zwycięzców czekać będzie Puchar Al Khalediah Poland Cup i sponsorowana przez Polskę AKF pula nagród w wysokości 52 500 zł.

Wydarzenie to niewątpliwie należy do przełomowych momentów w życiu hodowców dorodnych koni arabskich. Do tej pory w agendach pasjonatów widniały wyłącznie pokazy narodowe odbywające się między innymi w Janowie Podlaskim.

- Przystępujemy do organizacji Festiwalu z misją oddania hołdu polskiej tradycji hodowlanej koni arabskich. Uważamy, że Polska zasługuje na wiele pokazów. Cieszylibyśmy się, gdyby stała się pod tym względem centralnym miejscem w Europie - mówi Hubert Kulesza, dyrektor generalny Polska AKF. Wspomniana tradycja hodowli koni arabskich w naszym kraju zasługuje na uwagę.

Nie każdy jest bowiem świadomy, że jednym z największych symboli Polski są właśnie konie arabskie. Czy jednak zapytani o rasę koni, która kojarzy się nam z ojczyzną, nie odpowiemy odruchowo: hucuł? Slajdy wyświetlane w naszych głowach natychmiast przenoszą nas na pagórkowate tereny Karpat, gdzie hasają żywotne, niskie hucuły o rozwianych grzywach.

Prawidłowo, ale nie należy zapominać o tym, że Polska od dawna słynęła z najbardziej rasowych koni czystej krwi arabskiej, czego nawet nie kwestionowali nigdy przedstawiciele krajów arabskich, a to przecież na ich ziemiach rasa ta miała swoje początki. Nie było zatem żadnym zaskoczeniem, gdy książę z Arabii Saudyjskiej postanowił ulokować filię saudyjskiej stadniny Al Khalediah Farm właśnie tutaj. Początkowo na 5 ha, a dziś już na 40 ha gruntu niezwykle doświadczony specjalista, mgr inżynier Władysław Guziuk czuwa nad stadniną.

Zajmuje się właściwym doborem ogierów do krycia arabskich klaczy, żywieniem, zdrowiem i odchowem źrebaków. - W pierwszym etapie stadnina ma liczyć ok. 40 koni, w drugim - 80, a w trzecim - 120 sztuk - dzieli się swoją wizją dyrektor Hubert Kulesza.

Liczba ta może zostać jednak przekroczona, jako że w stadninie niedawno doszło do kolejnego, szczęśliwego porodu, którego owocem jest zdrowa, młoda klacz. Jest już 37. okazem.

Stadnina we Wrońskach znacznie różni się od innych stadnin.

Pierwsze konie, które przybyły do naszego kraju z tak odmiennego klimatu, wymagały specjalnej opieki, więc kompleks stajenny został wyposażony w promienniki elektryczne, które utrzymywały stałą, wysoką temperaturę. Teraz już konie arabskie przyzwyczaiły się do niższych temperatur. Na terenie stadniny znajduje się również kryta ujeżdżalnia przeznaczona na trenowanie koni bez względu na pogodę.

Z umieszczonej tuż nad areną loży z wygodnych skórzanych foteli można obserwować pierwsze kroki źrebaków i treningi starszych koni. Przy tak dokładnej opiece wszystkie są w świetnej kondycji i niedługo będą mogły wziąć udział w gonitwach z innymi arabami na warszawskim Służewcu. Jak mówi Władysław Guziuk: - Nie mieliśmy do tej pory praktycznie żadnych problemów zdrowotnych u naszych koni.

Świetne wyposażenie stadniny to jednak nie wszystko. Miejsce, w którym się znajduje, wybrane przez specjalistów spośród wielu innych terenów, kryje w sobie również magiczną historię. Dawniej ziemie, na których wybudowano stajnie i wybiegowy hangar, należały do majątku ojca śp. dyr. Ignacego Jaworowskiego, polskiego patrioty i znanego hodowcy arabskich koni. Znakomity hodowca i pasjonat pracował między innymi w Janowie Podlaskim i przez okres 44 lat zarządzał Państwową Stadniną Koni w Michałowie.

Zapadł w pamięć szczególnie jako twórca typu "michałowskiego" araba, hodowca kilkudziesięciu arabskich czempionów - i to nie tylko Polski, ale też Europy i Ameryki. Znaczącym osiągnięciem było również odtworzenie przez Jaworow-skiego maści tarantowatej. W celu upamiętnienia i uczczenia jego dokonań na terenie stadniny została wmurowana specjalna tablica, a z okazji jej uroczystego odsłonięcia został zorganizowany zjazd rodzinny Jaworowskich.

Festiwal jest idealną okazją do zwiedzenia stadniny, zapoznania się z jej historią i przede wszystkim do podziwiania uznanej za kwintesencję piękna, gorącokrwistej rasy koni.

- Mamy nadzieję, że rozwijając nasz pokaz, stworzymy też obszar dla innych inicjatyw związanych z końmi arabskimi. Polska powinna bowiem być znakomitym miejsce nie tylko do zakupu koni, ale także do ich pokazywania - podkreśla Hubert Kulesza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski