Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy to koniec z tajnymi wjazdówkami do centrum? Urząd zmienia front

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Urzędnicy i radni planują, aby od nowego roku obowiązywały przejrzyste zasady wydawania wjazdówek do centrum Krakowa
Urzędnicy i radni planują, aby od nowego roku obowiązywały przejrzyste zasady wydawania wjazdówek do centrum Krakowa fot. Anna Kaczmarz
Kontrowersje. Sąd rozstrzygnie, czy urząd może zatajać nazwiska osób z przywilejem wjazdu i parkowania auta w rejonie Rynku Głównego.

Potrzeba było kilku lat i wielu naszych publikacji, aby Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu ugiął się pod presją opinii publicznej i w końcu zrezygnował z uznaniowego wydawania identyfikatorów na wjazd do strefy B. W poniedziałek dyrektor ZIKiT Marcin Korusiewicz podczas Komisji Infrastruktury Rady Miasta ma przedstawić propozycję zasad wydawania wjazdówek do centrum, jakie obowiązywałyby od nowego roku.

Zanosi się więc na koniec wieloletniego procederu polegającego na uznaniowym decydowaniu przez ZIKiT, kto ma mieć przywilej wjazdu i parkowania za opłatą w strefie B (ograniczonego ruchu w rejonie Rynku Głównego).

Autor: Piotr Tymczak

Przypomnijmy, że takich identyfikatorów w tym roku wydano ponad 1300. Od kwietnia zabiegamy o to, aby ZIKiT przedstawił nam pełną listę osób, które korzystają z wjazdówek. Na początku przesłano nam jedynie listę 227 instytucji i firm (m.in. urzędów, uczelni, muzeów, szpitali, konsulatów, fundacji, sądów, prokuratury, instytucji kościelnych). Po naszym odwołaniu, przygotowanym z pomocą prawników, urzędnicy zdecydowali się przesłać kolejną listę 146 osób publicznych.

Zobacz wykaz osób, na których wnioski wydano zezwolenia upoważniające do wjazdu w strefę ograniczonego ruchu - Strefę B

Zobacz wykaz instytucji, na których wnioski wydano zezwolenia upoważniające do wjazdu w strefę ograniczonego ruchu - Strefę B

Nadal jednak nie wiemy, do jakich osób prywatnych trafiły wjazdówki. Utajnianie takich informacji rodzi podejrzenia, że mogą to być osoby, które korzystają z przywileju tylko ze względu na znajomości w urzędzie.

Urząd poza kontrolą społeczną?

Dyrektor Marcin Korusiewicz nie zamierza przedstawić pełnej listy posiadaczy wjazdówek, zasłaniając się opiniami swoich prawników, którzy powołują się na zapisy w ustawie o ochronie danych osobowych. ZIKiT odpowiedział nam, że możemy odwołać się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Tak też zrobiliśmy.

- W zakresie dostępu prasy do informacji, co do zasady stosuje się przepisy ustawy o dostępie do informacji publicznej, natomiast zastosowania nie znajdują przepisy ustawy o ochronie danych osobowych - przekonuje reprezentujący nas radca prawny Michał Krok. - Wobec tego powoływanie się przez Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu na ochronę danych osobowych osób fizycznych w postaci ich imion i nazwisk, a także uznawanych przezeń za dane osobowe - numerów rejestracyjnych pojazdów, nie znajduje uzasadnienia przy odmowie udzielenia dziennikarzowi informacji publicznej.

Urzędnicy powołują się m.in. na zapis, że prawo do informacji publicznej podlega ograniczeniu ze względu na prywatność osoby fizycznej lub tajemnicę przedsiębiorcy.

Michał Krok zwraca jednak uwagę, że taka ochrona prawna nie powinna obejmować działań i zachowań, jeżeli ściśle wiążą się z działalnością publiczną. A za takie należy uznać uzyskiwanie specjalnych upoważnień na wjazd w strefę ograniczonego ruchu.

Michał Krok podkreśla też, że uzyskanie imion i nazwisk osób, które otrzymały wjazdówki ma na celu umożliwienie weryfikacji zasadności wydania tego typu upoważnień. - Brak udostępnienia tych informacji pozostawia działalność organów administracji publicznej poza jakąkolwiek kontrolą społeczną, realizaowaną m.in. przez prasę. Jednocześnie, nie oznacza to przyzwolenia na ujawnienie tych danych, dziennikarze są po pierwsze uprawnieni do uzyskania danych, a po drugie do podjęcia decyzji, czy ujawnienie tych danych leży w interesie społecznym - zaznacza Michał Krok.

Jako przykład konieczności zapewnienia pełnej transparentności ze strony administracji publicznej wskazuje wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 30 lipca 2013 roku. Sąd stwierdził w nim, że ujawnienie imion i nazwisk osób, które przyjęły do nieodpłatnego użytkowania sprzęt komputerowy w ramach projektu eliminacji wykluczenia cyfrowego, nie podlega ograniczeniom ze względu na prywatność tych osób.

Dla kogo przywileje?

Poważne wątpliwości wzbudza jeszcze jeden fakt. Pracownicy ZIKiT najpierw ujawnili listę zezwoleń dla 227 instytucji. Następnie przedstawili nam dane 146 osób pełniących funkcje publiczne, które korzystają z tego samego przywileju. Biorąc pod uwagę całkowitą liczbę wydanych zezwoleń na wjazd (ponad 1300), można mieć podejrzenie, że urząd nie udostępnił nam pełnej listy wszystkich osób publicznych posiadających wjazdówki do centrum.

Przed nami o udostępnienie pełnej listy właścicieli wjazdówek zwrócił się Witold Liguziński ze Stowarzyszenia Obywatel na Straży. Taką listę udostępniono mu wiosną tego roku. Nie ujawnił nam nazwisk, jakie na niej są. Wyjaśnił, że skoro on otrzymał wykaz, to my również powinniśmy go dostać. Teraz, po opublikowaniu naszej listy okazuje się, że dane, jakie ZIKiT przekazał Witoldowi Liguzińskiemu i „Dziennikowi Polskiemu” różnią się. W Zarządzie Infrastruktury przekonywano nas, że otrzymaliśmy najszerszą informację.

- Tak bym tego nie oceniał. Przesłano mi nieco inną listę. Są na niej nazwiska, w tym osób prywatnych, których nie ma w waszym wykazie. Na liście „Dziennika Polskiego” są jednak nazwiska osób, których nie ma w wykazie, jaki mnie udostępniono - komentuje Witold Liguziński.

Takie rozbieżności jeszcze bardziej utwierdzają nas w przekonaniu, że lista właścicieli wjazdówek powinna być w pełni jawna.

Radny Aleksander Miszalski, szef PO w Krakowie, w zeszłym tygodniu złożył interpelację do prezydenta Krakowa, domagając się ujawnienia pełnej listy (czeka na odpowiedź). Jego zdaniem od nowego roku powinny zostać wprowadzone przejrzyste zasady wydawania identyfikatorów. - Należy skonsultować je z mieszkańcami Krakowa - zaznacza radny Miszalski.

Zdaniem Witolda Liguzińskiego w ogóle nie powinno być przywileju całorocznego wjazdu do strefy B. - Jeżeli już, to można zostawić wjazdówki czasowe np. na okres remontu albo dzień ślubu i tylko na konkretny numer rejestracyjny, a nie na okaziciela. Jeżeli ktoś jest sprawny, to przecież może zostawić samochód w strefie C, np. pod Pocztą Główną i podejść albo podjechać tramwajem w okolice Rynku - przekonuje Witold Liguziński.

ZIKiT na razie nie zdradza szczegółów zasad, jakie zaproponuje od nowego roku. - Wciąż prowadzimy analizy prawne. Wszystko powinno być wiadome w poniedziałek - informuje Michał Pyclik z ZIKiT.

O tajnych wjazdówkach do centrum piszemy w „Dzienniku Polskim” od 2013 r. Wtedy opisywaliśmy, że w ZIKiT panuje taki bałagan, iż nawet nie wiedzą, ile i komu była dyrektor tej jednostki wydała identyfikatorów. Urzędnicy przekonywali wtedy, że dane „uległy zagubieniu”, ale zapowiadali poprawę i pełną przejrzystość zasad wydawania wjazdówek.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski